- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 listopada 2015, 19:00
Czy ktoś z Was miał może taki problem jak ja?
Otóż bardzo bym chciała regularnie biegać, nawet nie chodzi mi o jakieś zawody, osiągi czy coś, taki zwykły jogging. Problem w tym, że naprawdę tego nie potrafię polubić. Zdarzają mi się zrywy, że ot, idę biegać, a po dziesięciu minutach truchtu się zastanawiam, jaki diabeł mnie pokusił.
Mam astmę. Za dzieciaka lubiłam biegać, długie i krótkie dystanse, dopiero jak zaczęło mnie to męczyć to znienawidziłam ten sport. Przypuszczam, że ma to ze sobą wiele wspólnego;)
Jakieś rady? Byłabym wdzięczna. Oczywiście nie mam zamiaru się zmuszać do aktywności, której nie lubię, ale jeśli komuś udało się przezwyciężyć podobną sytuację, to na pewno znajdę motywację, by chociaż spróbować.
7 listopada 2015, 19:04
Nie masz zamiaru się zmuszać i dobrze :D. Też nienawidzę biegać, ale za to jeździć na rolkach już jak najbardziej, a to fajny zamiennik biegania. Raczej nie ma przepisu na polubienie konkretnej rzeczy.
7 listopada 2015, 19:36
Z doswiadczenia wiem,ze pierwsze 20 minut biegu jest najgorsze. Prawie zawsze mam nå poczatku biegu mysli typu "jesuuu, juz nie moge", " nie dam rady, bede musiala isc", "chyba nigdy nie bedzie mi to przychodzilo latwo", itp. . Potem czlowiek dopiero nabiera rozpedu, a jeszcze potem dostaje kopa, ktory pozwola mu biec dalej niz zakladal. A po skonczonym biegu jest sie zadowolonym,ze sie nie poddalo, i to daje motywacje dø kolejnych biegow.
Edytowany przez plumka19 7 listopada 2015, 19:37
7 listopada 2015, 22:17
Ja jako dziecko nialam astme przez ktora w ogole nie moglam biegac. W wieku 16 lat przestalam brac leki. Teraz jestem z siebie ogromnie dumna, ze biegam i daje rade. Jezeli Ty meczysz sie z astma to znajdz cos, co Ci bedzie dawac satysfakcje i przynosic radosc. Ja tak np nigdy nie moglabym sie zmusic do rowerka stacjonarnego (chyba ze zajecia ze spinningu). Ale normalby uwielbiam. Szukaj czegos dla siebie. Powodzenia :)
7 listopada 2015, 22:28
Laliho, mam rolki i nawet kiedyś jeździłam wyczynowo. Teraz mam problem, bo nie do końca pamiętam, jak to się robi :p Zaraz mnie strasznie stopy bolą, a jedna rolka bez przerwy wydaje się za słabo zawiązana i wygina mi się w niej noga :/ Myślę, że jakbym się zmusiła do jazdy i zagryzła zęby, to bym wzmocniła mięśnie w tej nieposłusznej nodze i byłby luz, ale ból staje się naprawdę dokuczliwy po zaledwie 15 minutach jazdy...
A generalnie to ja wolę sporty siłowe, koszykówkę i jogę ale nie mam teraz możliwości żadnej z tych rzeczy robić :(. Astma mnie generalnie nie męczy, mogę śmigać na rowerze, ćwiczyć intensywne cardio prawie każdego rodzaju, ataki mam tak rzadko, że gdyby nie regularne branie leków to nawet bym nie pamiętała o chorobie ;) Tylko przy bieganiu czuję, że ta astma jest, chociaż nie wiem czym właściwie bieganie miałoby się różnić od innego cardio
7 listopada 2015, 22:48
jeśli komuś udało się przezwyciężyć podobną sytuację, to na pewno znajdę motywację, by chociaż spróbować.
Przezwyciężył chyba każdy kto biega, bo na początku po prostu tak jest.
A co się dzieje po tych 10 minutach? Co Ci przeszkadza - ból mięśni, zadyszka, zawroty głowy, pot? Może za szybkie tempo? Bieg, czy marszobieg?
8 listopada 2015, 00:38
Przezwyciężył chyba każdy kto biega, bo na początku po prostu tak jest.A co się dzieje po tych 10 minutach? Co Ci przeszkadza - ból mięśni, zadyszka, zawroty głowy, pot? Może za szybkie tempo? Bieg, czy marszobieg?http://bieganie.pl/?show=1&cat=13&id=1791jeśli komuś udało się przezwyciężyć podobną sytuację, to na pewno znajdę motywację, by chociaż spróbować.Zaczynam sapać jak lokomotywa. Biegnę dopóki mogę wciąż oddychać, potem szybki marsz aż przestanę wypluwać płuca :P Przyłapuję się na tym, że biegnę za szybko, ale w terenie inaczej nie potrafię, moje nogi same biegną. Na bieżni ustawiam jakiś lekki truchcik, a i tak po krótkim czasie mam ten sam problem.
8 listopada 2015, 08:55
nigdy nie lubiłam ćwiczyć.... a co dopiero biegać.
Teraz biegam prawie codziennie po około 6 km. Zaczynałam od marszobiegów, aż powoli doszłam do ciągłego biegu. Teraz powinnam zacząć pracować nad tempem mojego biegu. Najgorzej mi wyjść z domu, zimno, wieje czasem lekko pada. Ale się zmuszam. Dalej nie lubię biegać...
8 listopada 2015, 09:20
Nie wiem, o ile gorzej jest przy astmie, ale co do zasady sapie się zawsze i jest to zupełnie naturalne. Bieganie konsumuje dużo tlenu, tym więcej im szybsze tempo, więc trzeba go dostarczyć. Ja osobiście oddycham głośniej niż większość zawodników biegnących obok mnie tym samym tempem i mam to głęboko.
Jeśli uważasz, że mimo wszystko oddychasz zbyt ciężko, to pewnie faktycznie biegniesz zbyt szybko. To jest najbardziej typowy błąd początkujących, także i mój kiedyś. Na razie zmuś się do biegania wolniej, stosuj marszobiegi i za jakiś czas Twoja wydolność się podniesie, wtedy przyspieszysz. Jeśli to dopiero pierwsze treningi, nawet 8 km/h nie będzie za wolno – tak, jak opisano pod linkiem który podałem. W sąsiednim wątku jest podany link do planu marszobiegowego.
Też kiedyś nienawidziłem biegać, dziś się uśmiecham gdy o tym pomyślę. I też mnie nogi niosą często szybciej niż każe plan na dany dzień, ale cóż, trzeba się trochę hamować :) Jeśli masz z tym problem, zmuś się w zamian za nagrodę - na koniec treningu zrób kilka szybkich przebieżek po kilkadziesiąt kroków.
Edytowany przez strach3 8 listopada 2015, 09:23
15 listopada 2015, 09:25
Ja też sapię. Wkładam słuchawki w uszy, żeby tego nie słyszeć i biegnę. Jak mi pierwszy raz radio wysiadło, to nie mogłam wytrzymać z tym moim oddechem :D. Teraz już się przyzwyczaiłam. Po kilku kilometrach zaczyna się bardziej chcieć. A pod koniec zawsze biegnę więcej niż miałam w planie.