- Dołączył: 2011-03-19
- Miasto:
- Liczba postów: 491
27 marca 2011, 18:54
Mam pytanie do Vitalijek które mają co zrzucac.
Czy nie denerwują was użytkowniczki portalu, które piszą o sobie ale jestem gruba, liczą kalorie jak oszalałe a waga paskowa np.54 kg i do celu pozostało 2kg. (nie mówię tutaj o dziewczynach które już zrzuciły jakiś balast i teraz im zostało już mało) ale o takich które na pewno nie są/nie były nigdy grube, a przeżywają swoją tuszę i odchudzanie jak małpa okres za przeproszeniem.
Edytowany przez vierna 27 marca 2011, 19:19
27 marca 2011, 22:13
> nie rozumiem dlaczego osoby majace do zrzucenia 40
> kg maja sie czuc jedynie slusznymi gubiacymi
> tluszcz i ktos kto chce zrzucic 2 kg ma byc
> gorszy :)
Zgadzam się !
I tak jak pisze mirabilis, lepiej, zeby dzwonek alarmowy zapalił się przy np. 60-70 kg niz po kolejnych 30.
To, ze nigdy nie byłam naprawdę otyla czy nie mialam nadwagi ( najwyższa waga 65 kg, a w ciązy 69 ) nie znaczy, ze mam przestac dbac o zdrową i rozsadna dietę ;)
Ale z drugiej strony, zgadzam się, gdy osoba mająca BMI na granicy niedowagi pisze, ze jest gruba albo płacze, ze zjadła pół jablka i przytyje, moze to kogoś irytowac. Tyle, ze takie zachowanie to juz raczej zaburzenia postrzegania własnego ciala albo ED, a nie normalne , rozsądne odchudzanie. Trzeba to rozgraniczyć, a nie wrzucać wszsytkie szczupłe Vitalijki do jednego wora.
Autorka watku pisze, ze co innego, gdy ktoś wazy niedużo, ale schudł juz kilkadziesiat kilogramów. Nooo, co innego, bo doprowadzil się do takiego stanu. To ja jednak podziękuję za takie doswiadczenia i nadal swiatelko alarmowe będzie mi się zpalalo przy 60 kg plus ;)
- Dołączył: 2011-03-20
- Miasto: Jastrowie
- Liczba postów: 313
27 marca 2011, 22:16
W sumie nie denerwuje mnie to ,po prostu myślę,że dla mnie to chudzielec.Z drugiej strony nie wiem co ta osoba czuje,więc też
jej nie oceniam.Kiedy trafiam na taką,to myślę o córce znajomych,która popadła w anoreksję przez odchudzanie się z kości i
czasami martwię się,że te dziewuchy doprowadzą się do tego samego.
- Dołączył: 2009-11-13
- Miasto: Dobra
- Liczba postów: 1896
27 marca 2011, 22:19
Hehe, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ja rozumię obie grupy ponieważ jak ważyłam koło 100kg to mówiłam i myślałam - boże ważyć te 80 i będzie super, jak ważyłam 80 to stwierdziłam że jak wrócę do 75 - waga początkowa ciąży to będzie git, potem te 70... Teraz chce 65. Ale niestety z każdym kolejnym kilogramem jest gorzej-znaczy ciężej... Oprócz tego przy wadze 100kg - ubytek 5 kilogramów dawał się tylko spostrzegawczym dostrzec, natomiast teraz jak przytyję 1,5kg to już mi się spodnie przyciasnewe robią, te kilogramy są dużo bardziej widoczne i odczuwalne w wyglądzie, przedtem kilka dni diety i zleciały 2 kg, teraz bywa że trzymam dietę dwa tygodnie i zleci ledwo kilo, zjem trochę więcej przez dwa dni i wszystko wraca, katorga i masakra po prostu.
- Dołączył: 2006-03-09
- Miasto: ----------
- Liczba postów: 3292
27 marca 2011, 22:35
Poprostu chodzi o to że osoby z dużą nadwagą, badz już otyłością ( tak jak ja) marzą o tym żeby ważyć np 60kg i wiedzą ze jakby tyle ważyły były by super laskami i dlatego nie rozumieją jak ktoś może ważyć TYLKO 60kg i pisac że jest gruby i musi schudnąc 10kg... Ja to tak odbieram
Ale rzeczywiście czasem jak ktoś waży 60kg i jest niski i ma mało tkanki mięsniowej to moze kiepsko wygladać,
Ja tylko dziwie się jeśli fajnie wyglądająca dziewczyna, bez brzuszka, z fajną pupa i apetycznym biustem odchudza się i staje sie dosłownie wieszakiem :( przykre, że niektóre dziewczyny tak do swojej firgury podchodzą...
- Dołączył: 2010-06-10
- Miasto: Birmingham
- Liczba postów: 5932
27 marca 2011, 22:38
A ja uwazam ze kazdy ma kompleksy, mniejsze wieksze ale ma, i nie robisz tego dla kogos tylko dla siebie zeby ci było z tym dobrze, czy to jest 2 kg , 10, 40 robisz to dla samozadowolenia. tak mysle , takie jest moje zdanie.
27 marca 2011, 22:52
Ja wiem ze mi by powiedzialy ze 10kg to musze zrzucic conajmniej ale ja jestem z siebie baardzo dumna i zaczelam lubic swoje cialo:) Tak, denerwuja mnie.
- Dołączył: 2009-05-23
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 12386
27 marca 2011, 23:09
a co zazdrościsz?
lepiej się zajmij sobą zamiast wymyślać pierdoły.
27 marca 2011, 23:23
Przepraszam bardzo, ale "jestem gruba" to pojęcie subiektywne. Ja czułam się gruba kiedy miałam 58kg przy swoim 169cm. Tak się czułam na prawdę. I nie był to wymysł. Każdy ma osobiste pojęcie estetytki. Nie możesz krytykować szczupłych dziewczyn tylko dlatego, że przemawia przez Ciebie zazdrość.
- Dołączył: 2010-08-21
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 1211
27 marca 2011, 23:29
Nigdy mnie coś takiego nei wkurzało. Dobijało mnie to. Ale w końcu zaczęłam sie z tego śmiać, bo to nic innego jak czysta głupota. Inaczej sie po prostu nie da. Takie osoby w moich oczach maja po prostu nierówno pod sufitem. jeden głupi wafelek "czy ja przytyje?!?1 pomocy". Im wiecej czytam tym wiecej poprawia mi się humor, bo gdybym miała sie wkurzac to juz dawno zjadłabym własne nerwy.
Ale coś takiego jest bo ludziom brak podstawowej wiedzy a nie da sie każdemu powtarzac poraz enty tego samego.
- Dołączył: 2010-12-26
- Miasto: Gallifrey
- Liczba postów: 555
27 marca 2011, 23:31
Tak, tak, wiem, o co chodzi. Nie jest irytujący sam fakt, że osoby szczupłe dbają o siebie, to bardzo dobrze przecież i tego akurat powinnyśmy uczyć się od siebie nawzajem, bez względu na wagę.
Irytujący jest fakt, że forum V staje się coraz mniej przyjaznym miejscem dla ludzi z już i tak niską samooceną. Takim generalnym przesłaniem tego forum staje się, że jeśli nie ma się w udzie 40cm, to jest się obrzydliwym spaślakiem.