- Dołączył: 2009-10-30
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 3822
10 stycznia 2013, 02:27
Witam, czy jest ktoś chętny na rozpoczecie do czwartku o 20 a6w i w koncu miec na koncie ukonczenie tego diabelstwa:)?:) Zapraszam:)
21 marca 2013, 12:40
Ja do świąt nie biorę się za nic nowego. Dokończę to co zaczęłam, dojdzie skakanie po drabince przy oknach, latanie na "miotle", stanie przy "kotle" i to wystarczy
![]()
A w kwietniu zobaczymy
- Dołączył: 2013-03-16
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 299
21 marca 2013, 12:41
ja czekam jak chodzinki będa suchę i zniknie ta ciapa, to biorę się do razu za bieganie, bo już ciężko jest mi tak wytrzymać w domu ;)
- Dołączył: 2013-02-22
- Miasto: Bieruń
- Liczba postów: 5024
21 marca 2013, 12:42
niunia.sylwia napisał(a):
a weź mi tylko w skrócie napisz co najczęściej jesz w tej diecie .wiesz teraz to mam mini dukana bo u mnie w lodowce jogurty ,kefiry,i serki grani no i jajka oraz ryby wiec sie nie rozpedze nie chce fatygowac corki dziadka by mi zrobila zakupy narazie bede jesc z babcia co jest moze do tej pory dziadek wyjdzie ze szpitala i bedzie jedzenie normalne
Kochana w skrócie Ci mogę napisać, ale to i tak musisz sobie na stronkę wejść i poczytać dokładnie, bo to kilka zasad jest do przestrzegania, inaczej ta dieta nie ma sensu.
Ja np zawsze rano ok 7 zjadam jabłko, potem 8.00 2 kromeczki chleba żytniego (bez skrobii, słodów, miodu i białej mąki) do tego 100 g twarożka 0% i łyżka dżemu słodzonego fruktozą. ok 12.00 jem surówkę z pekinki, ogórka, pomidora, papryki, rzodkiewki i co tam jeszcze mam, do tego dodaję pół serka camembert i łyżkę majonezu (tylko kielecki lub własnej roboty), a po powrocie do domu ok 18.00 zjadam albo jakąs zupkę, albo kawałek mięsa z warzywami, makaron z warzywami w jakims tam sosie...ogólnie zasada jest taka, żeby nie łaczyć węglowodanów z tłuszczami w jednym posiłku i unikać cukru (a w zasadzie całkowicie go wyeliminować).
Edytowany przez montignaczka 21 marca 2013, 12:49
- Dołączył: 2013-02-22
- Miasto: Bieruń
- Liczba postów: 5024
21 marca 2013, 12:43
erroro404 napisał(a):
Monti zdecydowanie potrzebna Ci "regeneracja" z M... myślę że jakieś wspólne ćwieczenia byście znaleźli, wtedy był by takie małe, bądź większe cardio ;:P
hahahha zastosuję się do rady ;)
- Dołączył: 2013-02-22
- Miasto: Bieruń
- Liczba postów: 5024
21 marca 2013, 12:46
Niunia tutaj masz wszystko bardzo fajnie i jasno opisane, poczytaj w wolnej chwili http://metodamontignac.republika.pl/opis.html
21 marca 2013, 12:47
U nas też nie da się pobiegać
![]()
Nie dość, że na chodnikach breja i strach, żeby na tym orła nie wywinąć, a w lesie i na łąkach chlupie tak, że trzeba by w stroju rybackim biegać, żeby nie wrócić do domu umorusanym.
- Dołączył: 2013-02-22
- Miasto: Bieruń
- Liczba postów: 5024
21 marca 2013, 12:49
sosenka74 napisał(a):
Ja do świąt nie biorę się za nic nowego. Dokończę to co zaczęłam, dojdzie skakanie po drabince przy oknach, latanie na "miotle", stanie przy "kotle" i to wystarczy A w kwietniu zobaczymy
hahaha ja już to mam za sobą. Jeszcze zostało mi tylko pomalowanie półek w kuchni (własnej roboty), z dołu nie za ciekawie wyglądają, bo zrobiliśmy je z blatu kuchennego, na dole jakiś śmieszny napis i wzorek, muszę je pomalować na biało. Wczoraj się zawzięłam, wymyłam szafki w kuchni, wyszorowałam łazienkę łącznie z kafelkami, nawet o lampach pamiętałam tym razem... jeszcze tylko kurze i podłogi, ale to jak co tydzień...
- Dołączył: 2013-02-22
- Miasto: Bieruń
- Liczba postów: 5024
21 marca 2013, 12:53
sosenka74 napisał(a):
U nas też nie da się pobiegać Nie dość, że na chodnikach breja i strach, żeby na tym orła nie wywinąć, a w lesie i na łąkach chlupie tak, że trzeba by w stroju rybackim biegać, żeby nie wrócić do domu umorusanym.
U mnie bieganie odpada... nie znoszę. Jednego roku próbowałam i nawet dobrze mi szło (siostra przygotowywała się do jakiegoś maratonu i mnie naciągnęła na towarzystwo), ale to chyba był jednorazowy wyskok i prędko się nie powtórzy. Chociaż nie zarzekam się. Ogólnie strasznie się przy tym męczę, pewnie to kwestia wypracowania oddechu... no może się pokuszę chociaż 3 razy w tygodniu, jak się ociepli
21 marca 2013, 12:54
Monti, też staram się robić takie rzeczy na bieżąco, a z oknami czekam na po niedzieli, aż się wykuruję do końca, bo jak myłam w lutym, to tak poczułam wiosnę, że do tej pory chodzę zakatarzona
- Dołączył: 2013-02-22
- Miasto: Bieruń
- Liczba postów: 5024
21 marca 2013, 12:58
sosenka74 napisał(a):
Monti, też staram się robić takie rzeczy na bieżąco, a z oknami czekam na po niedzieli, aż się wykuruję do końca, bo jak myłam w lutym, to tak poczułam wiosnę, że do tej pory chodzę zakatarzona
No to fakt, lepiej odczekać, tym bardziej, że pogoda nie sprzyja. Ja myłam pod koniec stycznia, więc aż takie tragiczne nie były. Ubralam się ciepło i raz dwa machnęłam przedwczoraj. Ale powiem Ci jeszcze odnośnie tej diety, u mnie w domu chłopaki psikają, kichają, kaszlą... mnie nic nie łapie. A paznokci i włosów już dawno nie miałam w takiej kondycji, nie mówiąc już o bólach głowy, które po prostu zniknęły z dnia na dzień.