Temat: odchudzanie na orbitreku

2 dni temu kupiłam orbitrek i chce się dowiedzieć jak na nim ćwiczyć żeby schudnąć a nie nabrać masy czy mięśni, chodzi mi o długość i częstość ćwiczeń, odpowiednie tętno jednym słowem chcę wyszczupleć, wspomnę tylko że jestem dość dobrze zbudowana i nie c hcę być jeszcze większa czy też szersza w barach
> ja na samym poczatku posiadania orbiego - też
> cieszylam sie kazdym dniem:Dtylko uwazaj , nie
> przesadź , bo ja zaczynalam od 30 min plus do tego
> przed i po 10minutowa rozgrzewka i teraz mam
> problem ze stawami kolanowymi,. W piątek lece do
> lekarza to się dowiem co i jak . powodzenia :D

Ja obecnie robię 10 km przy stałej w miarę prędkości 25-26 km/h z tętnem w przedziale 125-135. Zajmuje mi to jakieś 23-25 minutek. Do tego oczywiście rozciąganie przed i po treningu oraz 4 serie po 25 brzuszków. To tak na dobry początek. Chcę zachować takie dystanse i ilości jeszcze przez tydzień, potem stopniowo o 5 minut będę wydłużała  sobie "kręconko" co tydzień-dwa. Chcę dojść do godzinki i tak śmigać codziennie. Później się pomyśli. W planach jeszcze mam bieganko 2 razy w tygodniu po godzince w terenie . Do treningów oczywiście szorty Sauna :-D Ja z jednym kolanem mam problem od kilku lat. Sama nie wiem z jakiego powodu. Raz boli bardziej, raz mniej, ale generalnie daje się we znaki non stop. Po pierwszym treningu na orbim na drugi dzień nie mogłam schodzić ani wchodzić po schodach tak mnie bolało, cały ciężar ciała przenosiłam na zdrową nogę. Od tamtej pory zakładam opaskę na kolano do treningów i kolano jest jak nowe :-) Czasami cały dzień noszę tę opaskę, która ma zbawienny wpływ na ból, ale odpukać od kilku dni opaska tylko do ćwiczeń, bez bólu w codziennym życiu :-) Daj znać co tam u lekarza. Ja się już wybieram kilka latek, ale coś dojść nie mogę :-/ Pozdrawiam
ja z kolei jak kupowałam orbitreka, usłyszalam, zeby zaczynac od rozgrzewki przed i po kazdym kreceniu, a samo orbitrekowanie powinnam zaczac od 5 minut po 3razy dziennie i stopniowo zwiekszac szybkosc i czas.
Wczoraj zaczęłam, dzisiaj czuję tylko plecy- na zakwasy w nogach pewnie przyjdzie jeszcze pora;)
Pasek wagi
Obecnie ćwiczę 60-80 minut tyle, że nie codziennie. Z uwagi na moje stawy kolanowe pomykam na stałym liniowym średnim obciążeniu. Tempo maksymalnie 25 km/h. W piątek jeździłem prze 2 godziny, ponieważ zależało mi na sprawdzeniu na jakim etapie wydolnościowym się znajduję z uwagi na przygotowanie do kolejnego startu na rolkach w maratonie. W tym roku zacząłem przygotowania od stycznia. Nie chcę popełnić zeszłorocznego błędu i startu na wariackich papierach.

Orbi jest w moim posiadaniu od prawie 5 lat i polecam go wszystkim pragnącym wymodelować sylwetkę, chcących zgubić zbędne kilogramy, a przede wszystkim chcących poprawić wydolność. Uważajcie tylko aby się nie przetrenować. Tu służę swoim przykładem, przestrzegam. Przesadzałem z czasem ćwiczeń, z obciążeniem, tempem jazdy, z częstotliwością ćwiczeń i doprowadziłem do uszkodzenia łękotki. Efekty były znakomite, ale co z tego jak doprowadziły do poważnej kontuzji i operacji kolana. Za tym przyszedł zupełny brak ruchu, demotywacja i w efekcie powolny ale systematyczny wzrost wagi. A więc - uważajcie.
I troszkę się opuściłam ostatnio Cięęężko jest się zmobilizować, 1,5 tygodnia bez kręcenia i mam spore wyrzuty a tak szybko czas mi zleciał na beztroskim podjadaniu ciasteczek i udawaniu, że orbiego nie widzę ehh...dziś zaczynam od nowa, wracam do punktu wyjścia. Grunt to zacząć i nie przerywać. Mam nadzieję, że do dwóch, a nie do trzech razy sztuka

