- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 maja 2015, 21:48
Jak wskazuje mój nick i jeden z pierwszych postów - zaczęłam biegać. Pierwszy raz mi się to spodobało (próbowałam kilka razy), kondycja była straszna, biegałam bardzo mało. Do tej pory przebiegłam 4/5 razy. Biegam z endomondo. Na początku była to taka sama trasa, dzisiaj inna, ale starałam się trzymać ustalonej liczby kilometrów (metrów w zasadzie). Jako, że są to początki, nie biegam długo. Do rzeczy.
Na początku wydawało mi się, że biegam wolno, ale porównując do dnia dzisiejszego to zawsze za szybko startowałam. Przez co łapała mnie kolka i nie mogłam złapać oddechu. I chociaż trochę zwalniałam bieg, to dalej jednak nie było to jakoś bardzo wolne i za każdym razem biegłam, 3, 4, 5 minut i przerzucałam się na spacer (dosłownie spacer, bo na marsz nie miałam siły), po jakimś czasie próbowałam znowu biec ale niewiele już mogłam przebiec. Do domu wracałam z kolką, bolącym brzuchem, spocona jak świnka i przede wszystkim nie mogłam złapać tchu.
Dzisiaj myślałam, że biegam tak samo, a jednak biegałam dużo wolniej i... dłużej. Plus jest taki, że całe 12 minut (wiem, mało, ale to początki, zamierzam zwiększa) PRZEBIEGŁAM NA RAZ. Dla mnie to życiowy sukces bo zawsze kończyło się na 1 min i potem kolka. Z tym, że z racji, że biegłam wolniej to i spociłam się mniej i miałam słabsze tempo, prędkość i przede wszystkim biegłam minutę dłużej niż ostatnio. Chociaż ostatnio biegłam niezbyt szybko, a więcej chodziłam, a teraz biegłam wolno ale non stop to teraz trwało to dłużej.
I teraz dochodząc do sedna. Wcześniej: przeplatanka niezbyt szybkiego biegu i chodu + kolka, brak tchu, pot, mało samego w sobie biegu
Teraz: Cała trasa to bieg, ale wolniejszy, natomiast brak kolki, w zasadzie mogę prowadzić rozmowę w trakcie biegu - większa motywacja do biegania.
I teraz pytanie, jak lepiej? Szybciej biec i przeplatać z marszem, wrócić do domu spocona i totalnie zmęczona po 12 minutach czy biegać cały czas ale bardzo wolno?
Edytowany przez poczatkizbieganiem 16 maja 2015, 21:50
16 maja 2015, 22:16
Na treningach powinno się biegać w tempie "konwersacyjnym" - na tyle wolno, żeby się dało rozmawiać. Wszystko będziesz z siebie dawać na zawodach. A przez te 12 minut, jaki dystans przebiegłaś? Znaczy, jaki masz wynik testu Coopera?
16 maja 2015, 22:20
Przerwy na marsz nie są niczym złym, są przecież plany marszobiegowe, w których stopniowo ogranicza się ilość marszu na rzecz wydłużania biegu. Z drugiej strony tempo konwersacyjne też jest jak najbardziej właściwe, nie chodzi o to aby się od razu ścigać. Obydwiema metodami dojdziesz do celu. Wybierz to, co Ci bardziej pasuje.
Do potu się przyzwyczaj, to zupełnie naturalna rzez tak samo jak oddychanie. Jeszcze mi się nie zdarzyło nie spocić na treningu, no może raz jak biegłem z początkującym kumplem.
16 maja 2015, 22:35
Na treningach powinno się biegać w tempie "konwersacyjnym" - na tyle wolno, żeby się dało rozmawiać. Wszystko będziesz z siebie dawać na zawodach. A przez te 12 minut, jaki dystans przebiegłaś? Znaczy, jaki masz wynik testu Coopera?
ten test mi nic nie mówi (sprawdzę w google), ale w 12 minut przebiegłam 1,5km
Już sprawdziłam, nie robiłam go bo dziś przebiegłam 12 minut, a poprzednio przebiegłam 5 minut a potem doszedł chód więc nie sądziłam, że jestem zdolna do "tak długiego" biegu;)
Edytowany przez poczatkizbieganiem 16 maja 2015, 22:39
16 maja 2015, 22:36
Przerwy na marsz nie są niczym złym, są przecież plany marszobiegowe, w których stopniowo ogranicza się ilość marszu na rzecz wydłużania biegu. Z drugiej strony tempo konwersacyjne też jest jak najbardziej właściwe, nie chodzi o to aby się od razu ścigać. Obydwiema metodami dojdziesz do celu. Wybierz to, co Ci bardziej pasuje.Do potu się przyzwyczaj, to zupełnie naturalna rzez tak samo jak oddychanie. Jeszcze mi się nie zdarzyło nie spocić na treningu, no może raz jak biegłem z początkującym kumplem.
Rozumiem, ale właśnie przy bieganiu wolnym i potu było mało i oddychać mogłam swobodnie, a przy szybszym przeplatanym z marszem ze wszystkim był problem
16 maja 2015, 22:48
Zdecydowanie biegnij wolno. Naprawdę wolno. Na początku liczy się czas, nie tempo.
16 maja 2015, 22:48
To dopiero parę treningów, Twój organizm jeszcze się nie otrząsnął ze zdziwienia tym, co mu zafundowałaś.Na początku zazwyczaj są różne anomalie. Jeśli dasz radę, możesz ten wolny bieg odrobinę przyspieszyć ale tak, żeby nie wejść w te nieprzyjemne objawy. Albo próbuj wydłużać dystans. Z czasem odkryjesz, jak organizm reaguje na bodźce o różnych natężeniach, ile dasz radę znieść.