- Dołączył: 2010-04-29
- Miasto: Mmmm
- Liczba postów: 1069
13 lutego 2011, 16:31
Dostałam od koleżanki zaczyn - kawałek ciasta z poprzedniego wypieku chleba. Upiekłam chleb z gotowej mieszanki (plus otręby i ziarna), do której dodałam zaczyn, wyrobiłam, po 2 godzinach zgodnie ze wskazówkami ciasto przełożyłam do foremek i upiekłam w 180 st. Wyszedł pyszny, ale nie doskonały - w obu bochenkach pękła skórka z boku, mimo skropienia wodą przed i po pieczeniu skórka nie jest lśniąca i mogłaby być jeszcze bardziej chrupka. Piekłam w foremkach wyłożonych papierem, po upieczeniu studziłam na kratce. Dzisiaj poszperałam w internecie, znalazłam ciekawe blogi, zalecają tam wyższą temperaturę (220 - 230 st.), parowanie piekarnika, dłuższe oczekiwanie na wyrastanie ciasta (moje nie podwoiło objętości i pewnie stąd pęknięcia, ale nei ma zakalca). Proszę o rady osoby, które mają doświadczenie z chlebem z wykorzystaniem takiego zaczynu (odłożyłam do lodówki i wykorzystam w ciągu 2 tygodni) przy pieczeniu w foremkach w piekarniku, a nie w automacie. W ilu etapach robicie chleb, jak rozkładacie to w czasie, jesli chodzicie do pracy, w jakiej temp. pieczecie, czym wysypujecie foremki i co robicie z odkrytą powierzchnią chlebka? Te dwa bochenki znikną do jutra i zamierzam dalej eksperymentować, bo radość mieliśmy ogromną. Z góry dziękuję:)
- Dołączył: 2010-04-29
- Miasto: Mmmm
- Liczba postów: 1069
13 lutego 2011, 21:42
Też jestem na diecie i dzisiaj miałam w planie aż 150g pieczywa:) Fakt, że to wyjątek ale ok. 80 - 100g zdarza sie często. M.in. dlatego piekę, żeby mieć dobry razowy chleb, który nie będzie się kruszył i da się pokroić na cienkie kromki. Mój ulubiony litweski albo inne z kminkiem mogę u siebie kupić tylko krojone. Chciałam sobie zamrozić, ale nie mam sumienia walczyć z dziećmi, które zazwyczaj razowym gardzą, a dzisiaj kilogramowy bochenek już zniknął:) Cienka kromka takiego chlebka miała ok. 20 g. Podobno długo trzyma świeżość, ale chyba nie dane mi będzie sprawdzić:)
- Dołączył: 2006-01-31
- Miasto: Mojemiejscenaziemi
- Liczba postów: 1981
13 lutego 2011, 22:06
kateszka: jasne, że jest zdrowszy niż tekturka!
![]()
Tylko wiem, że jakbym upiekła ten chleb będąc na diecie, to niestety, ale na jednej kromce by się nie skończyło.
Łatwiej mi z czegoś całkowicie zrezygnować na jakiś czas.
magull: jak dzieci zjadły, to musiał być rzeczywiście pyszny!
![]()
- Dołączył: 2010-04-29
- Miasto: Mmmm
- Liczba postów: 1069
13 lutego 2011, 22:37
Agnieszko, wiem, że kuszę, ale sama pomyśl czy nie warto było piec, skoro rano miałam 50 g z miodkiem, na drugie śniadanie 40 g z dżemem i jeszcze w perspektywie na kolację 60 g z twarogiem! Prawdziwa uczta i daję słowo, że to wszystko pomysł Vitalii (1500 kcal dziennie). Chciałoby się jeszcze więcej, ale jutro na śniadanie znowu 75 g z tuńczykiem w oleju, więc odkładałam z mniejszym żalem.
Wątki na temat placuszków i chlebków otrębowych są chyba rzeczywiście bardziej popularne:) Nadal zachęcam do wymiany doświadczeń na temat pieczenia prawdziwego chleba, nawet jeśli ktoś teraz pauzuje w oczekiwaniu na lepsze czasy.
13 lutego 2011, 23:27
o szlag, nie wiedzialam. wstyd sorry
ja bym chetnie upiekla, ale jestem chwilowo jednoosobowym gospodarstwem domowym, to mi sie malo chce i malo oplaca, ale w przyszlosci rozwazam przerzucenie sie na domowe pieczenie chleba. lepiej kombinowac w piekarniku czy kupic specjalna maszynke do pieczenia chleba?
- Dołączył: 2006-01-31
- Miasto: Mojemiejscenaziemi
- Liczba postów: 1981
14 lutego 2011, 18:50
bandyta1983: lepiej w piekarniku! Mam maszynkę, owszem, łatwiej, jak nie ma czasu, to można skorzystać, ale ten z piekarnika smaczniejszy :)
Tyle, że z maszynki można bez pracy zrobić sobie na rano cieplutki, pachnący chlebuś.
magull: kusisz, kusisz kobieto!
