Temat: A6W - nowa edycja

Witam, czy jest ktoś chętny na rozpoczecie do czwartku o 20 a6w i w koncu miec na koncie ukonczenie tego diabelstwa:)?:) Zapraszam:)
 Ja do świąt nie biorę się za nic nowego. Dokończę to co zaczęłam, dojdzie skakanie po drabince przy oknach, latanie na "miotle", stanie przy "kotle" i to wystarczy A w kwietniu zobaczymy
ja czekam jak chodzinki będa suchę i zniknie ta ciapa, to biorę się do razu za bieganie, bo już ciężko jest mi tak wytrzymać w domu ;)

niunia.sylwia napisał(a):

a weź mi tylko w skrócie napisz co najczęściej jesz w tej diecie .wiesz teraz to mam mini dukana bo u mnie w lodowce jogurty ,kefiry,i serki grani no i jajka oraz ryby wiec sie nie rozpedze nie chce fatygowac corki dziadka by mi zrobila zakupy narazie bede jesc z babcia co jest moze do tej pory dziadek wyjdzie ze szpitala i bedzie jedzenie normalne


Kochana w skrócie Ci mogę napisać, ale to i tak musisz sobie na stronkę wejść i poczytać dokładnie, bo to kilka zasad jest do przestrzegania, inaczej ta dieta nie ma sensu.
Ja np zawsze rano ok 7 zjadam jabłko, potem 8.00 2 kromeczki chleba żytniego (bez skrobii, słodów, miodu i białej mąki) do tego 100 g twarożka 0% i łyżka dżemu słodzonego fruktozą. ok 12.00 jem surówkę z pekinki, ogórka, pomidora, papryki, rzodkiewki i co tam jeszcze mam, do tego dodaję pół serka camembert i łyżkę majonezu (tylko kielecki lub własnej roboty), a po powrocie do domu ok 18.00 zjadam albo jakąs zupkę, albo kawałek mięsa z warzywami, makaron z warzywami w jakims tam sosie...ogólnie zasada jest taka, żeby nie łaczyć węglowodanów z tłuszczami w jednym posiłku i unikać cukru (a w zasadzie całkowicie go wyeliminować).
Pasek wagi

erroro404 napisał(a):

Monti zdecydowanie potrzebna Ci "regeneracja" z M... myślę że jakieś wspólne ćwieczenia byście znaleźli, wtedy był by takie małe, bądź większe cardio ;:P


hahahha zastosuję się do rady ;)
Pasek wagi
Niunia tutaj masz wszystko bardzo fajnie  i jasno opisane, poczytaj w wolnej chwili  http://metodamontignac.republika.pl/opis.html
Pasek wagi
 U nas też nie da się pobiegać Nie dość, że na chodnikach breja i strach, żeby na tym orła nie wywinąć, a w lesie i na łąkach chlupie tak, że trzeba by w stroju rybackim biegać, żeby nie wrócić do domu umorusanym.

sosenka74 napisał(a):

 Ja do świąt nie biorę się za nic nowego. Dokończę to co zaczęłam, dojdzie skakanie po drabince przy oknach, latanie na "miotle", stanie przy "kotle" i to wystarczy A w kwietniu zobaczymy


hahaha ja już to mam za sobą. Jeszcze zostało mi tylko pomalowanie półek w kuchni (własnej roboty), z dołu nie za ciekawie wyglądają, bo zrobiliśmy je z blatu kuchennego, na dole jakiś śmieszny napis i wzorek, muszę je pomalować na biało. Wczoraj się zawzięłam, wymyłam szafki w kuchni, wyszorowałam łazienkę łącznie z kafelkami, nawet o lampach pamiętałam tym razem... jeszcze tylko kurze i podłogi, ale to jak co tydzień...
Pasek wagi

sosenka74 napisał(a):

 U nas też nie da się pobiegać Nie dość, że na chodnikach breja i strach, żeby na tym orła nie wywinąć, a w lesie i na łąkach chlupie tak, że trzeba by w stroju rybackim biegać, żeby nie wrócić do domu umorusanym.


U mnie bieganie odpada... nie znoszę. Jednego roku próbowałam i nawet dobrze mi szło (siostra przygotowywała się do jakiegoś maratonu i mnie naciągnęła na towarzystwo), ale to chyba był jednorazowy wyskok i prędko się nie powtórzy. Chociaż nie zarzekam się. Ogólnie strasznie się przy tym męczę, pewnie to kwestia wypracowania oddechu... no może się pokuszę chociaż 3 razy w tygodniu, jak się ociepli
Pasek wagi
 Monti, też staram się robić takie rzeczy na bieżąco, a z oknami czekam na po niedzieli, aż się wykuruję do końca, bo jak myłam w lutym, to tak poczułam wiosnę, że do tej pory chodzę zakatarzona

sosenka74 napisał(a):

 Monti, też staram się robić takie rzeczy na bieżąco, a z oknami czekam na po niedzieli, aż się wykuruję do końca, bo jak myłam w lutym, to tak poczułam wiosnę, że do tej pory chodzę zakatarzona


No to fakt, lepiej odczekać, tym bardziej, że pogoda nie sprzyja. Ja myłam pod koniec stycznia, więc aż takie tragiczne nie były. Ubralam się ciepło i raz dwa machnęłam przedwczoraj. Ale powiem Ci jeszcze odnośnie tej diety, u mnie w domu chłopaki psikają, kichają, kaszlą... mnie nic nie łapie. A paznokci i włosów już dawno nie miałam w takiej kondycji, nie mówiąc już o bólach głowy, które po prostu zniknęły z dnia na dzień.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.