Temat: Vitalijki śmieją się z dywanówek

Dlaczego vitalijki śmieją się z dywanówek?
"Ćwiczysz z Mel B,Chodakowską,Tiffany to nie ćwiczysz w ogóle, to nie jest trening"
"Kobiety ćwiczące "dywanówki"nie wiedzą co to prawdziwy wysiłek"
"Śmieszy mnie jak ktoś pisze, że kocha dywanówki"

Powinniśmy się cieszyć z jakiejkolwiek aktywności fizycznej, że ktoś podniósł "4litery" z kanapy i trenuje. Czy to ważne co trenuje? Ważne, że ma ruch.
Jeśli nie ćwiczę na siłowni to nie wiem co to prawdziwy trening.  Być może nie wiem ale dla mnie jest ważne, że mam ZROBIONY trening, nie siedziałam tylko podjęłam się aktywności fizycznej.

Ale podnieść pupę da się nawet samymi dywanówkami. Oczywiście nie tak efektownie jak pracą na siłowni, ale da się nieco poprawić ogólny wygląd ciała, jego jędrność i postawę, a i co za tym idzie pośladki będą bardziej sprężyste i mniej "opadające"

niech się śmieją :-P poprawiła mi się kondycja skóry, tyłek podniósł, a zaczynałam właśnie z Mel B ;-) to nie jest tak, że "dywanówkami" można wypracować jakieś cuda na kiju. Ale można osiągnąć fajne efekty, lepsze samopoczucie - zresztą dodanie obciążeń do nich to nie problem 

Pasek wagi

Agata7049 napisał(a):

Ale podnieść pupę da się nawet samymi dywanówkami. Oczywiście nie tak efektownie jak pracą na siłowni, ale da się nieco poprawić ogólny wygląd ciała, jego jędrność i postawę, a i co za tym idzie pośladki będą bardziej sprężyste i mniej "opadające"

Dokładnie. Jak ktoś jest zaniedbany to machanie nogą nie pomoże, ale w innym wypadku wg mnie KAŻDA aktywność uprawiana regularnie przynosi efekty.

jurysdykcja napisał(a):

tennick - jak masz płaski brzuch, to raczej dzięki twojej głodówce, zamiast diety,a nie dzięki mel b.

Pupę i uda mi się robią jędrniejsze też od głodówek... Jak nie jem i nie ćwiczę "wysadza" mi brzuch. Wystarczy, że 3 dni pod rząd ćwiczę brzuch i robi się płaski jak deska. Jem ciągle mniej więcej tyle samo, ale bez ćwiczeń mój brzuch wygląda dużo gorzej. Mam na nim najmniej tkanki tłuszczowej i najczęściej go ćwiczyłam, więc bardzo szybko widać efekty.

Kluczowe pytanie brzmi - czy się chce ćwiczyć godzinę parę razy w tyg. i mieć jako takie efekty, czy ćwiczyć tyle samo, albo mniej i mieć dokładnie to, co się chce. Dla mnie kalkulacja jest prosta i dlatego dziwię się, że ktoś wybiera dywany w momencie, kiedy ma jakąś alternatywę.

tennickjuzistnieje napisał(a):

jurysdykcja napisał(a):

tennick - jak masz płaski brzuch, to raczej dzięki twojej głodówce, zamiast diety,a nie dzięki mel b.
Pupę i uda mi się robią jędrniejsze też od głodówek... Jak nie jem i nie ćwiczę "wysadza" mi brzuch. Wystarczy, że 3 dni pod rząd ćwiczę brzuch i robi się płaski jak deska. Jem ciągle mniej więcej tyle samo, ale bez ćwiczeń mój brzuch wygląda dużo gorzej. Mam na nim najmniej tkanki tłuszczowej i najczęściej go ćwiczyłam, więc bardzo szybko widać efekty.

Nick - ale to akurat to jest bzdura i efekt placebo. 

jurysdykcja napisał(a):

Każda aktywność jest dobra, dla zdrowia. Ale nie każda jest skuteczna gdy idzie o kształtowanie sylwetki. A większości kobiet tutaj chodzi o jędrny tyłek i szczupłą talię,  a nie wydolność cardio. Lubisz to - super. Ale nie oczekuj takich efektów, jakie mają osoby trenujące na prawdę intensywnie.btw - ja mam teorię, że nikt na prawdę nie lubi dywanówek - kobiety lubią czuć, że spaliły x kcal, że chudną i że coś dla siebie robią. Jakby miały 100% pewność, że dywany NIC im nie dadzą w kwestii wyglądu (nie mówię, że tak jest), to wątpię, by którakolwiek nadal to robiła. Ćwiczą, bo czują, że mają z tego korzyść, a nie dlatego, że lubią. To kompletnie co innego niż niektóre biegaczki na przykład, czy laski, które specjalnie tyją, żeby więcej dźwigać.Jak zawsze mówię - są ćwiczenia i jest sport. To inna aktywność, która wywołuje inne emocje.

z tą teorią... nie wiem. Bardzo lubię zmęczenie, zakwasy i takie satysfakcjonujące poczucie włożenia wysiłku w poprawę samopoczucia/kondycji/wyglądu i po dywanówkach to odczuwam. Cieszy mnie, kiedy się okazuje, że po iluś tygodniach ćwiczeń mogę zrobić np. więcej powtórzeń. Z bieganiem mam chyba tak samo - lubię biegać, ale gdyby to zupełnie niczego nie dawało (w sensie np. lepszego samopoczucia po, poprawy wyników), to chyba bym nie biegała tak po prostu :-P więc może coś w Twojej teorii jest. Z trzeciej strony... Chyba jednak lubię te dywanówki ;-P Bawi mnie, jak ćwiczę z filmikiem któryś raz z rzędu, drę się do Chodakowskiej czy innej Cassey, że jej nie lubię i że już więcej nie mogę, ona mi tam gada, że mogę... Nie mogę się zdecydować, czy się zgadzam z Twoją teorią, czy nie ;-P

Pasek wagi

jurysdykcja napisał(a):

Kluczowe pytanie brzmi - czy się chce ćwiczyć godzinę parę razy w tyg. i mieć jako takie efekty, czy ćwiczyć tyle samo, albo mniej i mieć dokładnie to, co się chce. Dla mnie kalkulacja jest prosta i dlatego dziwię się, że ktoś wybiera dywany w momencie, kiedy ma jakąś alternatywę.

Jeśli nie ma alternatywy? :)  Ma dziecko, nie ma kasy, ma daleko na siłownię.
Dla mnie kalkulacja jest prosta albo zero ruchu albo dywanówki :)

Salee napisał(a):

jurysdykcja napisał(a):

Kluczowe pytanie brzmi - czy się chce ćwiczyć godzinę parę razy w tyg. i mieć jako takie efekty, czy ćwiczyć tyle samo, albo mniej i mieć dokładnie to, co się chce. Dla mnie kalkulacja jest prosta i dlatego dziwię się, że ktoś wybiera dywany w momencie, kiedy ma jakąś alternatywę.
Jeśli nie ma alternatywy? :)  Ma dziecko, nie ma kasy, ma daleko na siłownię. Dla mnie kalkulacja jest prosta albo zero ruchu albo dywanówki :)

Też tak przeliczam. I zależy kto, na co liczy, niektórym nie zależy na widocznych mięśniach na udach, rękach czy brzuchu. 

nie zauwazylam aby ktos sie tu z dywanowek smial.....Dywanowkami mozna wypracowac sobie ladne miesnie brzucha:)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.