Temat: Jakieś pomysły ?

Może na początek przedstawię wam całą sytuację. 

Mam w październiku 16 lat. Odkąd pamiętam jestem niejadkiem, bo nie smakują mi potrawy i ogólnie rzeczy, które dostaje w domu. Mam aktualnie ok.5kg niedowagi i problemy z okresem i anemią. Jak przytyję i będę jadała lepiej to ten problem zniknie. Za nic w świecie nie potrafię przekonać rodziców do zmian. Tylko słyszę jak to było za ich czasów, ale HALO KOMUNA SIĘ SKOŃCZYŁA MAMY XXI WIEK I PO CO ZOSTAWAĆ W TYLE !!!??? U nas dieta wygląda tak, że na kolacje i śniadanie są codziennie nudne kanapki lub jogurt i do tego pieczywo. W niedziele jajecznica z pieczywem. Pieczywo jemy tylko jasne . Na obiad z zup: rosół, pomidorowa, ogórkowa, żurek, barszcz z uszkami lub grzankami  lub grochowa - do każdej zupy oczywiście obowiązkowo pieczywo. Jak nie ma zup to są nudne ziemniaki, warzywa, sos i czerwone mięso (w panierce lub bez). Drobiowego u mnie w domu się nie je, a tylko takie lubie .Czasem jest makaron jasny z kiełbasą i żółtym serem, jajkiem. Czasem pieczywo i do tego kaszanka lub bułczanka. Czasem pierogi, ale gotowce. Tak samo kopytka. Pomiędzy posiłkami oczywiście codziennie słodycze i często owoce zwłaszcza przez lato. Ogólnie to jak jest lato, to na obiady są tylko zupki chińskie i gorące kubki z pieczywem. Nie ma mowy o gotowaniu czy podgrzaniu czegoś. 

Chciałabym zdrowo i przede wszystkim smacznie przytyć, ale u mnie się w domu chyba nie da. Mam jakieś tam podstawowe pojęcie, a nawet zdrowe przepisy, ale moi rodzice są na to zamknięci. Twierdzą, że za dużo kombinuje i wymyślam. Nie wiem jak ich przekonać :(

Sama sobie gotować nie mogę :/ Czemu ? Jak jest tak ciepło nie przejdzie ugotowanie czegoś, bo później w całym mieszkaniu śmierdzi i jest jeszcze cieplej.  Nawet gdy chcę coś sama przygotować gdy jest chłodniej to musi to być wg. Jej przepisu. Raz chciałam zrobić placuszki to się wtrąciła i dosypała do ciasta cukru.  Tak jak już wspominałam strasznie mocno są zamknięci na nowości. Ostatnio w sklepie chciałam zagadać o głupi jogurt naturalny to usłyszałam czy się odchudzam czy chce przytyć. Mam coś takiego, że dopiero wiem co im powiedzieć godzinę po dyskusji.

Najwększy problem tkwi w tym, że moi rodzice nie są przekonani do zdrowego odżywiania i zdrowych produktów. Ja sama mogę sobie te posiłki przyrządzać. Nie każe im ich jeść, ale niech kurde pozwolą mi samej gotować to co chce i z jakich składników chce. 

tak jak radzą dziewczyny- zaproponuj, że sama pogotujesz. Wydruluj może też rodzicom kilka fajnych artykułów na temat tego jak się powinno zdrowo tyć. Że przecież nie chodzi o to, żeby wpychać w siebie syf typu zupki chińskie i same bułki. Może wtedy zzrozumieją, że dla całej rodziny będzie to korzystne rozwiązanie. A może i mama zyska cenną pomoc w kuchni:-)

Liandra napisał(a):

