Samotna jakby Ci to powiedzieć...
anoreksja męczy nie tylko Ciebie, ale i osoby z Twojego otoczenia. jeśli przyjaciółka próbowała Ci pomóc i do pewnego czasu dawała Ci wsparcie, ale teraz uznała, że nie da już tak dłużej rady, to pozostaje Ci zastanowić się nad SOBĄ.
nawet tutaj na forum nie jesteś w stanie powstrzymać się od zakładania kilkunastu tematów o tym, co zjeść i wspominania po x razy o swojej wadze i sukcesach jedzeniowych...dla Ciebie to forma zastępczego hobby i pasja(/obsesja), ale normalnych ludzi NAPRAWDĘ te rozmowy mogą nudzić i męczyć. też kiedyś powiedziałam DOŚĆ swojej przyjaciółce, gdy ta w środku nocy potrafiła wysłać mi smsa z zapytaniem o kaloryczność barszczu z krokietem.
![]()
Przyjaciółka nie jest za Ciebie odpowiedzialna. Może to jedna z osób świadomych tego, że w jej życiu najważniejsza jest ONA SAMA i w ocenie dalszej znajomości z Tobą kierowała się ZDROWYM egoizmem? pomyślała też o SOBIE - czy to grzech? że nie wytrzymała z Tobą i postanowiła się odsunąć? nie wydaje mi się.
nie rób z siebie męczennicy, zatrzymaj się i zastanów czy aby na pewno Twoje zachowania nie są nużące i przekraczające granice tolerancji osób bez ed.
nie wiemy, w jakiej formie przyjaciółka przedstawiła Ci swoje racje, więc nie nam oceniać czy koniec końców zachowała się w porządku, czy przesadziła z dosadnością. Ale uwierz: wspieranie, które pewnie rozumiesz przez dopingowanie w jedzeniu i wysłuchiwanie Twoich chorobowych żali, w gruncie rzeczy tylko trzyma w chorobie. To raz.A dwa : nie każdy ma siłę i nie każdy musi ją mieć, żeby "użerać" się z osobą chorą na anoreksję. zwłaszcza, że co jak co, ale anoreksja BARDZO wpływa na zachowanie i zmienia jednostkę nią dotkniętą.
moja rada: możesz spróbować odzyskać przyjaźń z tą dziewczyną, przy czym ABSOLUTNIE nie mieszać w wasze relacje choroby. czyli: rozmawiacie i współegzystujecie na płaszczyźnie każdej poza objawową. Zero rozmów o jedzeniu, pytań o tuszę, czy relacji z przebiegu śniadania. pozostaw to psychologowi albo vitalii, a rzeczywiście zajmij się normalnym życiem, nie odżywianiem.
pozdrawiam.