- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 kwietnia 2014, 00:26
Witam Was serdecznie w kontynuacji marcowej zabawy biegowej. Będą to dwie rywalizacje:
"Biegiem przez 2014". Dzięki niej będziemy mogli śledzić, ile już przebiegliśmy od początku zabawy. Chciałem założyć rywalizację bez daty końcowej lub z datą odległą, ale Endo nie pozwala wyjśc poza rok 2015. Będziemy więc robić roczne. Aby uwzględnić dotychczasowy dorobek, datę początkową ustawiłem na 1. marca. Gdy dołączycie, na dzień dobry zaliczą się wszystkie treningi z marca.
A jeśli podobają się Wam miesięczne rywalizacje i chcielibyście je kontynuować? Jedno nie wyklucza drugiego, "Biegiem przez kwiecień" już czeka. Można dołączyć do obu i w danym miesiącu biec jakby "z czystym kontem", a jednocześnie kumulować kilometry przebiegnięte w 2014. Na miesięcznych rywalizacjach łatwiej będzie obserwować swój progres i trochę się pościgać z innymi. Na całorocznej z kolei liczyć się będzie systematyczność i umiejętność unikania kontuzji w długim horyzoncie czasu; krótkie zrywy nie będą miały większego wpływu na wynik. Tak więc dołączcie do obu rywalizacji.
Na koniec wszystkim uczestnikom pierwszej edycji chciałem rzucić dodatkowe wyzwanie :)
Czy dacie radę w kwietniu przebiec 15% więcej niż w marcu? Przeszkód będzie wiele: własne słabości, organizacja czasu, jeden dzień mniej niż w marcu, przerwy spowodowane chorobami/kontuzjami (oby nie), przygotowania i wyjazdy Wielkanocne... Komu się uda, trafi do Hall of Fame.
Zapraszam tu:
Edytowany przez strach3 1 kwietnia 2014, 00:37
16 kwietnia 2014, 00:58
Wiesz, to jest forum, gdzie z definicji większość ludzi jest na początku ścieżki sportowej (ci co w ogóle na niej są). Dajmy im szansę dorosnąć, każdy wół kiedyś cielęciem był.
Sportowo zmierzam w podobnym kierunku, główny cel to maraton na jesieni, a w międzyczasie treningi triathlonowe (starty za rok). Tri jest o tyle fajny, że jak kontuzja wyeliminuje z biegania, to często można jeszcze popływać lub pokręcić i czas nie jest stracony. Jutro mam sprawdzian na 400m i chcę zrobić poniżej 8 minut, ciekawe czy się uda na dużym basenie.
Ciekawe, czy będziesz rzucać bieganie tak jak ten pan :) Tego życzę.
Edytowany przez strach3 16 kwietnia 2014, 01:04
16 kwietnia 2014, 07:19
Faktem jest, ze wiekszosc osob tutaj jest poczatkujaca... ale troche nie rozumiem kolezanki mowiacej, zeby traktowac z przymruzeniem oka osoby ktore ekscytuja sie 30 min dziennie dywanowek czy 10 przebiegnietymi kilometrami.
Ludzie, tutaj wiekszosc osob ma swoje zabiegane zycie, prace po kilkanascie h dziennie, nierzadko dzieci i naprawde, kiedy uda im sie wplesc w to jakies 30 min jakiegokolwiek ruchu dziennie to... moim zdaniem to juz jest powot do ekscytacji :) Jak ktos cale zycie siedzial z tylkiem przyrosnietym do kanapy (jak ja), gdzie kultura sportu w rodzinie krzewiona nie byla, to nawet ta melb jest przelomem i jakims osobistym przekroczeniem granic.
