Temat: Szpagat

Juz od okolo miesiaca rozciagam sie do szpagatu. Staram sie codziennie ok godzine ale zdarza sie ze ominę jakiś dzień. Niestety nie widze prawie żadnych rezultatów ! Jasne jestem bardziej rozciągnięta ale do szpagatu to mi jeszcze duuuzo brakuje. Mam wrażenie że brak mi predyspozycji.  Jak myślicie ? Może same się rozciągacie. Umiecie szpagat ? W jakim czasie udało wam się dojśc do perfekcji  ? Mam na myśli oczywiście obydwa rodzaje (turecki i francuski). 

Wrdług mnie, miesiąc to duuużo za mało.

Geny baaardzo dużo tu robią. A turecki dla niektórych jest niewykonalny - nie pozwala na niego budowa miednicy. jakbym miała trenować gibkość, to postawiłabym jednak na bardziej naturalne ruchy - np. przysiad. Taki piękny, głęboki przysiad wymaga rewelacyjnej mobilności, a przy tym "koryguje" te napięcie mięśni, jakie generuje siedząca, codzienna praca itd. Szpagat to taka fanaberia ;)

Jasne szpagat nie jest mi do niczego potrzebny ale postawiłam sobie cel i mam zamiar go zrealizować (oczywiscie jeżeli w moim przypadku to możliwe w co coraz bardziej mniej wierze). 

Podobno kluczem do systematyczności jest codzienne rozciąganie. Dlatego może efekty przyjdą, jeśli nie będziesz pomijała żadnego dnia?
Udało mi się zrobić szpagat francuski po około 3 tygodniach, ale potem przestałam się rozciągać. Tureckiego jeszcze nie próbowałam, obawiam się że z nim mogłoby pójść gorzej :/
Nic na siłę, kontuzje przy zerwaniu mięśni są naprawdę paskudne. Jest chyba trochę racji w stwierdzeniu, że każdy ma indywidualne predyspozycje.

Omijanie dni nie było bezcelowe. Powodem były lekkie bóle, dlatego wolałam nie ryzykować i dać odpocząć mięśniom. Poza tym wydaje mi się że rozciągam się dosyć długo (1 godzina). Mogłabyś mi powiedzieć ile czasu poświęcałaś na rozciąganie ? Jakie ćwiczenia wykonywałaś i czy wcześniej (zanim zaczęłaś się rozciągać) byłaś już nieco wyćwiczona ? :-) 

A może nie do końca poprawnie wykonujesz ćwiczenia? I pytanie z jakiego pułapu startowałaś? :D Ja ze swojego na pewno w miesiąc nie dałabym rady zrobić szpagatu :).

Dopiero po 6 miesiącach systematycznego rozciągania udało mi się zrobić szpagat francuski i to w ogromnych bólach także wiesz:) Dla osoby, która nie jest naturalnie gibka miesiąc to jest NIC.Musisz się uzbroić w ogromną cierpliwość, bo tutaj efektów nie widać z dnia na dzień. One są tak małe, że praktycznie niezauważalne. Czasem jest wrażenie, że wręcz się cofasz bo jednego dnia brakowało Ci już tylko 10 cm a następnego już znowu 20 i czujesz że to Twój max. Ale to złudzenie i postęp zachodzi, bywają tylko gorsze dni. Trzeba się do tego przyzwyczaić i nie zniechęcać. Jeżeli chcesz mogę dać Ci kilka wskazówek żeby rozciąganie było bardziej efektywne.

6 miesięcy ? To sporo ;-) Czytając różne fora zakodowało mi się że szpagat można zrobić w miesiąc a może w 2, więc po prawie miesiącu gdy zauważyłam że efekty są mizerne zaczelam w to wątpić. Byłabym wdzięczna gdybyś podała mi kilka wskazówek. Ile dziennie poświęcałaś na rozciąganie ? 

To jest totalnie indywidualna sprawa. Jak widać koleżanka wyżej potrafi zrobić bez żadnych ćwiczeń bo ma do tego predyspozycje. Są tacy, którzy zrobią po 2-3 miesiącach, ale i tacy co dopiero po roku albo więcej. Nie ma się co nastawiać na cokolwiek, bo nie wiesz, do której grupy osób należysz. Też przechodziłam momenty zalamania gdy nie widziałam progresu, ale miałąm na szczęście wsparcie trenerek, które mnie dopingowały.

To co jest najważniejsze przy rozciąganiu to PORZĄDNE rozgrzanie mięśni. Rozciąganie zimnych mięśni to praca na marne. Także musi być rozgrzewka, do tego ciepłe legginsy (nawet 2 pary) i najlepiej żeby w pomieszczeniu było ciepło. Rozgrzewka ok 10-15minut. Musisz po niej czuć że jest Ci gorąco, ale się nie rozbieraj:) Skupiaj się na nogach (bieg w miejscu, bieg z unoszeniem kolan, kolana o pośladki, pajacyki, przysiady, wymachy nóg, więcej znajdziesz na yt jeśli potrzebujesz). Kolejne dwie ważne rzeczy to rozluźnianie i oddech. Mamy naturalną tendencję do spinania się, w pozycjach trzeba się natomiast rozluźniać. Bierzesz wdech nosem będąc w pozycji i robisz długi wydech ustami jednocześnie rozluźniając ciało. Możesz wtedy zejść niżej. Długi wydech minimalizuje ból, rozluźnia właśnie. W pozycjach trzeba siedzieć jak najdłużej mimo, że boli. Dzięki oddychaniu jest to możliwe. Mi pomaga skupianie się na oddechu. Nie wiem czy jasno to opisałam, na pewno warto wybrać się na zajęcia ze stretchingu z instruktorem choćby ze 2 razy - podłapać technikę, może jakieś nowe ćwiczenia. Poza tym instruktor dociska Cię w pozycji jeszcze mocniej (sama tego nie zrobisz). Ja rozciągałam się sama 40minut + 10 minut rozgrzewka. Na zajęciach była to godzina łącznie z rozgrzewką. Jeśli chodzi o częstotliwość to zdania są podzielone. Jedni twierdzą, że najlepiej codziennie ale tu się nie zgodzę. Mięśnie potrzebują odpoczynku i  nie ma sensu ich nadwyrężać. Na początku zdarzało mi się rozciągać prawie codziennie (z 5-6 razy w tygodniu). Teraz już dużo rzadziej bo odczuwam stały ból nóg właśnie po rozciąganiu i czuję, że muszę dać im czas. Takżę z 1-2 razy w tygodniu. Jak ból minie to na pewno wrócę do rozciągania 3-4 razy w tygodniu. Jabyś miała jakieś pytania pisz:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.