- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
3 sierpnia 2018, 13:16
Zakładałam już podobny temat, ale nadal nie wiem co mam zrobić. Spróbuję tym razem dokładnie opisać sytuacje i nie ogólnikowo. Nie będę już pisała co się u nas je, bo to akurat nawet dokładnie opisałam w poprzednim temacie, więc zapraszam.
Moja mama gotuje nie zbyt zdrowo i moim zdaniem nie smacznie przez co jem za mało, mam lekką niedowagę i problemy ze zdrowiem. Jemy bardzo monotonnie. Może nie było by tak źle gdyby mama nie dawała do wszystkiego sosu z czerwonego mięsa, które mi nie smakuje. No i nie robiła na tym mięsie zup.Już tyle razy rozmawiałam z nią na ten temat, a ona tylko jak to było za jej czasów i mam przestać wymyślać. Tato uważa tak samo jak mama. Nawet dałam im milion razy propozycje, że sama będę sobie gotować, ale się nie zgadzają... Jak już mam gotować to tylko wg.przepisu mamy.... raz się zgodziła żebym zrobiła coś innego, bo przychodziłam do niej z propozycjami i ją zamęczałam to ostatecznie się wtrąciła i przerobiła przepis :( w wakacje wogólnie nie gotujemy, bo jest za ciepło i śmierdzi. Tylko gorące kubki i zupki chińskie.Nie pochodzę z biednej rodziny. Skoro nas stać na wakacje za granicą, nowoczesne meble i markowe ciuchy no to raczej z kasą nie ma problemów. Chyba, że o czymś nie wiem. Jak jesteśmy na wakacjavch to jemy w restauracjach co nam się podoba i większość rzeczy mi smakuje. Jem z przyjemnością. O tym zapomniałam ostatnio wspomnieć, ale pisałam pod wpływem emocji... Próbowałam też przekonać milion razy żebym zdrowiej jadła, ale no NIE. W sklepie próbowałam przekonać do jogurtu naturalnego to tylko usłyszałam czy próbuje przytyć czy schudnąć. Moja mama nie pracuje. Siedzi całymi dniami przed telefonem i książką.Tylko tata pracuje i ja(sezonowo.pisałam w zeszłym temacie czemu). Pomagam w domu. Mam obsesje na punkcie porządku iw czystości, więc mama w ogóle nie musi sprzątać, bo ja bez słowa to robię.
Dostałam ostatnio kilka propozycji co mam zrobić, ale nie wiem jak to wykorzystać w praktyce, więc jak macie pomysły to piszcie. Jak macie inne propozycje to też dajcie znać:
-Pójście do dietetyka. Już próbowałam, ale może źle się zabierałam
-Rozmowa na temat zdrowego odżywiania i żebym gotowała. Rozmawialiśmy milion razy, ale może mam słabe argumenty, źle się za to zabieram
-Danie książki o zdrowym odżywianiu, ale jakiej i w jaki sposób ? Jak ją po prostu dam to oleje ją
-kupienie sobie samej zdrowe jedzenie nie wymagające gotowania itd... Na to nie wpadłam wcześniej, ale się boje. Co myślicie o tym pomyśle ? Jak będzie większość na tak to się odwarzę, albo chociaż spróbuje.
Taka sytuacja jest jedzeniem u mnie w domu jest od zawsze. Na zdrowe odżywianie wpadłam jakieś 2 lata temu. Tak tylko prosiłam żebym mogła nie używać sosu, jeść inne mięso czy ogólnie co innego.
Cieszę się, że założyłam ten temat i poprzedni. Nie wiedziałam, że tak bardzo mi pomożecie. Dostałam napływ weny i większej motywacji. Dawno nie dostałam takiego kopa nadziei. Spróbuje jeszcze raz na spokojnie porozmawiać, ale najpierw zaplanuje rozmowę i przemyśle co chce powiedzieć. Za chwilę pójdę do sklepu po kolację, więc nie miałabym nic przeciwko gdybyście mi coś nasunęły, ale musi to by wytrawne iwypieki bez użycia pieca itd... Najlepiej wysokokaloryczne. Oczywiście smaczne i syte. Myślałam nad taką sałatką, ale kaloryczna chyba nie jest :/ (mix sałat, pomidory, oliwa z oliwek, mozarella, orzechy, kukurydza taka w kolbach co się da na surowo jeść, jabłko). Może macie lepszy pomysł ? O 18 ide do sklepu. Ps: tuńczyka nie lubie xD
Dziękuję wszystkim z całego serducha :) Tym co dopiero co napiszą też z góry dziękuje :*
Edytowany przez Chudzinka8111 3 sierpnia 2018, 17:23
3 sierpnia 2018, 16:52
Chudzinka idź za ciosem, zrób kolację, wpierdziel porządną porcję i jak rodzice zobaczą, że to nie tak, że nie chcesz wcale jeść, tylko chcesz jeść to co Ci smakuje, to może odpuszczą? Wiesz, zaczęłaś im mówić o zdrowym odżywianiu i mama zapewne oczyma wyobraźni zobaczyła 2 liście sałaty z kiełkami jako posiłek :D hehe nie zdziwiłabym się. Jak na początku mówiłam mojej mamie, że nie będziemy od małego dawali dzieciom słodyczy jak długo się da oraz że gotujemy zdrowo, bez żadnych veget itp, to ona sobie wyobrażała płaczące dzieci patrzące z utęsknieniem za cukierkiem, jedzące same paskudztwa bez smaku, bez przypraw, jałowe itp ;) Z czasem zobaczyła, ze można jeść zdrowo i smacznie a zamiast typowych słodyczy, batonów i czipsów można dać dzieciom rodzynki, żurawinę, owoce, słodycze bez cukru czy upiec ciasto i one wpierniczają aż im się uszy trzęsą :) Zrób jakąś wypasioną kolację i pokaż, że można zjeść porządnie i zdrowo i wcale nie musi być to liść sałaty mający 20 kcal na krzyż :) Bo moim zdaniem chodzi właśnie o to. Rodzice chcą dobrze, tylko nie umieją się do tego zabrać tak, żeby wszyscy byli zadowoleni
