- Dołączył: 2009-02-27
- Miasto: P
- Liczba postów: 1620
26 maja 2009, 14:19
Witam serdecznie.
Od niedawna zaczelam biegac.......
Staram sie biegac 3 x w tygodniu srednio po 30 minut.Robie ok 4km.Zastanawiam sie ile powinnam biegac,(czasowo),zeby miec efekty??.ZA jaki czas pojawia sie efekty??.
Wczesniej chodzilam na silownie.
- Dołączył: 2009-05-21
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 1400
29 czerwca 2009, 18:40
A ja mam pytanie bo chyba wszystko źle robie z tym bieganiem. A więc ćwiczę się w domu gdzieś od 18.30 do 20, a o 21.30 ide biegać, a po ćwiczeniach nic już nie jem i chyba źle tak późno i jeszcze po ćwiczeniach te biegi uprawiam. W dzień bieganie raczej odpada ....
- Dołączył: 2009-05-24
- Miasto: Bxl
- Liczba postów: 1402
29 czerwca 2009, 18:59
Kapitka...pierwszy raz dzisiaj? To gratuluję tych 17 min., ja za pierwszym razem pobiegłam znacznie mniej ;-)
Prosiaczek...ja też tak robię już od dłuższego czasu...nie mam możliwości, żeby biegać w dzień. I po powrocie też nic już nie jem. Czytałam sporo na ten temat. Powinno się jeść po biegu, ale jeśli chcesz schudnąć, jeśli bieg nie przekracza 30-40 min i jeśli jest to raczej spokojny trucht to bez obaw...nie ma potrzeby.
29 czerwca 2009, 19:33
luelle1982
Po długiej przerwie to mój pierwszy raz odkąd biegam... Bo wcześniej już biegałam ;) A przez ostatni tydzień hartowałam się na rowerku - więc zaprawa jest :D
30 czerwca 2009, 22:11
Czy jakbym biegała w miejscu, czy fało by to takie same efekty jak normalne bieganie??
30 czerwca 2009, 22:18
Któraś dziewczyna ostatnio napisała mi że biegała w miejscu w pokoju i zrzuciła sporo kg :D Także chyba działa... ;) Na własnej skórze tego nie przeszłam - o wiele bardziej wolę podziwiać cudne widoki przyrody rano ;)
- Dołączył: 2009-05-24
- Miasto: Bxl
- Liczba postów: 1402
20 lipca 2009, 19:02
Wydaje mi się, że każdy rodzaj aktywności jest dobry.....co najwyżej efekty mogą być widoczne później.... ważne, że się ruszasz....
- Dołączył: 2008-07-30
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 5837
22 lipca 2009, 18:22
Dziewczyny, chyba nie umiem biegać... W szkole unikałam biegania jak ognia - po szkole zresztą też. Ostatni raz biegałam chyba w liceum. Nigdy tego nie lubiłam. Nie, nie - ja NIENAWIDZIŁAM bieganie. A teraz postanowiłam się przełamać i spróbować. Zaczęłam w ubiegłym tygodniu. I co? MASAKRA! Po minucie dyszę jak pociąg i muszę zwolnić bieg do marszu - w sumie wychodzi mi więc z tego biegania marszobieg, z akcentem na MARSZ. Co prawda czwartego dnia było już lepiej, ale np. w weekend miałam przerwę (mój plan to bieganie w tygodniu i rowerowanie w weekend) i kiedy poszłam biegać po tych dwóch dniach, znów było fatalnie (ale może to wina tego, że dostałam okresu i czułam się osłabiona?).
Co robić? Jak nauczyć się biegać i nie stracić samozaparcia? Średnią przyjemność sprawia mi zadyszka, a chciałabym choć trochę to polubić, bo wszyscy wokół mówią, że to mocno efektywny pod kątem spalania tłuszczu sport...
Dodam, że ogólnie mam sporo ruchu, dużo chodzę, codziennie ćwiczę na stepperze min. 45 minut, w weekendy jeżdżę na rowerze. Pomocy...
- Dołączył: 2009-05-24
- Miasto: Bxl
- Liczba postów: 1402
23 lipca 2009, 14:35
Falsificate.... nie załamuj się...na pewno umiesz biegać. Tylko potrzeba czasu... nic od razu.... Ja pierwszy raz przebiegłam 8 min. i musiałam usiąść na trawie, bo myślałam, że głowa mi wybuchnie.....
Jeśli chodzi o zadyszkę..... wcześniej Adriana82 wspominała o normowaniu oddechu....pomogła mi tym bardzo. Najpierw liczyłam każdy wdech i wydech, pilnowałam się i wyciszałam oddechowo, a teraz robię wszystko odruchowo, jakoś tak samo weszło w nawyk. Podczas biegu mogę rozmawiać, śpiewać. Zero zadyszki.
Głowa do góry... za 2-3 tyg. powiesz to samo. Pozdrawiam
23 lipca 2009, 15:53
dokładnie. powoli, maszeruj sobie chwilowo więcej, niż biegaj.
ja zaczynałam z programem dla początkujących ze strony sciezkibiegowe.pl (Nike uklada programy). zaczynalam od np. 5 minut marszu i minuty biegu i tak przeplatalam 3-4 razy. teraz smigam 45-60 minut, wprawdzie nadal pzreplatajac marszem, ale co 10, 15 albo 20 minut (zalezy od dnia i samopoczucia :))
wiec nic na sile, spokojnie, a na pewno w koncu sie przyzwyczaisz :)
- Dołączył: 2008-07-30
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 5837
23 lipca 2009, 18:46
Powiem Wam, że wczoraj biegało mi się już znacznie lepiej - pierwsze 3 km przebiegłam z dwoma króciutkimi przerwami i nie byłam padnięta! :-) Pracuję nad oddechem, to faktycznie bardzo pomaga - zauważyłam, że zaczynam czuć się zmęczona w momencie, gdy nie reguluję oddechu. Dziś też chcę iść pobiegać, mam nadzieję, że zdążę przed burzą, która powoli nadciąga. Pokonuję trasę 5-6-kilometrową, mam nadzieję, że z czasem będzie to już sam bieg :-)