19 września 2010, 18:55
Zapraszam wszystkich chcących cieszyć się smuklejszym brzuchem do rozpoczęcia
"Aerobicznej Szóstki Weidera".
Startujemy jutro!
Pilnujemy się i wspieramy nawzajem :)
Dla większej motywacji wszyscy chętni zobowiązani są do wstawienia zdjęcia "PRZED" oraz podania wymiarów* do jutra do godziny 20:00.
01. listopada pochwalimy się efektami i w otwartym głosowaniu wybierzemy Miss Brzucha** czyli dziewczynę, której metamorfoza będzie najbardziej olśniewająca:)
Nie ważne czy masz problem z sadełkiem, czy z jędrnością
liczy się postęp jakiego możesz dokonać w zaledwie
6 TYGODNI!
*pod biustem, talia, brzuch
**inne propozycje tytułu mile widziane
Edytowany przez raspberry.pie 19 września 2010, 18:56
22 stycznia 2011, 21:05
Super, dwa razy mi sie wyslalo...nie wiem czemu.. w ogole cos dziwnie mi ta strona chodzi, system kazal mi sie logowac juz 5 albo 6 razy...nie kumam...
- Dołączył: 2010-09-10
- Miasto: Białystok
- Liczba postów: 704
25 stycznia 2011, 16:10
Hejka!!! No super! Bardzo fajnie że masz koleżankę która ćwiczy z tobą. To bardzo motywuje i od razu raźniej co? Szkoda że ja takiej nie mam.... Tylko tak dalej!!!!
A wiesz że kupiłam w sobotę czarna kieckę-jakby serafanik (nie wiem czy tak to się pisze:-)0 a teraz trochę wstydzę się ją nosić. Mam trochę odstający brzuszek, do tego duży stanik (nie bez powodu hehe) no i jakoś tak mi troszkę głupio. Myślę że fajnie bym wyglądała w tym gdybym tak parę kilo jednak zrzuciła. To moja kolejna motywacja. Mam już ich tyyyyyle...... Zastanawiam sie co zrobić żeby jakoś ruszyć z tą wagą. Mimo że mi się zdaje że baaaaaardzo malutko jem to cos jednak musi być nie tak. No zobacz, do walentynek juz tak bliziutko. Miałyśmy zaskoczyć mężów!!! W sumie 3 tygodnie, a to oznacza że mamy szanse na 3 kilogramy. Oczywiście w dół
To co? Przyjmujesz wyzwanie?
25 stycznia 2011, 22:12
Hejka Malgosssss...taka kiecka, SZKODA !!!!! Napewno nie przesadzasz? Przeciez malo wazysz...nie mowie, ze idealnie, bo najwazniejsze jak Ty sie czujesz, ale tragedii nie ma... moze troche za krytycznie na siebie patrzysz ? Moze sprobuj cos sil wykrzesac na brzuszki jak tak zle.... Aaaaa wyzwanie przyjmuje !!!!! oooo zmienie pasek 13 lutego, mam nadzieje Cie zaskoczyc czyms wreszcie i czekam na to samo... u mnie jak na pasku ciagle....Teraz jak nie schudne tyle cwiczac, to juz nie wiem co zrobie :))) wczoraj znowu prawie 2h na silowni, dzis troszke pobiegam, a jutro mam body kombat, cos jak aerobik, ale bardziej wymachy nogami, rekami, podskoki itp. Typowo na tluszcz, jak mi wystarczy sil pojde na silownie od razu, ale szczerze watpieeeeeee :PP jem troche wiecej teraz, przez ostatnie kilka dni, wiecej, ale nie znaczy, ze jakos duzo. Po prostu przynajmniej na poczatku tak intensywnych cwiczen nie chce gdzies pasc trupem :))) zreszta cwiczac trzeba jesc, zeby organizm nie 'zjadal' miesni. Podobno najlepszy deficyt to 500 kcal mniej niz potrzebujesz. Staram sie trzymac maks 1200, bo wczesniej naprawde za maaalo jadlam... grzecznie cwicze co 2 dzien, a w te wolne od silowni dni biegam w domku... jak nie zadziala to normaaaalnieeeeeee WRRRRRRRRRR.... A w ogole jak Ci sie pracuje ? Fajna atmosfera? No i jak ciuchyyyy :))))
25 stycznia 2011, 22:23
Hejka Malgosssss...taka kiecka, SZKODA !!!!! Napewno nie przesadzasz? Przeciez malo wazysz...nie mowie, ze idealnie, bo najwazniejsze jak Ty sie czujesz, ale tragedii nie ma... moze troche za krytycznie na siebie patrzysz ? Moze sprobuj cos sil wykrzesac na brzuszki jak tak zle.... Aaaaa wyzwanie przyjmuje !!!!! Teraz jak nie schudne tyle cwiczac, to juz nie wiem co zrobie :))) wczoraj znowu prawie 2h na silowni, dzis troszke pobiegam, a jutro mam body kombat, cos jak aerobik, ale bardziej wymachy nogami, rekami, podskoki itp. Typowo na tluszcz, jaka mi wystarczy sil pojde na silownie od razu, ale szczerze watpieeeeeee :PP jem troche wiecej teraz, przez ostatnie kilka dni, wiecej, ale nie znaczy, ze jakos duzo. Po prostu przynajmniej na poczatku tak intensywnych cwiczen nie chce gdzies pasc trupem :))) zreszta cwiczac trzeba jesc, zeby organizm nie 'zjadal' miesni. Podobno najlepszy deficyt to 500 kcal mniej niz potrzebujesz. Staram sie trzymac maks 1200, bo wczesniej naprawde za maaalo jadlam... grzecznie cwicze co 2 dzien, a w te wolne od silowni dni biegam w domku... jak nie zadziala to normaaaalnieeeeeee WRRRRRRRRRR.... A w ogole jak Ci sie pracuje? W porzadku atmosfera, ludzie ? Jestes zadowolona ?