Wymieniasz dość dużo różnych potraw i wiele rzeczy ci "nie smakuje" (bo jest nudne jak piszesz a nie niesmaczne) -nie wiem czy to wynik tego że twoja mama nie umie gotować jak bardzo wiele osób czy po prostu musi oszczędzać bo są to dania proste i pewnie tańsze,zwł. dopychanie się chlebem które w wielu rodzinach jest tradycją,, czy ma mnóstwo pracy i gotuje to co proste i szybkie czy po prostu grymasisz (sory- ale osoba która nie ma jakiś problemów ze sobą, nie doprowadza się do stanu wygłodzenia tylko dlatego że 20 potraw jej nie smakuje lub są "nudne"....i chyba tu powinnaś szukać głównego żródła niedowagi....) W tym wyśmiewanym prl-u może jedzenie było "nudne" ale nie widziało się w ogóle nastolatek z taką obsesją na punkcie jedzenia, ciała i głodzenia się-dziwne, prawda?. Niemniej akurat zupy nie są daniami niezdrowymi (o ile nie są gotowane z toną śmietany).  Zamiast robić w domu rewolucję można powoli wyprosić więcej warzyw,owoców,orzechy,serki wiejskie, podsuwać dyskretnie jakieś artykuły o zdrowym jedzeniu, gazetki z przepisami, pomagać w kuchni starając się powoli przyzwyczajać mame że co jakiś czas możesz sama przygotować dla siebie kolację.
Większość potraw mi nie smakuje. U nas w domu nie ma problemu z pieniędzmi. Jedzenie moim zdaniem ma smakować i być przyjemnością. Lubię jeść gdy coś mi smakuje. 

Tak jak już pisałam: "Jak jest tak ciepło nie przejdzie ugotowanie czegoś, bo później w całym mieszkaniu śmierdzi i jest jeszcze cieplej.  Nawet gdy chcę coś sama przygotować gdy jest chłodniej to musi to być wg. Jej przepisu. Raz chciałam zrobić placuszki to się wtrąciła i dosypała do ciasta cukru.  Tak jak już wspominałam strasznie mocno są zamknięci na nowości. Ostatnio w sklepie chciałam zagadać o głupi jogurt naturalny to usłyszałam czy się odchudzam czy chce przytyć. Mam coś takiego, że dopiero wiem co im powiedzieć godzinę po dyskusji."

Ale dziękuję, że próbujesz pomóc :)

Sweetestthing napisał(a):

Nie musisz gotować, ale sama sobie przygotować jedzenie możesz. Sałatki, owsianki, humus z warzywami, tortille, soki świeżo wyciskane, smoothies, opcji jest mnóstwo. Poprzeglądaj kanały na YT. 
Najpierw trzeba ich przekona do kupna i tego żeby puścili mnie do kuchni bez wtrącania się :/ Znam mnóstwo zdrowych przepisów, ale dziękuję za próbę pomocy :)

Karolka_83 napisał(a):

również zgadzam się że możesz gotowac sama :) Powiedz mamie, że przykładowo jutro chcesz ugotować obiad. częśc składników pewnie macie w domu, część dokup. Mama pewnie się ucieszy, ze nie bedzie musiała stać przy garach. Moze im posmakuje. A jak nie, to chociaż dla swojego świętego spokoju z gotowaniem, pozwoli gotowac Tobie :) Może mama ma masę zajęć? Pracę, ogarniecie domu, gotowanie, zmywanie, szykowanie wszystkiego itp? I nie chce jej się dodatkowo kombinować z nowymi potrawami, nad którymi zazwyczaj na początku, przy braku wprawy spędza się więcej czasu w kuchni. Mama robi to co umie i zajmuje jej maksymalnie mało czasu. Tzn gdybam tylko - równie dobrze może nie chce jej się gotować tego co według niej nie będzie jej smakowało i natyra się a później nie zje? :) No i własnie powprowadzaj coś pomału. Nie trzeba od razu zmieniać wszystkiego o 180 stopni. Tu dodaj jakieś warzywa, tam dodaj jakies migdały, orzechy. Swoją drogą to ciekawe, ze jecie tyle pieczywa (na kazdy posiłek prawie i do tego białego) a jesteś taka szczuplutka. Chyba, że unikasz tych posiłków bo Ci nie smakują? Ja spojrzę na pieczywo białe i mi już dupa rośnie :P Możesz zamienić białe pieczywo na żytnie na zakwasie - dużo zdrowsza alternetywa, ale nie każdemu smakuje. Ale to łatwo rozwiązać - kupujesz taki chleb pokrojony od razu, zostawiasz sobie 2-3 kromli a resztę wrzucasz do zamrażarki. Jak wiesz, ze będziesz jadła chleb, to wyciągasz godzine wcześniej kilka kromek, dajesz do woreczka i jak sie rozmrozi to będzie jak świezo kupiony. I tak spokojnie sobie możesz jeden bochenek sama zjeść - nie musisz patrzec na innych ani że Ci sie zrobi czerstwy :)
Gdyby było tak łatwo jak mówisz to by mnie tutaj nie było. Moja mama nie dopuści mnie do kuchni. Jak już to muszę gotować wg. Jej przepisów. Jak już zgodzi się na coś to się wtrąca.Nie potrafię przekonać ich do kupienia zdrowszych produktów. Moja mama nie ma masy zajęć. Mam niedowage, bo jem za mało przez to, że nie smakuje.

