Temat: Słodycze, jak się do nich przełamać? :D

hej, mam taki dziwny problem. Zupełnie odwrotny do większości dziewczyn tutaj. No więc - słodyczy nie jadłam, ani nic zakazanego od 17 lipca, mimo że jestem już po stabilizacji. Nie umiem się przełamać do zjedzenia jakiegoś ciastka, czy batona, czy nawet kostki czekolady. Coś jest chyba ze mną nie tak...jak się do tego przełamać ? w czwartek jest tłusty czwartek, a urodziny mam w marcu, i wiem, że nie zjem nic.. 
chodzi o produkty, ktorych sie boje ? to wlasnie slodycze, chleb pszenny, bulki(nawet grahamki), bialego makaronu, cukru, soli, wszystkie napoje i soki(oprocz czerwonej i zielonej herbaty, wody, soku marchewkowego,) bananow, bialego ryzu, miesa. 
Faktycznie nieciekawie to wygląda, taka obawa przed przytyciem. Wszystko inne jesz normalnie? Bo jeśli rzecz dotyczy tylko słodyczy, to jeszcze jest do przejścia, od tego się nie umiera, ale jeśli taki lęk jest bardziej rozprzestrzeniony, to trzeba uważać, żeby się z tego nie zrobiły poważniejsze zaburzenia odżywiania. Może warto by porozmawiać z psychologiem?
wejdz w moj pamietnik, i zobacz, ile ja jem ;) jem duzo. Boje sie jesc ogolnie wszystkiego, ale jem, bo chce odzyskac miesiaczke. Caly czas mam obawy przed przytyciem, ale jem, chce jesc.
i ogółem chyba strach przed jedzeniem tego co kiedyś- wybierasz po prostu zdrowsze odpowiedniki tak?
pachnie mi ortoreksją?

trochę mnie dziwi, że potrafisz wszamać ogromną michę budyniu/kiślu, a boisz się jeść z umiarem słodycze. ;) może właśnie tu tkwi problem? nie zjesz całej blachy ciasta, bo wyszłoby milion kcal, a takiego budyniu czy kiślu wciągniesz końską porcję i i tak będzie ich niewiele. wydaje mi się, że powinnaś uczyć się umiaru, bo teraz zdajesz sobie sprawę, że na rządku czekolady by się nie skończyło. :)

ogólnie też mam taki strach przed niektórymi produktami, dlatego właśnie staram się je wprowadzać. raz mały batonik, raz chleb, raz makaron... i powoli lista się powiększa. :)

PS i nie wiem, czy lepiej byś nie zrobiła jedząc kilka ciasteczek czekolady niż tyyyyle owoców albo taką owsiankę.
wlasnie skonczloby sie na kostce czekolady, bo mam bardzo, ale to bardzo sila wole. I umiem powiedziec stop. Ale ja nie chce po prostu, bo boje sie tych slodyczy. 
to nie zmuszaj się, może kiedyś samo przyjdzie
boisz sie po prostu przytyć. chociaż ja dziwię się, że na tych porcjach
jak dla jakiegoś sportowca typu pudzian nie tyjesz, bo porcje jak
już ktoś wspomniał masz końskie, powinnaś trochę je zmniejszyć,
bo zrobiłaś sobie z żołądka wiadro - a to nie dobrze i nie zdrowo na pewno.

niestety ale nikt na forum nie udzieli Ci takiej pomocy której potrzebujesz.
bo tu chodzi o Twoją psychikę, a co za tym idzie, psychologa.

nie tyje, moze dlatego, ze cwicze. Codziennie - nie ma 'bo mi sie nie chce', tylko sa codzienne cwiczenia, stepper 30 minut i hulahop 20, do szkoly na piechote, codziennie spacer z psem, wiec jestem caly czas w ruchu. 
hm ale nawet i rozbudowę tkanki mięśniowej powinno Ci przybyć. Ważysz się rano na czczo?
Bo wydaję mi się nie możliwe nie zobaczenie na wadze + zjadając na kolację dajmy na to tej 0,5 litrowej miski budyniu.
przecież to swoje waży.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.