- Dołączył: 2010-09-10
- Miasto: Białystok
- Liczba postów: 704
6 lutego 2011, 09:39
Hej Krowkaaa!!!! Co u ciebie, jak twoje zmagania??? Chodzisz na sporty?? Bardzo jestem ciekawa jak tam nasze postanowienie że do walentynek będziemy chudsze. Zostało malutko czasu. Wiesz, ja od dzisiaj jestem na diecie kapuścianej i mam nadzieję za tydzień ważyć jakie 2 kilo mniej. Jestem bardzo zdesperowana i tym razem to już musi mi się udać!! Będę ci pisała jak mi idzie i czy wytrwałam. Będzie ciężko, wiem bo to już nie pierwsze podejście do tej diety. Nie poddam sie jednak!!!! A jak twoja waga? Wskzuje troszkę mniej????? Napisz koniecznie co u ciebie!
11 lutego 2011, 20:10
Hejka Malgosss, juz myslalam, ze o mnie zapomnialas :( moja niedobra waga stoi w miejscu, ale mysle, ze juz niedlugo to sie zmieni. Wrocilam jednak do dukana, to wtedy przeciez szybko schudlam...dzis mam trzeci 100% uczciwy dzien protein. Planuje 10. Poza tym chodze na zajecia. Wczoraj sie przelamalam i poszlam na pierwsze z aerobiku. Nie moglam sie zebrac do takich w grupie, balam sie, ze padne i bedzie wstyd :) ale sie udalo, jednak troche biegalam, wiec kondycyjnie ok, ale choreografia....hehehe ciagle sie gubilam. Ogolnie tydzien niezle, w poniedzialek silownia, we wtorek przerwa, sroda silownia, czwartek aeorobik, dzis znowu jade zaraz na silownie. W poprzednim tygodniu 2 razy bylam... Napewno zostane przy tych zajeciach z aerobiku - dzis ledwo chodze :) no i koniecznie we wtorki doloze aerobik w wodzie i ze 2 razy silownia. Na razie jeszcze probuje co mi najbardziej odpowiada, zeby sobie jakis rytm ustalic. Mam nadzieje, ze nie bede musiala dlugo czekac na efekty przy takim trybie...Zwaze sie po 10 dniach protein i jak wtedy nic sie nie zmieni to juz chyba oficjalnie sie poddam i pojde do lekarza, bo to niemozliwe, zebym miala tak oporny organizm. Aaaaa no i plus, ze ten moj sie zapisal tez na silke, czyli razem jedziemy, zawsze to motywacja, zeby tylek ruszyc, jedno drugie popycha :) choc juz mnie straszy, ze zrezygnuje latem...
W ogole to porazka na forum, chcialam w srode do Ciebie napisac, ale mnie ciagle wywalalo, kazalo sie logowac od nowa...nie wiem czemu, bo net mam naprawde bardzo dobry...
Nooo tyle o mnie. Napisz co u Ciebie, jak w pracy ? Jak sie czujesz, nie masz zadnych problemow ze zdrowkiem? No i jak Ci wchodzi zupa z kapusty i czekam na te dwa kilo :))))))
- Dołączył: 2010-09-10
- Miasto: Białystok
- Liczba postów: 704
13 lutego 2011, 14:01
Hejka! No, nareszcie doczekałam się informacji od ciebie! Ciesze się że tak intensywnie ćwiczysz. Super. No to efekty powinny być bardzo zauważalne. Tak trzymaj!!!!!! Wiesz, moja dietka mimo że w skróconej wersji dała mi 2 kilo w dół-startowałam aż z 63 kg, teraz jest 61. Było mi słabo i w głowie się kręciło i musiałam ją przerwać. Jednak nadal mam zamiar iść tą ścieżką i chudnąć. Czekam na dietę ułożona przez koleżankę i będę do niej się stosować.
Że zapomniałam o tobie? No co ty! Tyle miesięcy wspólnej walki!!!!!! Nie mam zamiaru przestawać z tobą utrzymywać kontakt bo dzięki dajesz mi wielką motywację do dalszej walki! No i bardzo chcę ci się chwalić nowymi sukcesami, oczywiście słuchając także o twoich sukcesach! Tak więc nie załamujemy się tylko walczymy dalej!!!!!!!!!! Mój cel-do końca mis=eiąca poniżej 60 kg.
