- Dołączył: 2009-04-18
- Miasto: Obłok
- Liczba postów: 226
1 maja 2012, 13:32
Zaznaczam, że zdaję sobie sprawę z tego, iż moje pytanie jest dość nietypowe, bo rzadko się o tym słyszy, ale ja faktycznie mam taki problem. Założyłam ten temat, bo zastanawiam się czy któraś z Was również boryka się z takim uzależnieniem... [to tyle w ramach wstępu, a teraz przejdę do meritum...]
Otóż - mam obsesję na punkcie [konkretnych] ćwiczeń fizycznych, nie wyobrażam sobie doby bez kilku godzin poświęconych ćwiczeniom fizycznym. Nie zaniedbuję studiów, to akurat jest dla mnie priorytet - zresztą potrafię jednocześnie ćwiczyć i się uczyć, to nie jest problem... gorzej z moimi interakcjami społecznymi, tzn. mój chłopak [słusznie] twierdzi, że przez to co robię nie mam czasu dla Niego... faktycznie jest bardzo okrojony, a dodatkowo - ja przy każdej nadarzającej się okazji proponuję ruch [rower, bieganie, długie spacery] - to mnie odpręża i nigdy nie mam dość.
Czy spotkałyście się z czymś podobnym?
- Dołączył: 2009-04-18
- Miasto: Obłok
- Liczba postów: 226
1 maja 2012, 14:01
ale, ale... moi Drodzy - ja nie założyła tego wątku żeby odpowiadać na prywatne pytania, miałam inny cel - dowiedzieć się czy Wy [ktokolwiek] też tak macie/mieliście... :]
1 maja 2012, 14:02
ja kiedyś chyba tak miałam, co nie robiłam to ćwiczyłam :P na dobre mi to wyszło bo osiągnęłam wagę najniższą w tym czasie, ale niestety jak szybko te uzależnienie przyszło tak poszło ;P
- Dołączył: 2012-01-09
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 3488
1 maja 2012, 14:04
to chyba dobrze... są o wiele gorsze uzaleznienia a to akurat jest nawet dobre
- Dołączył: 2011-12-14
- Miasto: Iglo
- Liczba postów: 427
1 maja 2012, 14:09
Ortoreksja lub podobne zaburzenia sa bardzo grozne.... I nie ma znaczenia ze ktos jest uzalezniony od zdrowych rzeczy. Wszystko co uzalenia przestaje byc zdrowe. Mam przyklad mojej ukochanej przyjaciolki - ktora potrafila cwiczyc po 6-8 godzin dziennie. Rozwalila sobie stawy, zburzyla kontakty z ludzmi - bo nie miala sily i czasu ich podtrzymywac. Doszlo do tego ze wracajac umordowana o 23 z silowni - padala na pysk na lozko, po czym budzila sie o 4,30 zeby pociwczyc przed uczelnia 2 godziny. Baaardzo zle sie to dla nie skonczylo - teraz chodzi na terapie i powoli przywraca w sobie rownowage. Zostala bez znajomych, bez faceta - bo kazda wolna minute spedzala na cwiczeniu. Mysle ze dobrym wyjsciem jest dokladne zaplanowanie codziennych aktywnosci - tak zeby na drugi plan nie schodzila nauka/praca/relacje miedzyludzkie - bo to wszystko jest rownie potrzebne. Zdrowie to rownowaga. Jak wszystko fajnie poukladasz - to starczy ci czasu na treningi i na faceta i znajomych. Ja tez uwielbiam cwiczyc - i doskonale Cie rozumiem - ale czasem odpouszczam kiedy np czuje ze zaniedbalam faceta, albo mamusia czuje sie nie kochana. Poza tym organizm sie wtedy regenaruje - kiedy ja plotkuje przy kawce z psiapsiulami :) A co do faceta - to go nie rozumiem.. przeciez zwiazek to kompromis - raz Ty idziesz na uklad i razem ogladacie film z tylkami na kanapie, raz on idzie z Toba na rolki..
- Dołączył: 2012-01-08
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 412
1 maja 2012, 14:12
prywatnie męczą ;p b. dobra wypowiedz freewind i ostatnie zdanie również;p - zatem wszystko z głową, jutro nie ,ale pojutrze przerwa od ćwiczeń =] lol załóżmy
- Dołączył: 2009-04-18
- Miasto: Obłok
- Liczba postów: 226
1 maja 2012, 14:17
owszem, bardzo mądra wypowiedź...
tylko, że ja nie lubię słowa KOMPROMIS [w tym przypadku], bo czuję się tak jakby ktoś mnie ograniczał. On postawił sprawę jasno... ja albo ćwiczenia. Wybieraj.
Hmn, przykro mi z powodu Twojej Przyjaciółki. Wiesz, mój organizm jest tak przyzwyczajony do tych określonych ruchów, że absolutnie nie czuję zmęczenia nawet po kilku godzinach :], więc po tej dawce ruchu bez problemu spotykam się ze znajomymi, chłopakiem itd. tylko wiadomo, że widzę się z Nimi 1-3h, a nie dłużej...
w każdym razie dziękuję za komentarz :]
- Dołączył: 2010-04-01
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 4125
1 maja 2012, 14:20
Mam to samo,choc zaczelam powoli to ograniczac i mam 2 dni wolne w tyg.Kiedys potrafilam doslownie po kazdym posilku cwiczyc ok 4gdz.dziennie(lacznie) teraz tez cwicze po posilkach,bo boje sie ze przytyje itd.Ale teraz jak mam te 2 dni wolne dla siebie to czuje sie znacznie lepiej i czuje odprezenie.To jest cos ala anoreksja mi sie wydaje :/ ciezko z tego wyjsc
- Dołączył: 2011-12-14
- Miasto: Iglo
- Liczba postów: 427
1 maja 2012, 14:21
arasharash napisał(a):
prywatnie męczą ;p b. dobra wypowiedz freewind i ostatnie zdanie również;p - zatem wszystko z głową, jutro nie ,ale pojutrze przerwa od ćwiczeń =] lol załóżmy
tak napuchlam z dumy ze az w drzwiach sie nie mieszcze :DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
- Dołączył: 2011-09-02
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 1595
1 maja 2012, 14:21
Co za duzo to nie zdrowo, nawet jesli chodzi o cwiczenia. Ale, ze sie tak zapytam: w jakim stanie jest twoje cialo przy takiej dawce ruchu (chodzi mi o to, ze teoretycznie powino byc swietne)?
- Dołączył: 2009-04-18
- Miasto: Obłok
- Liczba postów: 226
1 maja 2012, 14:25
angelisia69 a jak sobie 'wytłumaczyłaś' to, że nie ćwiczysz? ;> dla mnie to nie jest kwestia "zwykłego" odstawienia "narkotyku"... nie ćwiczyć mogę, owszem, nic prostszego nie ruszać się, zająć czymś innym... ale to, co się dzieje wtedy w główce to już inna historia.