![]()
Łaskawa Vitalia na tym 1500, tyle chlebka. Raz miałam dietę Vitalii, ale obliczyło mi 900-1000 kalorii dziennie, dwa tygodnie dałam radę i nie miałam do tej diety serca.
Wyobrażam sobie jak musi smakować ten chlebek z twarożkiem czy miodem, a z jednym i drugim naraz, to już pewnie poezja! Mniam!
- Dołączył: 2010-04-29
- Miasto: Mmmm
- Liczba postów: 1069
14 lutego 2011, 21:10
Agnieszko, ważę mniej więcej tyle co Ty (168cm) i na tym się stabilizuję. Na redukcji miałam ok. 1300 kcal, ale przy założonym (ale wychodziło mniej) tempie chudnięcia 0,7 kg na tydzień. Nie głodowałam. Mam dojść do 1980 kcal, więc warto się szkolić w pieczeniu:) Węglowodanów i owoców jest zadziwiająco dużo, jutro m.in. kanapka z twarogiem, kanapka z masłem orzechowym i bananem (będą grahamki, bo po chlebku już ani śladu), ziemniaki smażone z pieczarkami i cebulą. Zaznaczyłam, że lubię słodycze i owoce.
- Dołączył: 2007-05-28
- Miasto: Na Jednej Z Dzikich Plaż
- Liczba postów: 14201
14 lutego 2011, 21:22
Ja też jestem na diecie vitalii - sd, jakieś 1300kcal i stwierdziłam że lepiej upiec jakiś chlebek, też mam kanapki, czasem nawet coś specjalnie zmienić żeby chlebka zjeść; poza tym taki domowy ma długą świeżość, więc jakoś wychodzi jeden bochenek na ok. tydzień
- Dołączył: 2010-04-29
- Miasto: Mmmm
- Liczba postów: 1069
14 lutego 2011, 22:08
Kateszka, życzę powodzenia. Nie zostało Ci dużo. Dla mnie plusem tej diety było m.in. odkrycie "nieszkodliwości" chleba. Wcześniej jadłam, ale narzucałam sobie znacznie większe ograniczenia i na pewno nie narażałabym się na pokusy pieczenia chleba. Zadręczałam dietetyczkę wątpliwościami i wszystkie wolniejsze niż planowane spadki, zastoje itp. kładłam na karb węglowodanów. Z perspektywy czasu jestem zadowolona, bo naprawdę jem smacznie. Uwielbiam owsiankę, serek wiejski i warzywa, lubię nawet otręby, czyli to wszystko, co jest podstawą diety Vitalijek, ale jeśli do tego można zjeść pyszny chlebek z miodkiem, kanapeczkę zapiekaną z brokułem i camemertem, świeży chlebek z łososiem koperkiem i cytryną, grzanki z bananem albo jabłkami i to wcale nie od święta..... No cóż, póki co chyba jednak preferowane są cuda otrębowe Dukana, nie wykluczam zresztą, że naprawdę dobre, ale dla mnie chleb to tradycja, wspomnienie dzieciństwa na wsi i coś z magii.
- Dołączył: 2010-04-29
- Miasto: Mmmm
- Liczba postów: 1069
14 lutego 2011, 22:26
Dziewczyny, a mogę poprosić o ulubione i sprawdzone przepisy?
- Dołączył: 2006-11-14
- Miasto: Leszno
- Liczba postów: 11573
15 lutego 2011, 12:28
Chleb dietetyczny
- 400 g otrąb owsianych
- 3 łyżki mąki
- 1 łyżka masła
- 4 jajka (oddzielić żółtka od
białek, białka ubić)
- 1 opakowanie drożdży w proszku
- 1/2 łyżeczki cukru
- 1 łyżeczka soli
- 3/4 szklanki mleka
Wymieszać
wszystkie suche składniki. Dodać żółtka i mleko, dokładnie wmieszać. Na końcu
dodać ubite białka i wymieszać delikatnie, acz dokładnie. Włożyć do formy i
piec około 45 minut w 180°C.
Z najczęściej
dostępnych na rynku otrąb owsianych są te z firmy Kupiec, w kartonowych
pudełkach po 200 g. Ale można wypatrzeć też 500 g opakowania innych firm. Ma to
znaczenie dla osób liczących pieniążki, gdyż chleb z otrębów Kupca wychodzi w
zasadzie drogo. Te 500 g są o wiele tańsze. Można dodać ziarenek słonecznika,
sezamu lub innych do środka, albo tylko nimi posypać. Ten chleb ponoć jest
dosyć niskokaloryczny, ale w przeciwieństwie do rzeczy tego typu jest ciężki,
gliniasty (taki ma być!) i taki chlebowy! Nie ma poczucia niedosytu jak po
rozmaitych dietetycznych świństwach. Jednocześnie bardzo skutecznie syci.
Podobno nie wychodzi z drożdży w kostce, muszą być w proszku