Temat: czy ja duzo jem?

wczoraj z okazji dnia kobiet zamowilysmy sobie w pracy jedzonko. byly to 3 sajgonki, z jakąś garscią białego ryżu i mniej więcej tyle samo surówki. zjadłam całą porcję - najadłam się ale do jakiegos "obżarcia" było mi daleko. natomiast większość moich koleżanek wszystkiego nie zjadła twierdząc ze już nie mogą....dziwi mnie to bardzo bo ja w porównaniu do nich jestem naprawdę chuda.podobnie jak jem śniadanie, z reguły jest to 6 kromek (mniejszych) chleba 3 ziarna. każdy jak tylko wchodzi do mojego pokoju wali teksty "Ty aż tyle jesz??ja mysłałam ze ty jesz lisć sałaty".wnerwiaja mnie niesamowicie takie teksty...ale powiedzcie mi czy ja rzeczywiście dużo jem? z reguły oprócz tego chleba w pracy jem jeszcze jabłko, poźniej obiad, dziś np. było to 1,5 bulionówki barszczu z uszkami. czy to ile jem jest jakies nienormalne?
ja ostatnio DAŁAM RADĘ PIZZY średnica 44 cm
wprawdzie cieniutkie ciasto- wybitnie włoskie, ale jednak....
dla mnie to nie jest normalne,że ktoś twierdzi,że po 1 kawałku jest przejedzony i ledwie dyszy,  
szczególnie kobiety o obfitych kształtach,.... przecież  balerony nie urosły im od  nie jedzenia tylko od jedzenia :-D
pojemność żołądka u osoby otyłej jest zazwyczaj zdecydowanie większa niż u osoby szczupłej
gdyż zwykle jest mocno rozciągnięty
powszechnie znaną bowiem metodą leczenia otyłości jest  zabieg chirurgiczny polegający na zmniejszeniu żołądka...
uważam,że to jest zwyczajna kokieteria,  w stylu"jestem taka delikatna i tak mało jem"
a propos takie teksty  zdarzają mi się  nagminnie
ostatnio nawet któraś, Pani stwierdziła,że to jest bardzo niesprawiedliwe, że ja jem AŻ tyle i wyglądam świetnie a ona je   bardzo bardzo skromnie i ma  otyłość
ja uważam,że TO właśnie jest sprawiedliwe, bo ona je mało i siedzi
a ja jem  dużo i dużo i się ruszam nie tracę czasu na  seriale w TV
przebiegłaby się ze mną tak co 2 dzień to też mogłaby jeść więcej   
ja ciężko pracuję na  swoją sylwetkę, a ona  ogląda TV....
Ja ważę bardzo dużo i zdaję sobie z tego sprawę ale wściekam się kiedy ktoś zje w moim towarzystwie 5 frytek i mówi że się obżarł i patrzy na mnie z pogardą jak zjem więcej niż 5...  
Pasek wagi
Baaaardzo często jest tak, że kobiety udają, iż jedzą mniej. Zdarza się też, że zawraca uwagę na to ile koleżanka zje. Jeżeli koleżanka pozwoli sobie na więcej to ona też
 
> > Mmaniak jak bedziesz kobieta, i bedziesz
> obracal> sie w towarzystwie kobiet na takich
> samych> relacjach jak kobieta z kobieta to
> bedziesz> wiedzial, ze to wlasnie
> uczynily.Dlatego, ze nie> jest tajemnica, ze jesli
> kobieta malo je przy> innych kobietach, to znaczy,
> ze duzo je w> samotnosci.( Odnosi sie do takich
> sytuacji jak> opisane jest wyzej, i nie w kazym
> przypadku.) Pod> moim postem pojawil sie jescze
> jeden z taka sama> opinia jak moja, masz nadal
> watpliwosci?.....nie oceniaj wszystkich dziewczyn przez
> swój pryzmat. Nie wszyscy obżerają sie w
> samotności. Dla każdego "mało" i "duzo" znaczy co
> innego.
Napisała przecież nie w każdym przypadku
Ja osobiście też mam taki koleżanki ważą około 85 kg i zawsze mówię że prawie nic nie jedzą a tyją ale jak przyjdzie co do czego godzina przed snem a one sytą dosłownie sytą kolacje jedzą

 

to mi mówi tyle: jesz w normalnych porcjach i całkiem zdrowo, a te laski zapewne odchudzają się w dzień, a wieczorem szama ile wlezie. poza tym... wiadomo, jak jest. trzeba robić wielki szał 'jem mało i to wina metabolizmu/tarczycy/kosmicznych najeźdźców, że jestem gruba'. nie przejmuj się. jedz normalnie jak jesz.