Nie mierzmy ludzi swoja miara i dajmy sie cieszyc sukcesami, nawet jesli w naszych oczach sa niewielkie. To nie jest forum dla sportowcow, wiec bez przesady ;)
16 kwietnia 2014, 20:16
akurat wiedza ile (mniej wiecej!) km ma maraton jest ze szkoly podstawowej, przy okazji nauki o starożytnej Grecji. a jak ktos zapomni, to chyba zyje w lesie, bo media co rusz trabia o np. maratonie warszawskim czy innym - np. objazdy z powodu zawodów.
wszytsko jest kwestia organizacji czasu, jak ktos ma czas na vite, to znajdzie czas na cwiczenia. kwestia wyboru, jedni ogladaja seriale, drudzy cwicza. wystarczy 3-4h/tydzien, to duzo>?
kazdy moze osiagnac swoj mount everest, tylko trzeba troche checi, organizacji i uporu.
16 kwietnia 2014, 20:33
nuta, ja nie mowie ze trzeba kanapowcow usprawiedliwiac, po prostu jak ktos dopiero zaczyna przygode z aktywnoscia to lepiej dopingowac takie osoby i wspierac przy przechodzeniu na jasna strone mocy... i tak jak mowisz, zawsze sie da tylko trzeba troche uporu i organizacji. ale komentarze ze 30 minut z melb to nie powod do radosci to zadna motywacja dla takich osob... a takie zmiany zachodza stopniowo, nikt z dnia na dzien nie zacznie cwiczyc po 1,5 dziennie.
w kwestii maratonu nie wiem, czy mialas jakis konkretny watek na mysli, ale odebralam to okreslenie raczej w odniesieniu do dlugiego dystansu niz w doslownym znaczeniu. ale moge sie mylic ;)
16 kwietnia 2014, 22:14
Dawno mnie tu (znaczy się na Vitalii) nie było :-) Chętnie dołączę jednak do Waszej grupy biegowej. Mam wrażenie, że Nucie chodziło raczej o kompetencje użytkowników forum niż o to co uważają za sukces. Przykład z wczoraj - temat w dziale odżywianie: "Zjadłam pół chałki i nie chciało mi się jeść przez kilka godzin. Czy chałka jest dobrym elementem diety". Takie coś właśnie odrzuciło mnie jakiś czas temu od tego forum.
Według mnie każda forma ruchu jest godna pochwały i wiem, że pierwsze 10km może być naprawdę dużym przeżyciem (sam to przechodziłem jakiś rok temu). Nie należy nikomu podcinać skrzydeł tylko wzajemnie się motywować i czerpać przyjemność z aktywności fizycznej własnej (i innych też :-) ).
Edytowany przez KDthunderup 16 kwietnia 2014, 22:17
18 kwietnia 2014, 08:53
Zgadzam się z KDthunderup
Kiedy zaczynałam to też ekscytowałam się każdym przebiegniętym kilometrem :-) Teraz to już jest takie normalne, że wychodzę. Ekscytacja przychodzi najczęściej przy udziale w jakich zawodach...no chyba ze na treningu zrobi się życiówkę (co zdarzyło mi się ostatni raz jakieś 8 miesięcy temu :-/ Bieganie daje mi mnóstwo satsfakcji , pozwala odmulić się po pracy, rozładować stresy, a jeśli uda się pobiec gdzieś hen w las to nie ma nic lepszego :-)
Ze swoje strony nakręcam się teraz na start , który mam tydzień po Świętach. Biegnę w "Beskidzkiej 160 na raty" . Bieg górski na dystansie krótkim - 45km , przewyższenie niecałe 2300m . Pierwszy start w tym roku (a drugi górski w życiu), więc mam pewne obawy... Wiec tak jak część z Was nie wie, czy podoła przebiec te 5, 10km, ja mam takie same odczucia na dłuższym dystansie, więc Was doskonale rozumiem.
20 kwietnia 2014, 00:08
Sportowo zmierzam w podobnym kierunku, główny cel to maraton na jesieni
Może warszawski? :) Ja mam zamiar właśnie go biec na jesieni.
Jaki czas planujesz na maraton?
20 kwietnia 2014, 11:07
Ano warszawski :) Chcę złamać czwórkę.