Ale dziękuję za chęci

Nie mozesz negowac wszystkiego co ci sie napisze, bo tak to Ci nic nie pomoze. 

Dietetyk to jest mysl, inna moze byc jakas dobra ksiazka, ktora wyjasnia zasady zdrowej diety. Najlepiej ze zdjeciami. 

Co to za bzdura z tym jogurtem? Rodzice serio nie rozumieja, ze cukier jest niezdrowy? Wspomnij o cukrzykach. Powiedz mamie, ze zjesz jogurt z prawdziwymi owocami, bo to ma wiecej witamin i kalorii rowniez, a nie syrop fruktozowy. 

Odnosnie przechodzenia zapachów to mnie powalilas, jakby sie w ogole u Ciebie nie gotowalo. Totalnie nie dociera do mnie ten argument, dobre jedzenie pieknie pachnie i zacheca do jedzenia, smierdzace zniecheca, a to oznacza, ze smacznie nie jest.

Z reszta jak ktos napisal, chcesz zdrowiej jesc nie musisz gotowac, slatki, jogurty z chia i owocami, kup oliwe z oliwek i pokaz mamie ile ma kalorii jak Ci nie wierzy. Chyba mama wie, ze warzywa sa zdrowe nie? Powiedz, ze chcesz jesc ich wiecej zamiast maki. Jedz jajka bez chleba. Zjedz ich wiecej jesli jajka akceptuja, no a ty je lubisz. Niech dokupia wiecej przypraw, u mojej mamy w domu, głownie sol i pieprz, w mojej kuchni szafka pełna przypraw z calego swiata.

Ewentualnie zaproponuj eksperyment, ze niech Ci da przez miesiac jesc co chcesz i udowodnisz, ze bedzie przyrost wagi. 

A w ogole to co to za zachowanie, dla mnie to jest rodzaj przemocy jak ktos mnie do czegos zmusza, masz 16 lat, wiec poki sobie krzywdy nie robisz, to masz prawo do własnego zdania i nikt Cie nie moze zmuszac do jedzenia czegos czego nie lubisz. 

Dostajesz jakies kieszonkowe? Kup jakies produkty na wlasna reke.

Powiedzialas kiedys wprost, ze nie smakuje Ci to co matka gotuje? 

Nastolatka, która była niejadkiem od zawsze, nie wchodzi na forum dla odchudzających się lasek z pytaniem, jak przekonać mamę, żeby pozwoliła jej zdrowo jeść. Taka nastolatka ma w dupie zdrowotność posiłków. Chyba że ma znacznie powazniejsze i zupełnie innej natury problemy niż kontrolująca matka. Przytyć możesz łatwo jedząc wysokocukrowe owoce z orzechami. Obie pozycje sa niby zdrowe. No ale pewnie nie lubisz żadnych orzechów i żadnych owoców. Trzeba trafu, lubisz tylko niskokaloryczne i uchodzące za zdrowe produkty. Wybacz, nie kupuję tego wątku. 

Cala moja rodzina, odkąd pamiętam, soliła ile wlezie, wszystko było okrutnie słone, a ja soli nie znosze od zawsze. Więc dożerałam tym, co nie było słone. Głównie tym, co było słodkie niestety i jajkami. 