13 lutego 2011, 20:56
Moje gratulacje, piekny wynik takkkk trzymaj :)
Tez sie zawzialam, naprawde. Dzis piaty dzien protein, jeden maly grzech, bo dodalam troche nieslodzonego mleka skondensowanego do kawy, ale to pierwszy i jedyny wybryk, nie bede sie nim bardzo martwic. Zawsze w weekendy jest mi gorzej wytrzymac. Na silowni w piatek troche ciezko bylo, bo wszystko mnie bolalo po aerobiku...ale wczoraj myslalam, ze umre :) dzis juz moge chodzic :) obiecalam sobie, ze nie bedzie zakupow ciuchowych, dopiero jak wreszcie cos schudne i zobacze 8 z przodu. Jak to baba nie wytrzymalam dzis i pojechalam no i okazalo sie, ze spokojnie rozmiar mniejsze rzeczy moglam wziac, jedna nawet dwa rozmiary, czyli jakies centymetry musialy mi spasc...waze sie w piatek zobaczymy. Pomierzylam sie jakos na poczatku lutego, sprawdze znowu 1 marca. Zaluje, ze nie zrobilam tego wczesniej...Jutro po pracy znowu silownia :) luuubie tam chodzic :))) pozdrowionkaaa :)
- Dołączył: 2010-09-10
- Miasto: Białystok
- Liczba postów: 704
15 lutego 2011, 16:46
Hejlka. Super, zakupy patrzę udane ;-)))) Ale to jest frajda móc kupić coś mniejsze o rozmiar, nawet dwa. Już nie mogę się doczekać informacji ile to kilogramów straciłaś, bo na pewno jakieś są. Podziwiam siłę i wytrwałość co do chodzenia na siłownię. Wiesz, mi tez coś takiego by się przydało. Musze o tym poważnie pomyśleć. Ja się staram jakoś ograniczać jedzenie ale po diecie mam oczywiście na wszystko ochotę i ciężko mi się oprzeć-niestety ale też często ulegam. Ostatnio znowu dziecko mi choruje i jakoś nie myślę aż tak o odchudzaniu i przez to nie idzie mi dobrze. No nic, nie ma co się załamywac tylko walczyć dalej.
A wiesz że za niecałe 10 tygodni znowu swięta? Oj, myślę że będziemy już wtedy szczuplutkie!!!! Znowu mamy jakiś cel, prawda? To co? Do świąt kilka kilo mniej?????
17 lutego 2011, 22:11
Mam nadzieje, ze synus juz dobrze ? Normalne, ze nie w glowie Ci odchudzanie...
Malgooooosssssssssssss wrrrrrr nie wytrzymalam i sie zwazylam wczesniej...raptem niecaly kilogram mi spadl... zla jestem... cwicze sumiennie. W poniedzialek silownia, wtorek w domu 15 minut na biezni, sroda silownia, dzis przerwa, jutro znowu silownia...dodam, ze jak ide na silownie to 20 minut pedaluje na rowerze, 10 biegne na biezni, 10 dosc szybko ide pod gore (wiecej sie pali kalorii niz przy biegu), 15 min na orbitreku, 2km na wioslach, do tego robie cwiczenia na nogi na co najmniej 2 maszynach, na rece i klatke na co najmniej 4. Wszystkie cwiczenia 3 serie po 12 powtorzen z niewielkim obciazeniem, ale takim, ze czuje, do tego 80-100 brzuszkow... chodze 3 razy w tygodniu, wychodze cala mokra, w sumie spedzam tam za kazdym razem prawie 2 godziny. Do tego czasami cos ekstra doloze w 'wolne' dni... no to chyba moge sie troche podlamac. Naprawde uczciwie cwicze...jedyna nadzieja to pomierze sie jak mowilam 1 marca i bedzie mniej centymetrow. Jak nie, to ide do lekarza, bo mnie trafiiiiiiiii. Owszem czuje sie fajnie, lzej itp., skora wydaje mi sie bardziej napieta, ale waga jak zaczarowana... nic poczekam cierpliwie, nie mam zamiaru rezygnowac. Serioooo sie takkkkkk zaparlam..... Nie ma mowy, mowilam Ci, ze mam wesele w rodzinie w sierpniu i muuusze super wygladac !!!!! wczesniej pod koniec marca tato do mnie przyjedzie, za miesiac, gadam i gadam o tej silowni przez telefon, to chcialabym go choc troche zaskoczyc, nastepny etap swieta, potem w maju jade na komunie, tez by wypadalo jakos sie zaprezentowac. No nie nie nie nie nie !!!! nie odpuszcze ! NIE !!!!
Dobra nakrzyczalam sie juz :)) powodzenia zwlaszcza z Maluszkiem, reszta jest malo wazna. Trzymaj sie :)