12 stycznia 2011, 18:54
Witam.
Temat nie raz poruszany i dobrze znany osobom, które są na diecie - KOMPULSY.
Chciałabym poznać wasze zdanie na ten temat.
Skąd w ogóle biorą się kompulsy?
Czym jest dla was kompuls? Czy zjedzenie np. 3 naleśników zamiast 1 jest dla was kompulsem (w pamiętnikach niektórych osób to zauważyłam).
Czy jest na Vitalii osoba, która na diecie jest dość długi czas i nie miała kompulsów?
Jestem na diecie od 24 dni (Nie jem żadnych słodyczy, czipsów ; jem mniej; więcej się ruszam; staram się ograniczyć węgle (ale nie wyeliminować) i do tej pory kompulsu nie miałam. Z własnego doświadczenia (kiedy rok temu byłam na diecie niskokalorycznej) dodam, że kompulsy występowały kiedy byłam smutna, samotna, bałam się czegoś (wtedy byłam mniej-więcej miesiąc na diecie i pojawił się kompuls). Doszło nawet do tego, że bałam się zostawać sama w domu - bo wiązało mi się to z kompulsem. Teraz wiem, że w takich chwilach lepiej iść do rodziców, spotkać się ze znajomymi, czy też poćwiczyć. Zająć się czymkolwiek, tylko nie jedzeniem.
A jakie wy macie sposoby?
Mile widziana każda uwaga, dotycząca tego problemu.
Edytowany przez Sowa92 12 stycznia 2011, 18:56
- Dołączył: 2010-06-09
- Miasto: Białystok
- Liczba postów: 293
13 stycznia 2011, 06:55
ja mam skłonności bulimiczne
jakieś dwa tygodnie nie miałam napadu
boje się pomyśleć, co będzie jak przyjdzie niepohamowana ochota najedzenia się do granic wytrzymałości
nie potrafię tego opanować
zachowuję się wtedy jakby coś mną sterowało
bez sensu kompletnie :(
- Dołączył: 2009-03-09
- Miasto: Hmm
- Liczba postów: 967
13 stycznia 2011, 07:18
ja w czasie kompulsu w ogole nie czuje smakow potraw, najczesciej jem rzeczy ktorych odmawiam sobie na diecie,na ktorych widok slinka mi cieknie, a i tak nie czerpie z tego najmniejszej przyjemnosci..
przygoda z kompulsami zaczela sie u mnie gdy jako glupia nastolatka zaczelam sie odchudzac,czyli oczywiscie glodzic.. nie mialam wtedy pojecia o zdrowym chudnieciu... i nabawilam sie tego cholertwa.. juz tyle lat to trwa...
kompulsy strasznie zle dzialaja na moja psychike... i prowadza do irracjonalnych zachowan... zagrzebywanie w smieciach opakowan po zjedzonych rzeczach,czy odkupywanie rzeczy z lodowki by nikt nie zauwazyl ile zjadlam...
w styczniu nie mialam jeszcze zadnego kompulsu..to moj rekord od bardzo dawna..mam nadzieje,ze wytrwam
- Dołączył: 2010-06-09
- Miasto: -
- Liczba postów: 5619
13 stycznia 2011, 07:51
Kompulsy..temat doskonale mi znany. Kiedyś pojawiały się raz na kilka miesięcy, potem 3x w miesiącu. A potem prawie codziennie, bo wpadłam w bulimię. Dla mnie kompuls to nagły, niepohamowany impuls żeby zjeść wszystko, co tylko mogę. Mieszam wszystkie smaki(śledź z dżemem, tuńczyk z mlekiem) i jem bardzo szybko. Potem jestem obolała, ociężała, napuchnięta....koszmar. Mój rekord to chyba 7 tys kcal. Łatwo dobija się kcal. Wystarczy zjeść np. 5 pączków i 7 batonów(myślicie, że zjedzenie tego naraz nie jesr możliwe...? JEST. I nie tylko tego)
- Dołączył: 2006-11-14
- Miasto: Leszno
- Liczba postów: 11573
13 stycznia 2011, 12:42
a ja sobie uświadomiłam,że nie mogłabym być psychologiem (choć kilka lat temu właśnie tego chciałam) kompletnie nie rozumiem tego problemu,choć jak czytam V, wiele z Was on dopada:( strasznie współczuję,ale jak pisałam nie rozumiem,jak można opychać się nie czując smaku, nie delektując się....
