16 grudnia 2009, 08:34
Edytowany przez lawra 1 marca 2010, 19:40
- Dołączył: 2009-02-27
- Miasto: Azerbejdżan
- Liczba postów: 23061
17 grudnia 2009, 11:08
Właśnie ja mam ten problem, że nie lubię aerobiku, wolę gimnastyczkę bo można ładniej wyrzeźbić cielsko. Ale ja dokładam codzienne ( w dni pracujące) marsze 4 km minimum (jak tylko mi noga wydobrzeje, cholerka), karate, siłka i od tej soboty łyżwy, które uwielbiam po prostu i od niedzieli basen
![]()
A ja jak wskoczę do basenu to 60 minut pływam bez przerwy (no teraz długo nie pływałam więc pewnie ze 3 postoje zrobię, ale co tam). Także myślę, że mam szansę cel osiągnąć. Muszę w końcu utrzymać tytuł Terminatora :D:D:D
- Dołączył: 2009-02-27
- Miasto: Azerbejdżan
- Liczba postów: 23061
17 grudnia 2009, 11:30
Ja miałam niecały rok temu kontuzję z powodu zbyt intensywnego biegania - na własne życzenie. Bo oczywiście chciałam za dużo, na raz i najlepiej od razu cały Poznań obiec....no i tak się skończyło, że rozwaliłam kolano i staw skokowy. I teraz dupa. Kolano odezwało mi sie w górach i ledwo kulałam tak mnie bolało jak cholera. Lekarz stwierdził chondromalację :P Muszę więc uważać.
W ogóle to w tym roku miałam już sporo kontuzji: skok, 2 razy kolano, potem mięsień najszerszy grzbietu (to była maskara - jakieś 4 miechy smarowałam się wszystkim co popadnie włącznie z końską maścią forte, hehe), potem oba śródstopia i teraz łydka :P. Byłabym chora gdyby wszystko było w porządku, hehe :D
Nie miałam jeszcze kontuzji pośladków ;)
Edytowany przez Diamandka 17 grudnia 2009, 11:31
17 grudnia 2009, 11:35
ja teraz biegam tylko na bieżni, bo za każdym razem jak wychodziłam na zimno biegac to wieczorem już gardełko czułam
raz nwet ucho sobie załatwiłam, więc teraz już tylko w domku na taśmie :))
17 grudnia 2009, 11:42
no ja nie mam jak na biezni niesttey ale w sumie od połowy lutego juz w Polsce bede wiekszosc czasu wiec na siłke sie zapisze :)
- Dołączył: 2009-06-25
- Miasto:
- Liczba postów: 2695
17 grudnia 2009, 11:47
lawra!!!!! jakie fajne zdjecie masz :-)
Ja tez biegam na biezni a z powodu duzego doswiadczenia kontuzjowego przy tym sporcie (witaj w klubie pani Terminator) biegam maksymalnie 3x w tygodniu. Wole nie ryzykowac. I tak przy tej czestotliwosci odzywaja mi sie jakies achillesy, stawy skokowe, srodstopia itd co chwila. Ostatnio okostna na goleniu :( Musze wtedy przerywac trening na dlugo wiec juz wole dmuchac na zimne.
chcialabym na wiosne przerzucic sie na outdoor. Bedzie taniej bo teraz place jakas masakryczn cene za te silownie gdzie w sumie tylko biegam i sie prysznicuje. (100 eur/mc - ale to jest jedyna moja rozrywka wiec niech tam...)
17 grudnia 2009, 13:32
hehe wiedzialam ze Diamandka wszystko ładnie nam tu policzy:D:D heheh
no z kontuzjami teraz nie ma zartow:( 500 kcal dziennie do spalenia to wcale nie jest duzo moim zdaniem:))
- Dołączył: 2009-02-27
- Miasto: Azerbejdżan
- Liczba postów: 23061
17 grudnia 2009, 13:54
500 kalorii dziennie czyli 7 razy w tygodniu to daje nam 23 000 spalonych kalorii, a więc 1000 naddatku
![]()
Czyli istnieje szansa na jakiś 2-dniowy odpoczynek :D
17 grudnia 2009, 14:02
hehe weekend to dla niektorych czas kiedy jedza wiecej niz spalaja:D
- Dołączył: 2009-02-27
- Miasto: Azerbejdżan
- Liczba postów: 23061
17 grudnia 2009, 14:18
dokładnie tak, ja zamierzam na łyżwy śmignąć w sobotę i w niedzielę basen. Wygrzewam nogę na kaloryferku cały dzień i muszę przyznać, że pomaga :D