Temat: pierwsze bieganie - wspomnienia

Hej wszystkim, za mną pierwsze bieganie i stwierdzam, że moja kondycja to katastrofa ale mniejsza o to :P

pierwszy bieg 18 minut około 2 km na bieżni  - szczerze mogłam przebiec więcej ale nie chciałam na sam początek przesadzić

Sądzicie że lepszy jest bieg ciągły np 7-8 km/h czy lepiej np minuta szybkiego 12km/h 30 sekund wolnego biegu na odpoczynek i znowu :) 

Pasek wagi

Ja jak pierwszy raz bieglam to sobie myślałam że całkiem nieźle mi idzie bo przebiegłam 1,5 km bez przerwy :P haha. 

Ogółem myślę że lepiej jest biec na przemian raz szybko raz wolniej, takie interwały. 

mysle, ze lepiej raz szybciej raz wolniej. Sama musisz zobaczyc co ci bardziej sluzy.

raz szybciej raz wolniej - interwałowo - tak sie ponoć przez dłuższy czas spala tłuszcz już po ćwiczeniu

Pasek wagi

ja na pierwszy raz przebiegłam pamiętam bez przerwy 30min i 5km wiec u siebie kiepsko. Biegaj sobie jak chcesz byleby nie było więcej chodu jak biegu

Do odchudzania lepsze interwaly. Po nich spalasz wiecej kalorii niz w trakcie treningu cardio. Tylko ze interwaly oznaczaja bieg prawie maksymalny a potem wolniejszy. Jezeli jestes w stanie wykonywac je dluzej niz ok 15min to znaczy ze masz za slaba czesc maksymalna.

Zalezy c masz na celu, jak chcesz zbudowac kondycje to kardio, jak chcesz spalic tkanke tluszczowa to interwal. Ja wlasnie uczylam sie biegac przed urlopem i dawalam rade 1.4 mili bez zatrxzymywania, teraz wracam na silke i wczoraj po 0.5 mili myslalam ze umre hahaha

Pasek wagi

Jesli zaczyna sie biegac, to chyba najlepiej zaczynac od marszo - biegow. Na poczatku wiecej marszu, a mniej biegu, a pozniej stopniowo zmieniac proporcje ;) Z interwalami, to sobie mozna eksperymentowac jesli juz sie biega.

Jak ja sobie przypone swoj pierwszy bieg...hahaha, przebiegalam 600m tempem szybkiego marszu, po drodze dwa razy dostalam skurczu przepony, a i tak bylam z siebie dumna, bo wydawao mi sie, ze taki kosmiczny dystans pokonalam, az pochwalilam sie tym na facebooku :D (to bylo 7 lat temu :P )

Hihihi. A ja na pierwszy bieg wstałam o 4 rano. Żeby nikogo nie było, bo mógłby mnie ktoś zobaczyć, jak ja nie umiem biegać (smiech) Pamiętam, że nie miałam zadnego zegarka, komórki, nic. Biegnąc liczyłam kroki, zmordowałam się nieziemsko (slina), ale spodobało mi się. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.