Temat: Vitalijki śmieją się z dywanówek

Dlaczego vitalijki śmieją się z dywanówek?
"Ćwiczysz z Mel B,Chodakowską,Tiffany to nie ćwiczysz w ogóle, to nie jest trening"
"Kobiety ćwiczące "dywanówki"nie wiedzą co to prawdziwy wysiłek"
"Śmieszy mnie jak ktoś pisze, że kocha dywanówki"

Powinniśmy się cieszyć z jakiejkolwiek aktywności fizycznej, że ktoś podniósł "4litery" z kanapy i trenuje. Czy to ważne co trenuje? Ważne, że ma ruch.
Jeśli nie ćwiczę na siłowni to nie wiem co to prawdziwy trening.  Być może nie wiem ale dla mnie jest ważne, że mam ZROBIONY trening, nie siedziałam tylko podjęłam się aktywności fizycznej.

megan292 napisał(a):

jurysdykcja napisał(a):

jak jestem w pl, to bywam właśnie w pure, bo jest czysto, ładnie i jest niezły osprzęt.
Niestety, o gliwickim Purze nie mogę tego powiedzieć. Poszłam tam raz parę miesięcy temu, szukając siłki dla siebie. W życiu nie byłam taka brudna po treningu. Sztangi były rozklekotane i pordzewiałe. Z talerzy odpadały kawałki tworzywa, które je pokrywa. Do tego ten smród przepalonego oleju, na którym knajpy pod spodem smażą frytki. Wyszłam do szatni brudna i śmierdząca. Fuj.I do tego jeszcze te panny... Pełen lans i blichtr w drodze do szatni, po przebraniu się w ciuchy do treningu to samo. W sumie śmieszne były, ale ogólnie atmosfera mało sportowa, delikatnie rzecz ujmując.Wolę mniejsze i bardziej klimatyczne miejsca, ale to pewnie kwestia gustu.A o nim się nie dyskutuje :)

Bo ja chodzę do tych nowo otwartych. Tą, w której byłam ostatnio, otworzono jakiś miesiąc temu - więc ludzi jakoś mało, a wszystko pachnie nowością. Tylko brakuje miejsca na wolnych trochę. Pewnie kupując karnet poszukałabym czegoś lepszego.

jurysdykcja napisał(a):

gibby napisał(a):

jurysdykcja napisał(a):

tylko anoreksją tych witek nie przypłać
Wśród mojej rodziny i bliskich znajomych są osoby, które mają podobne "witki" i są zupełnie sprawne i zdrowe (nie mają też żadnych zaburzeń odżywiania), bo w ich przypadku to taki typ urody, geny itd. Więc ta wypowiedź od osoby uważanej za kompetentną tu na Vitalii jest hm... no cóż.... zostawia wiele do życzenia czy coś w ten deseń. To tylko małe wtrącenie do tej dziwacznej dyskusji....
To był przytyk osobisty, a nie ogólny.
Nawet jako przytyk osobisty to i tak niekompetentny. 

sylwiafit91 napisał(a):

I właśnie takim osobom dywanówek się nie odradza. mel b to świetny pomysł na początek, ale już jak ktoś ma niski bf to powinien zająć się czymś cięższym, aby mieć efekty. 

Ja mam niski bf i dalej ćwiczę dywanówki, żeby utrzymać to co mam i nie mam potrzeby zajmować się czymś cięższym, bo nie lubię tych siłowych ciał- nie chcę kratki na brzuchu, wolę "witki" jak bicepsy i dążę do wysmuklania nóg, a nie ich pompowania. Moje ciało najlepiej reaguje na pilates i callanetics, ale rzadko do tego wracam, bo są to nudne ćwiczenia i  nie pocę się wcale, a jednak zmieniają moje ciało...! I jak to wytłumaczycie? Pewnie jestem jedną z tych, co ma te "dobre geny" i powinnam wyjść stąd, pomachać nogą 10 min, zjeść potem batona i się cieszyć... 

Z tym patrzeniem sie na innych to tak nie do konca, ze nikt na nikogo uwagi nie zwraca. Ja na poczatku bylam skupiona na sobie, albo ogladalam tv albo sluchalam muzyki. Ale po pewnym czasie to jest nudne i mimo woli rozgladasz sie i patrzysz na ludzi. Jak ktos Cie przyuwazy, ze sie gapisz to mimowolnie  tez sie zaczyna patrzec i rak sie tam wszyscy gapia na siebie :-))

a ja nadal będę odbiegała od tematu ;) znalazłam coś takiego, nada się??? http://workout-polska.pl/Article-51-Kalistenika-Tr...

tennickjuzistnieje napisał(a):

sylwiafit91 napisał(a):