Dostałaś tutaj kilka rad a na wszystkie z nich jesteś zamknięta. Moim zdaniem nie jesteś do końca gotowa na zmianę. Wymieniłaś masę rzeczy, których nie lubisz a nie wymieniłaś w zasadzie nic co lubisz, co byś zjadła, na co masz ochotę? Moim zdaniem twoja mama nie jest fanką gotowania i wybiera po prostu proste przepisy i produkty. No wybacz, nie każda kobieta codziennie spędza godziny w kuchni na gotowaniu próbując wyczarować cuda, może woli porobić inne rzeczy niż stać przy garach ale z drugiej strony martwi się o ciebie, wiedzę o odżywianiu ma pewnie średnią albo niewielką i nie wie za bardzo jak ci pomóc w przytyciu a ty sprawy nie ułatwiasz kręcąc nosem na wszystko. Inna sprawa może być taka, że może faktycznie z finansami średnio stoicie (możesz nawet o tym nie wiedzieć), więc mama wybiera tańsze przepisy albo jest tak nauczona, żeby tanio gotować, bo kasę trzeba oszczędzać albo wydawać na ciekawsze rzeczy niż jedzenie. Może być też zmęczona i sfrustrowana, że niczego nie lubisz. Jeśli dostajesz kieszonkowe to możesz sama spróbować sobie gotować albo nie wiem, jest lato, może jakaś praca dorywcza? Jeśli to taka zamknięta osoba to ciężko będzie ją zmienić, pozostaje ci pewnie czekać do 18 rż i wyprowadzić się na swoje albo poszukać pracy i gotować samemu za swoje.

Sama sobie gotować nie mogę :/ Czemu ? Jak jest tak ciepło nie przejdzie ugotowanie czegoś, bo później w całym mieszkaniu śmierdzi i jest jeszcze cieplej.

No może dlatego gotuje tak proste dania ale z drugiej strony surowe żarcie też jest fajne. Z drugiej strony taki upał niedługo pewnie przejdzie to raczej nie powinno być problemu. Moim zdaniem szukasz wymówek na siłę albo troll.

Głupio jest mi tak większość waszych propozycji odrzucać, ale sytuacja jest jaka jest. Próbowałam nie dawno zrobić tak jak mówicie i nie poskutkowało. Moja mama wie, że nie smakuje mi to co przyrządza, ale w tedy tylko słysze jak to było za ich czasów i mam przestać wymyślać. 

Z tą książką może być nawet dobry pomysł, bo rodzice szybciej uwierzą na pewno w takie źródło informacje, ale jaką kupić i jak im ją podrzucić ?

Mam swoje pieniądze, bo muszę pracować. Akurat na to nie wpadłam żeby sobie coś kupić bez ich zgody xD Dobra spróbuje tak zrobić i z tymi kcal.

Uwielbiam owoce (jem codziennie), orzechy tak, że sie mylisz :) Pizze też kocham. Słodycze i słodkie jogurty uwielbiam, ale to zdrowe nie jest i wolałabym ograniczyć.

Oni wiedz co bym chciała jeść, ale no są zamknięci.

Nie szukam wymówek na siłę. Przyjaciółka też mi z początku nie wierzyła póki nie zobaczyła na własne oczy.

Dziękuję, że próbujecie pomóc :) 

Ty masz problem z toksyczną matką, nie dietą.

Ile lat mają Twoi rodzice, że "ich czasy" to dla Ciebie komuna? To nie komuna i PRL są winowajcami, po prostu Twoja rodzina ma taki styl bycia i odżywiania. Żyją w kapitalizmie już prawie 30 lat, a więc znacznie dłużej niż Ty, i mieli dużo czasu, by się przyzwyczaić. Poza tym bardzo wątpliwe jest utożsamianie komuny z nieprawidłową dietą, a kapitalizmu ze zdrową. Teraz po prostu jest większy wybór - zarówno zdrowego, jak i śmieciowego jedzenia.

Chudzinka8111 napisał(a):

Mam swoje pieniądze, bo muszę pracować. Akurat na to nie wpadłam żeby sobie coś kupić bez ich zgody xD

To już zakrawa o trolling...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.