Ja potrafię zjeść sporo kawałków ulubionego ciasta czy michę sałatki,ale nie uważam tego jako kompuls, tylko jako zachciankę;)
trzymam kciuki za Was i mam nadzieję,że kiedyś one miną....
a mam pytanie, czy Wasze obżeranie jest uzależnione od diet na których jesteście? może za mało kalorii spożywacie w ciągu dnia, za dużo sobie odmawiacie, głodujecie, jecie zbyt monotonnie?
- Dołączył: 2010-04-17
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 280
13 stycznia 2011, 12:46
to nie zalezy od diety, wcale, przynajmniej u mnie...
![]()
to wewnetrzny przymus jedzenia. tak samo jak np osoba, ktory obsesyjnie myje rece albo liczy kroki
![]()
- Dołączył: 2008-12-08
- Miasto: ...
- Liczba postów: 5902
13 stycznia 2011, 12:51
Dokładnie. to jest obsesja. To choroba i ma podłoże psychiczne.
Zazdroszczę osobom takim jak malalady... chciałabym tak. myśleć ''nie rozumiem,jak można opychać się nie czując smaku, nie delektując się....''
Ja rozumiem to mnie przerasta. jak i wiele osób.
13 stycznia 2011, 14:24
nie miałam kompulsu od trzech tygodni i nie mam zamiaru się poddać. :) jadłam najwięcej 3000 kcal, może nawet trochę mniej. i chyba nawet wiem, dlaczego rzucałam się na jedzenie - stawiałam przed sobą nierealne cele typu: "przez miesiąc 800 kcal, żeby zobaczyć kilka kilogramów mniej" czy "trzy dni głodówki, minus dwa kilogramy". teraz dokładam kalorie tygodniowo, bo wiem, że długo na bardzo niskokalorycznej diecie nie da się pociągnąć. jem to, na co mam ochotę, najwyżej później to spalę. trzeba mieć zdrowe podejście i realne założenia. ;)
- Dołączył: 2010-08-06
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 76
13 stycznia 2011, 14:46
dla mnie kompuls jest wtedy, kiedy bezmyslnie sięgam po jedzenie (najczęściej słodycz albo durna kanapka z białym chlebem), a zaraz po zjedzeniu żałuję, ale po jakimś czasie znowu sięgam.
jak narazie najlepszy sposób to... przejście na dietę ;) wtedy motywacja jest najbardziej wytężona.
chociaż nie, dużo lepszym sposobem jest planowanie sobie posiłków - wieczorem zapisanie na kartce co zjem jutro, o jakiej porze - wtedy łatwiej się trzymac planu.
i ćwiczenia - jak ćwiczysz intensywnie, to potem szkoda zjeść coś bezmyślnego, bo cały wysiłek idzie... no
to chyba tyle.
bywa ciężko.
- Dołączył: 2010-11-10
- Miasto: Niedaleko Lasu
- Liczba postów: 724
13 stycznia 2011, 14:49
Zamiast slowa kompuls wole "atak obzarstwa".
Czy jestem na diecie czy tez nie wystepuja one u mnie co jakis czas, zawsze mam takie ataki wtedy kiedy mam dol finansowy, a ze mamy ze slubnym swoja dzialalnosc i od kasy zalezy byc albo nie byc to rzucam sie wtedy na jedzenie i jem tyle, ze jest mi niedobrze, a w nocy przewalam sie w lozku, bo jestem taka pelna.
Nigdy nie liczylam kcal podczas takiego ataku ale wiedzac ile potrafie zjesc to wiecej niz 4000 kcal raczej nie zjadlam w ciagu dnia.
Charakterystyczne u mnie jest to, ze musze wtedy zjesc obojetnie co byleby sie napchac, zjem nawet takie rzeczy, ktorych normalnie (nawet bez diety) bym nie tknela np. pasztetowa, boczek, cieple lody. Wtedy bez roznicy jest co jem, bo wazne zeby tylko jesc, a nie wazne co.
Wczoraj mialam taki dzien, ze chcialam sie napchac byle czego zeby w koncu poczuc pelny brzuch ale w ostatecznosci sie opamietalam, a mialam ochote na wszystko co bylo w zasiegu moich oczu.
Na diecie jestem 2,5 msc i takiego ataku nie mialam, pozwolilam sobie pare dni na 2000 kcal ale to nie byly napady tylko delektowanie sie czyms dobrym, smakowalo mi i zjadlam wiecej.
- Dołączył: 2010-04-17
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 280
14 stycznia 2011, 13:36
kompuls to tak samo jak atak bulimiczny, tyle ze bez zwracania jedzenia,ot co