Jak jest w przypadku tych Twoich koleżanek, to oczywiście nie mogę stwierdzić, ale faktycznie znam takie osoby, które przy innych jedzą mało żeby nie wyjść na żarłoków, a potem dopychają się wieczorem w domu. Mówię tu o konkretnych przypadkach, o których wiem na pewno (ale nie jest ich dużo, muszę powiedzieć). Sama kiedyś też tak robiłam - zwłaszcza w okresie, gdy miałam silne kompulsy. Ale w którymś momencie zmieniłam podejście, jem porcje, które uważam za normalne - są spore, ale dzięki temu nie podjadam dodatkowo i nie mam wieczornych kompulsów, i utrzymuję wagę na stałym poziomie (co przy mojej kompulsowej skłonności jest pierwszym sukcesem w drodze do opanowania tego problemu).
Niektóre osoby kokietują małymi porcjami, a niektóre naprawdę potrzebują tak mało. Mam bardzo szczupłą koleżankę, która je małe porcje - dla mnie jej porcja byłaby ze 2 razy za mała - ale to nie kokieteria. Byłyśmy razem na wielu wspólnych wyjazdach, więc siłą rzeczy zaobserwowałam jak to u niej wygląda, po prostu ten typ jak ma.

Porcja obiadowa, jaką opisałaś, byłaby dla mnie raczej bez problemu do zjedzenia, może zmniejszyłabym sajgonki do 2 sztuk, wtedy by było w sam raz. Nie jadam na śniadanie aż tyle co ty, ale śniadanie jem zawsze i to solidne.
W Twoim przypadku wydaje mi się, że skoro trzymasz wagę, jesteś szczupła, to wszystko jest ok - powinnaś jeść tyle ile potrzebujesz, nie zważając na uwagi innych.

Poza tym zdarza się tak czasami, że osoby z nadwagą czy otyłością nie wiedzą, jak należy komponować jadłospis, i opierając się na błędnym założeniu, że im mniej tym lepiej, jedzą mało posiłków dziennie i bardzo małe porcje, za to niewłaściwe produkty, i mimo to nie chudną - bo spowalniają metabolizm itp. Mimo coraz większej świadomości dietetycznej w obecnych czasach, jest jeszcze sporo osób, które mają po prostu złe nawyki żywieniowe i dlatego są otyłe lub grube, mimo że nie jedzą ilościowo dużo.

A ja osobiście nie lubię udawać i kokietować, nie widzę powodu. Moja nadwaga wynika tylko i wyłącznie z kompulsywnego obżarstwa, niczego innego, to nie są jakieś tajemnicze okoliczności zewnętrzne;-) Nie ukrywam też przed nikim, że lubię jeść, nie lubię się głodzić i lubię się delektować dobrym jedzeniem. Gdy nie jestem w fazie kompulsowej, to jem normalne, wystarczające dla mnie porcje, regularnie, w większości zdrowo - a mój organizm wie, kiedy powinnam przestać jeść. Nie widzę sensu, żeby udawać że jem jak wróbelek, skoro w rzeczywistości potrzebuję jeść więcej.
Olej je, glupie sa i w dodatku grubsze od Ciebie. Choc, powiem szczerze, mnie by pewnie krwe zalala i by sie skonczyla mila atmosfera w pracy ;)
Powinnas sie cieszyc, ja wiele bym zjadla ale nie moge sobie na to pozwolic.. Mam pierwsza w zyciu przyjaciolke ktora je tyle co ja, wczesniej dziewczyny jadly tyle ze zjadalam swoja porcje i dojadalam po nich xD. Tez mnie ciekawi czy dziewczyny udaja.. Ale cos mi mowi ze nie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.