Edytowany przez Chudzinka8111 3 sierpnia 2018, 17:08
3 sierpnia 2018, 17:06
Doceniam to co mam i jestem w pełni świdoma, że inni mają gorzej. Jednak to, że inni mają gorzej nie oznaczy, że ja mam nie walczyć o lepsze życie i mam się obwiniać o to, że coś mi nie smakuje. Nie lubię budować poczucia swojej wartości na tym, że ktoś ma gorzej. Może ty tak lubisz sobie powtarzać, ale ja wolę skupić się na doskonaleniu swojego życia. Niż narzekaniu. Ciśnięciu po innych w internecie i usprawieldliwiając swoje nieszczęście tym, ze przecież inni mają gorzej, więc po co mam się starać poprawić jakość swojego życia. Mam w sobie pokorę i jestem tego w 100% pewna. Jestem też w 100% pewna, że nie jestem idealna.Ps:Kanapki i nie dobry obiad jedzony na siłę, który skończy się nieprzyjemnymi dolegliwościami nie poprawią wyniku moich badań. "Inni mają gorzej" - niektórzy ludzie często nadużywają tego powiedzonka, gdy słyszą o problemach innych ludzi. Niestety to słynne powiedzonko nic nie wnosi.Są dzieciaki które by się cieszyły że mają codziennie ciepły obiad, na śniadanie i kolację "nudne" kanapki a co niedzielę jajecznicę jak to opisujesz w poprzednim wątku. Trochę pokory bo się w dupie poprzewraca.
Chudzinka brawo za taka odpowiedź. Wiadomo że trzeba doceniać to co się ma bo inne osoby nawet tego nie mają, ale tak jak napisałaś w życiu chodzi o to żeby iść do góry a nie stać w miejscu,niczego nie zmieniać bo inni mają gorzej. Jeśli chodzi o Twój problem to już więcej chyba nie ma nic do dodania. Po prostu spokojna,rzeczowa rozmowa i tak jak pisałaś spróbuj zrobić coś sama. Wytłumacz mamie ze chcesz jeść zdrowo ale nie dlatego żeby schudnąć ale żeby być zdrowa. Pokaż jej ze zdrowo wcale nie znaczy niskokaloryczne.
3 sierpnia 2018, 17:07
Współczuję Ci rodziców. Z Twoich postów wyłania się obraz nastolatki, którą strasznie ograniczają i zastraszają. Zakaz kupienia jogurtu naturalnego? Boisz się sama zrobić zakupy, bo nie wiadomo jak zareagują? Przecież to jakieś niewolnictwo i kompletna ciemnota. Zupki chińskie na obiad? Dla rozwijającej się nastolatki? Masakra. Powiedz im, że chleb razowy czy pełnoziarnisty ma więcej kalorii niż biały :D
3 sierpnia 2018, 17:09
Autorko, to super, że chcesz zdrowo się odżywiać :) Przyzwyczajenia rodziców zapewne trudno będzie zmienić, ale tak jak tu dziewczyny piszą, poza posiłkami szykowanymi rzez rodziców zacznij kupować sobie jedzenie, takie jakie Tobie odpowiada. Masz swoje pieniądze - a zdrowe jedzenie wbrew pozorom nie jest wcale drogie (nie musi być z półki z napisem "Eko"). Szykuj jakieś smaczne dania, sałatki, desery. Jest mnóstwo przepisów na potrawy nie wymagające obróbki termicznej. Z rodzicami rozmawiaj - do skutku i na spokojnie, powiedz im to, co napisałaś tutaj, zachęcaj do stopniowego wprowadzania zmian, angażuj się do szykowania posiłków (nawet nie pytaj, czy możesz, tylko sama coś przygotuj). Dieta promowana przez Twoich rodziców nie wygląda na zdrową, zdecydowanie za dużo w niej wysoko przetworzonego żarcia i pieczywa. Co do niektórych komentarzy tutaj - to brak komentarza. Rozpieszczona gówniara, za dobrze ma, w d*ie się poprzewracało, inni mają gorzej SERIO??? I to piszą jakże dojrzałe, taktowne i empatyczne vitalijki. Dziewczyna w tak młodym wieku rozsądnie myśli, i co do dostaje? HEJT. Generalnie zauważyłam, że najbardziej obrywają tu nastolatki, zwłaszcza poruszające temat odżywiania. Jakaś dziwna antypatia ze strony tych starszych i doświadczonych życiem, może zazdrość? I żeby nie było, ja już dawno mam za sobą lata nastoletnie, spoko nie musicie mi wierzyć :D
3 sierpnia 2018, 17:14
Sorry, ale nie moge pojac jak rodzice moga zabraniac ci gotowac czy robic sobie zakupy za wlasna kase :D niby pracujesz a jestes strasznie nieporadna. Idz do sklepu, kup sobie jakies produkty i ugotuj cos. A jak zamkna kuchnie przed toba, to w ukryciu mozesz sobie taki jogurt naturalny zjesc, chyba ze sie boisz :D