- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 marca 2014, 08:40
20 kwietnia 2014, 08:39
Witajcie :)
Na początku chciałabym Wam życzyć radosnych, słonecznych, bezdeszczowych i bezwietrznych Świąt Wielkiej Nocy ;) Wesołego Alleluja !:)
Ja także jestem aktualnie w domu rodzinnym na świętach. Biegałam raz po polnych drogach inaczej się zupełnie biega ale przyjemnie. Niestety Endomondo nie mogło wychwycić satelity i po jakimś czasie odmierzyło tylko 1,23 km :/
Ale nie w tym problem, problem polega na tym, że bolą mnie kostki, a raczej wszystko wokół kostek :/ Tak myślę, że to przeciążenie stawów pewnie. Czym wspomagać stawy? Może jakieś rady z waszej strony? :)
Pozdrawiam
20 kwietnia 2014, 08:51
Przede wszystkim ćwiczeniami, nie daj się nabrać na glukozaminę bo to placebo. Ja wzmacniam przekładając codziennie przez kilka minut palcami stóp kredki z podłogi do pudełka. Ale nie mam tematu jeszcze dobrze rozpoznanego, poszukaj dalszych ćwiczeń.
A rozgrzewasz odpowiednio stawy przed biegiem? Te parę kilo ekstra które masz przekładają się na spory wzrost obciążenia dla stawów, dlatego porządna rozgrzewka (10-15 minut) jest konieczna.
Czas siadać do stołu, dziś rano zapłaciłem z góry rachunek za świąteczny majonez godzinką intensywnego biegu i teraz mam spokojne sumienie :) Czego i Wam życzę. Wszystkiego dobrego!
20 kwietnia 2014, 11:11
Wesołych Świąt :)
Po śniadaniu, najedzona ale uwaga... nie przejedzona Wieczorem pójdę pobiegać, chociaż troszkę się spali, mało ale dobre i to.
20 kwietnia 2014, 16:53
strach3 dzięki wielkie za radę, robię rozgrzewkę zawsze ale może zbyt krótką, wezmę to sobie do serducha.
Ja też dziś się nie przejadłam choć jadłam wszystkiego po troszkę :D Ale w między czasie był spacer. A potem jeszcze prawie 2 km marszu = 198 kcal spalonych:) mało ale zawsze coś :)
20 kwietnia 2014, 19:28
Dzisiaj wybiegłam na 5 km po miesiącu przerwy. Właściwie to nawet ponad miesiącu bo nawet przed tym okresem treningi juz miałam totalnie nieregularne i z dupy...Lekka załamka. Nie sądziłam, że aż tak mi siądzie kondycha. Rozkminiam teraz jak się rozbiegać na nowo...
21 kwietnia 2014, 09:58
hejka, u teściowej ciasta i wciąż pada. Masakra jakaś, gratuluję wszystkim, którzy dzielnie się trzymali przez święta. Dziś jak dla mnie ostatni dzień u teściowej i bardzo się cieszę. Niestety nie jestem wielką fanką rodzinnych świąt i siedzenia za stołem (nie dość, że pada to teściowa ma problemy z chodzeniem, a że tak ją rzadko odwiedzamy to siedzimy na dupskach przy stole z nią).
Ostatnie 2 tygodnie miałam tylko biegania 2 razy na tydzień, jakoś spadła mi motywacja i nie dawałam rady wstać. Dlatego proszę o porady - co robicie jak spada Wam chęć na bieganie? ja nie jestem wielką fanką, widzę potrzebę i fajnie jest po bieganiu, ale myślę, że mogłabym bez tego żyć i chyba dlatego ostatnio olewałam treningi. Poradźcie coś. Pozdrawiam
21 kwietnia 2014, 11:34
Możesz dołączyć do rywalizacji na endomondo, w której każdy wybiegany kilometr/spalona kaloria zwiększa Twój urobek i przesuwa Cię w rankingu w górę. Jak odpuścisz, będziesz miała świadomość, że spadniesz w dół.
Mnie motywuje też myśl, że mogę posłuchać w spokoju muzyki.
Wciągam młodsze rodzeństwo w marszobiegi, dziś byliśmy kolejny raz. Jako że po takiej sesji nie jestem w ogóle zmęczony, ale już rozgrzany, to pomyślałem że jest okazja sprawdzić, czy uda się poprawić test Coopera. Ale sromotnie poległem, nie dość że za mało ostatnio miałem szybkiego biegania, to jeszcze za dużo leży na żołądku. Pffff...
Edytowany przez strach3 21 kwietnia 2014, 11:38
21 kwietnia 2014, 16:03
Ja biegam bo to jest czas tylko dla mnie. Mogę sobie spokojnie posłuchać muzyki i myśleć o wszystkim. Jak mam ciężki dzień w pracy to idę wieczorem biegać. Jak nie mam co robić to idę biegać.
21 kwietnia 2014, 22:06
Jednak wczoraj nie biegałam, tak jest w Święta. Ale dziś zaliczone, a że zawsze biegam 3x w tygodniu, to przepadło mi tylko jeżdżenie na stacjonarce, nic wielkiego.
Także 5,5km i 34min bieganka. Dobrze mi się biegało, elegancko oddech łapałam ale kurde za mocno związałam buty i łydki bolały od połowy trasy, a potem jeszcze częściowo odeszło czucie jednej stopy -.- Wyczaiłam powód dopiero jak ściągałam buty już w domu... Luzowałam przed ale widocznie za mało i mimo to za mocno ścisnęłam. Tak w ogóle to było moje drugie bieganie z muzyką, dziś było ok, bo była dosyć cicho, pierwszym razem była jednak za głośno, bo mocno wpływała na mój oddech, za bardzo się nią jarałam Już tak mam, że moje ulubione utwory wywołują we mnie spore emocje, a podczas biegania, tylko się przez to szybciej zasapywałam. Dziś już było luks.
Tak sobie myślę dlaczego biegam i chyba po prostu dla siebie, żeby się czymś zająć, znaleźć jakieś zainteresowanie. Poza tym świetnie mi pasuje, bo niweluje cellulit, który robi mi się od tabletek podczas jesieni i zimy Lepsza kondycja, jędrna skóra, lepsza praca flaczków i możliwość wyżycia się. Dobre dla serduszka i mam nadzieję, że mimo wszystko pozwoli mi wzmocnić kolano i mięśnie je otaczające.