Temat: wchodzenie po schodach!

hej :)
właśnie miałam gorszy moment, który skończył się spałaszowaniem kit-kata. No, pyszny był, ale co mi po tym, jak wyrzuty sumienia męczą? Pomyślałam, że trochę się poruszam... Dobrze pomyślane - tylko gdzie? Za oknem śnieg i ciemno, a na podłodze zasuwać brzuszków nie chce mi się... I nagle przyszło olśnienie - schody! Podobno to jedne z najbardziej forsownych ćwiczeń - w przeciągu godziny można spalić 1000 kcal. Pomyślałam sobie, że to całkiem niezły pomysł - mieszkam w wieżowcu, codziennie pół godzinki wchodzenia po schodach to nie takie znowu trudne, tłuszczyk się spala a nóżki i pupa pięknieją...  
Kto ze mną?
ja zawsze jek jestem u syna to schodze i wychodze po schodach na 7 pietro ...uwazam to za dodatkowy ruch na urlopie ...co komu do tego ze ja chodze ...nie widze tu nic glupiego
Pasek wagi
ja tez mieszkam w wiezowcu i chodze po schodach,rzadko uzywam windy;)ale na 4 pietrze juz mam zadyszke..:D...fakt duzo sie spala miesnie max pracuja,to super pomysl szczegolnie zima,a sasiedzi..hmm..ja tez chyba z 3 razy kogos spotkalam bo wszyscy jezdza winda;)
ha, wróciłam z mojej schodowej wycieczki a tu tyle odpowiedzi 
no więc w moim bloku też nikt schodów nie używa - winda i winda tylko. schody są tak jakby z boku, więc też nie bardzo słychać jak ktoś chodzi - zresztą, przecież nie biegam w glanach, tylko wchodzę w adidasach, to nie jest zbyt głośne ;). 

pisałyście o zbieganiu ze schodów - ja nie jestem do końca przekonana, moim zdaniem może to nadwyrężać stawy kolanowe za bardzo... czytałam trochę o schodach i zasadniczo polecają tylko wchodzić/wbiegać i zjeżdżać windą - i tak też robiłam. W sumie to całkiem niezły pomysł, bo dzięki temu robi się ćwiczenie interwałowe, a to jak wiadomo podobno spala więcej kcal 

w każdym razie, ja z moją wspaniałą kondycją biegacza (co prawda z jesieni, no ale zawsze, biegałam na 10 km!) ledwo dałam radę tak przez pół godziny wchodzić - zjeżdżać - wchodzić - zjeżdżać... w sumie wlazłam 8 razy. Kit-kat spalony, liczyłam tylko wchodzenie, średnio jedno zajęło mi 2:30 x 8 = 20 minut = ok. 300 kcal.

a przy okazji trochę ruchu! Pojutrze idę znowu i mam nadzieję zrobić 9 podejść - i tak co drugi dzień (żeby dać odpocząć mięśniom) chcę dodawać jedno podejście :) 

Nie wiem, czy dałabym radę chodzić 30 minut... ale ze 2 rundy dziennie może spróbuję.. mieszkam na 7 :P jak przychodzi wiosna to zwykle zaczynam kombinować z tymi schodami, ale trochę pochodzę, mam zakwasy i dość... no i te siaty jak sie wraca.. z obciążeniem trudniej. 

Kuzyn mój kiedy grał w klubie (piłka nożna) to w ten sposób ćwiczył- biegał (w korkach! czujecie sąsiadów w takim przypadku?) przez godzinę na 10 i spowrotem.. biegał!

Uważam, że wchodzenie po schodach to bardzo dobry pomysł. Najprostsza sprawa, żeby zacząć się ruszać, jeśli komuś nie chce się robić czegoś innego, a w bloku ma dużo pięter. Naprawdę poprawia kondycję. Ja kiedyś tak kilka razy pod rząd wchodziłam i schodziłam po schodach, regularnie kilka razy w tygodniu. Kiedyś mijałam kilka razy tego samego sąsiada, który majstrował coś w swoim schowku na półpiętrze i wcale nie patrzył na mnie dziwnie - pewnie dlatego, że facet sam uprawia jogging i sportowo żyje, to pewnie go to wcale nie dziwi jako forma treningu:-)
Wstyd to jest jak ktoś tylko siedzi na kanapie i nic ze sobą nie robi. ;)

Ja mieszkam na 10. piętrze, autorkę wątku PODZIWIAM! Ja po jednym wejściu już mam dość. :))

Przyłączam się i obieram za cel dogonić Was z kondycją! ;)
Pasek wagi
morrissey - no to super :)))) to podobnie jak ja, bo ja mieszkam na 11, a w bloku mam 12 :) pojutrze znowu będę wchodziła. Możemy liczyć schody i sumować ilość :P
ja mieszkam w bloku bez windy gdzie są 4 piętra, sama mieszkam na 2, więc i tak muszę wchodzić;p ale u mnie na uczelni są schody ogromniaste, a że często mam na 3 piętrze to wchodzę po schodach, kiedy inni wożą swoje cztery litery windą :P
Fajny pomysł z tymi schodami:))jakiś tydzień temu sama po nich wchodziłam i schodziłam(a później przez 2 dni miałam takie zakwasy że szok!!!) i żaden z sąsiadów mnie nie widział mieszkam w 5 piętrowym bloku: w którym jest winda:))jeśli nie jestem obładowana zakupami z niej nie korzystam:))Myśle że zacznę częściej sobie robić taki trening a jak się zrobi ciepło zacznę sobie biegać bo JEDNAK nie ma to jak ruch na świeżym powietrzu:D
Chodziłam 3 tygodnie, po 4 razy w tygodniu roznosząc ulotki... Jakieś 5h, z tego 3h bloki czteropiętrowe... Trzymałam się diety, ale jakiś spektakularnych efektów nie widziałam, więc wiesz... Chociaż zawsze to jakiś ruch.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.