I właśnie takim osobom dywanówek się nie odradza. mel b to świetny pomysł na początek, ale już jak ktoś ma niski bf to powinien zająć się czymś cięższym, aby mieć efekty. 
Ja mam niski bf i dalej ćwiczę dywanówki, żeby utrzymać to co mam i nie mam potrzeby zajmować się czymś cięższym, bo nie lubię tych siłowych ciał. Moje ciało najlepiej reaguje na pilates i callanetics, ale rzadko do tego wracam, bo są to nudne ćwiczenia i  nie pocę się wcale, a jednak zmieniają moje ciało...! I jak to wytłumaczycie?

schudnięciem 4 kilo i dietą 700 kcal?

tennickjuzistnieje napisał(a):

sylwiafit91 napisał(a):

I właśnie takim osobom dywanówek się nie odradza. mel b to świetny pomysł na początek, ale już jak ktoś ma niski bf to powinien zająć się czymś cięższym, aby mieć efekty. 
Ja mam niski bf i dalej ćwiczę dywanówki, żeby utrzymać to co mam i nie mam potrzeby zajmować się czymś cięższym, bo nie lubię tych siłowych ciał. Moje ciało najlepiej reaguje na pilates i callanetics, ale rzadko do tego wracam, bo są to nudne ćwiczenia i  nie pocę się wcale, a jednak zmieniają moje ciało...! I jak to wytłumaczycie?

Zastanawiam się czy ty serio myślisz, że osiągnięcie sylwetki fitnessowej jest takie proste, że pomachasz hantlami 3 kilo i nagle ci bicki urosną.

1) Od pół roku regularnie uczęszczam na zajęcia fitness (3-4x w tygodniu). Przeważa typowe cardio (zumba, step) lub połączenie cardio z brzuszkami na karimacie (dywanówki). Do tego kiepska dieta na poziomie CPM (lub lekko powyżej, z podjadaniem). Nie wiedzę zmian w wyglądzie - więcej - rok temu ważyłam 2kg mniej (przy czym wzrost wagi powstał przez wakacje, więc teoretycznie jeszcze przed ruszeniem tyłka do klubu) :p Utyłam realnie - spodnie przestały być luźne. To co się polepszyło to kondycja, wydolność i samopoczucie (chce mi się chcieć ;-)). 

2) Do typowej siłowni nie chodzę. Mój klub jest nastawiony na taniec i fitness. Grupy małe, Panie wiekowo ok.30, sympatyczne i miłe. Każdy chodzi raczej w tym co ma, a szczytem elegancji są gatki i koszulki z kolekcji Lidla ;) - z resztą, wierzcie lub nie, ale ja chyba bym markowej odzieży nie odróżniła od zwykłej. 

3) Mi taki rodzaj aktywności bardzo odpowiada, ale też upłynęło trochę czasu zanim znalazłam swoje ulubione zajęcia i miejsce. Nie wszystkie próby były trafione. Największą satysfakcje daje mi poczucie, że potrafię, że mogę, że daję radę. Tak jak jedna z moich poprzedniczek w dyskusji - też kiedyś byłam ostatnią zakała na lekcjach w-f :p

Zobaczyłam pamiętnik :D hahahaha

8.20 kawa

9.40 3 wasy z serkiem białym, szynką z indyka, papryką  (200kcal)

12.30 banan (110 kcal)

15.30 kurczak, 1/4 saszetki ryżu, olej, warzywa chińskie (350 kcal)

16.30 2 łyżki masła orzechowego, garść pestek z dyni i słonecznika, garść żurawiny, jabłko (500 kcal)

19.00 jogurt (150 kcal)

Z 1400 mamy...
Brawo.

jurysdykcja napisał(a):

tennickjuzistnieje napisał(a):

sylwiafit91 napisał(a):

I właśnie takim osobom dywanówek się nie odradza. mel b to świetny pomysł na początek, ale już jak ktoś ma niski bf to powinien zająć się czymś cięższym, aby mieć efekty. 
Ja mam niski bf i dalej ćwiczę dywanówki, żeby utrzymać to co mam i nie mam potrzeby zajmować się czymś cięższym, bo nie lubię tych siłowych ciał. Moje ciało najlepiej reaguje na pilates i callanetics, ale rzadko do tego wracam, bo są to nudne ćwiczenia i  nie pocę się wcale, a jednak zmieniają moje ciało...! I jak to wytłumaczycie?
schudnięciem 4 kilo i dietą 700 kcal?

Hmm, ważę 49 kg, więc to waga jak najbardziej odpowiednia dla mojego wzrostu; nie chudnę już, miesiączkuję, wyniki mam w normie, ba!- mogę nawet bez zasłabnięcia wejść po schodach. Zmieniłam tylko odżywianie i dodałam trochę ćwiczeń, dzięki czemu zniknęły niemal moje problemy z układem trawiennym, więc co jak co ale ostatnio czuję się jak młody bóg ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.