Witcher jakże ja Cię podziwiam. Wprawdzie ja nie ćwiczę przy tv, bo mam w drugim pokoju, a nie chce mi się codziennie ciągać orbiego przez cały dom do salonu, tylko słuchaweczki i muzyczka. Czas stoi mi w miejscu dosłownie, 35 minut treningu trwa całą wieczność, a Ty piszesz, że 2 godziny kręcisz WOOW! Chylę czoła
Ja również staram się kręcić regularnie, minimum 45minut 5-7 razy w tygodniu. W weekendy trochę nadrabiam i podwajam ten czas. Mimo stanowczych sprzeciwów mojego faceta, orbiego postawiłam w salonie i początkowo kręciłam oglądając telewizję (dla mnie to była atrakcja ponieważ nie często oglądam tv;)). Szybko jednak okazało się, że telewizja nie jest dla mnie wystarczającą atrakcją i czas kręcenia strasznie się dłuży. Zmieniłam więc taktykę i postanowiłam wykorzystać ten czas na naukę języka. Wcześniej kręciłam 45 minut i około godziny poświęcałam na naukę więc teraz mam dodatkową godzinę np na przeglądanie pamiętników na vitalii. Zmieniłam też czas ćwiczeń, wcześniej był to wieczór, kiedy byłam już zmęczona po całym dniu i miałam wrażenie, że orbi mnie wykończy, teraz wstaję godzinę wcześniej i wykorzystuję ją na ćwiczenia i naukę. Dzięki tym zmianom codziennie mam poczucie świetnie rozpoczętego dnia i więcej energii. A jeśli chodzi o orbitrek to zdążyłam już go pokochać za efektywność. Kilogramy nie lecą może jakoś specjalnie szybko ale kształty się zmieniają. Szczuplejsze nogi i podniesiona pupa zdecydowanie są warte tej godzinki dziennie. Pozdrawiam i życzę wytrwałości
Pasek wagi

> z tego co ja mam w pokoju obok to nazywa sie
> wlasnie orbitrek - czyli rower eliptyczny. Nic
> innego na nim nie bedziesz robic oprocz jazdy. Ale
> przed treningiem musisz miec 5-10min rozgrzewki.
> Ja cwicze 30min rano i wieczorem.
> (Nie wiem czy chodzi nam o jeden sprzęt)

 

My na silowni wlasnie na maszynie eliptycznej (czyli orbim) sie rozgrzewamy. On jest sam w sobie rozgrzewka.

Pasek wagi
Ten angielski, to świetny pomysł. Nie wiem tylko czy wystarczy mi to, aby się nie nudzić. Z muzyką też próbowałem, ale zawsze wychodziły mi próby dotrzymania tempa utworom i to było nie na moją wydolność. Najlepiej sprawdzają się, w moim przypadku, filmy, a jeszcze lepiej seriale. Nie nudzę się przy monotonnym, bądź co bądź ćwiczeniu i odrabiam zaległości w oglądaniu. Normalnie nie miałbym tyle czasu aby to wszystko obejrzeć. Wszystkim polecam do oglądania Calidornication.
Dzisiaj, podczas ćwiczenia odrabiałem zaległości kinowe i w końcu obejrzałem 2012. Moja dzisiejsza dawka ruchu, to  61 minut. Więcej nie dało rady, bo szanowna Ż. zaczęła gonić na działkę.
Nie da się ukryć, że nauka języka angielskiego nie należy do najbardziej pasjonujących zajęć ( przynajmniej dla mnie). Mieszkam w Anglii więc ciągłe doskonalenie języka to dla mnie konieczność. Absolutnie nie chciałam sugerować takiego połączenia jako rozrywki;).  Dla mnie to po prostu oszczędność czasu. Najchętniej podczas kręcenia czytałabym książki, na które mam bardzo mało czasu ale niestety się nie da (próbowałam). 
Pasek wagi
No co Ty? Czytać książek, to może się nie da, ale zawsze można posłuchać. Polecam audiobooki. Nie wiem co czytasz, ale do słuchania rewelacyjna jest interpretacja Piotra Fronczewskiego przygód Harrego Pottera. 6 części jest jego, jedną czyta Wiktor Zborowski. Też wspaniały głos, a jednak to nie to samo. A z literatury poważnej polecam: Stieg Larsson - Trylogia Millennium.
Niestety przy audiobookach ważne jest kto czyta. Trafiłem już na książki, których nie byłem w stanie przebrnąć, właśnie przez czytającego.
Audiobooki to świetna sprawa, ale dla cierpliwych;) Mnie rozbraja prędkość czytania, zwłaszcza jak akcja się rozkręca. Zrobiłam trzy podejścia za każdym razem zaczynałam słuchać a kończyłam czytać. "Harry Potter" to nie moja bajka, przeczytałam z przyzwoitości, żeby wiedzieć o co tyle szumu, natomiast Millenium to jedna z najlepszych pozycji, które ostatnio czytałam. Byłam tak zachwycona, że nawet obejrzałam pierwszą część  "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" i jak zwykle film mnie nie powalił. Swoją drogą podziwiam za cierpliwość, przesłuchanie Millenium musiało zająć dobre kilkadziesiąt godzin.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.