- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 czerwca 2014, 14:56
Dziewczyny pomozcie, zaraz mam zabrac sie za robienie bigosu, kapusta i wszystkie skladniki dzisiaj kupione, ale zaczyna grzmiec i walic piorunami, czy moze mi skwasniec? Kiedys juz tak mialam, ale z fasolka nie wiem czy na bigos tez tak burza moze dzialac? Ryzykowac czy zrobic jutro?
10 czerwca 2014, 15:55
ahahahahahhahaah w tych czasach
ale co maja do tego czasy, to nie żadne czary, tak po prorstu jest. Ugotujcie sobie dziś zupę i pozostawcie ją na piecyku(jełśi będzie burza), na 80% jutro będzie do wyrzucenia.
10 czerwca 2014, 16:00
No mi fasolka raz sie zepsula i to podczas burzy oczywiscie byla w lodowce, rosol za to kilka razy tez podczas burzy wiec cos w tym jest, poczytalam na innych forach i to nie tylko moje " zabobony". Dziekuje za wszystkie odpowiedzi, na pewno wykonam wyczerpujacy taniec nad garnkiem i nie bede go trzymala tydzien w tych upalach na kuchence
oczywiście że nie zabobony. MI się tylko w ostatnim czasie zepsuł kompot dwa razy w czasie burzy. mam zwyczaj trzymania go na blacie i może tak stać kilka dni, ale w czasie burzy robi się piania na wierzchu i jest do wyrzucenia. Misie raczej wydaje że dziewczyny mają małe doświadczenia w gotowaniu i nie spotkały sie z tym.
Edytowany przez cdaf49b257a9a7cb00e3a3ce58a90a2b 10 czerwca 2014, 16:01
10 czerwca 2014, 16:05
ale co maja do tego czasy, to nie żadne czary, tak po prorstu jest. Ugotujcie sobie dziś zupę i pozostawcie ją na piecyku(jełśi będzie burza), na 80% jutro będzie do wyrzucenia.ahahahahahhahaah w tych czasach
U mnie jest od kilku dni tak gorąco, że nie musi być burzy żeby mi się zepsuła zupa pozostawiona na noc na kuchence.
10 czerwca 2014, 16:10
Nie wiem na czym to polega, ale poprostu jego zapach i smak byl jednoznaczny moze faktycznie to wina miesa, powaznie nigdy nie spotkalyscie sie z tym? Bo to, ze fasolka potrafi sie zepsuc podczas burzy tak samo jak rosol to juz dawno wiedzialam, ale bigos.... Moze siostra kupila felerna kapuste, tylko wczesniej ja probowala i bylo ok, wiec chcialam sie dowiedziec czy to jednorazowy przypadek czy komus tez sie tak przytrafilo no ludzie....po co od razu te uszczypliwe komentarze?
właśnie nie wiem czemu takie komentarze.. kiedyś nad ranem, po imprezie na moim weselu, kiedy zabieraliśmy jedzenie, w tym garnki zupy które staly w lodowce i które jedliśmy na weselu.. zaczal padac deszcz, chyba byla wlasnie burza, ale lekka.. zupy do wywalenia.. na pewno jest jakieś racjonalne wytłumaczenie, czemu tak sie dzieje..
oczywiście że nie zabobony. MI się tylko w ostatnim czasie zepsuł kompot dwa razy w czasie burzy. mam zwyczaj trzymania go na blacie i może tak stać kilka dni, ale w czasie burzy robi się piania na wierzchu i jest do wyrzucenia. Misie raczej wydaje że dziewczyny mają małe doświadczenia w gotowaniu i nie spotkały sie z tym.No mi fasolka raz sie zepsula i to podczas burzy oczywiscie byla w lodowce, rosol za to kilka razy tez podczas burzy wiec cos w tym jest, poczytalam na innych forach i to nie tylko moje " zabobony". Dziekuje za wszystkie odpowiedzi, na pewno wykonam wyczerpujacy taniec nad garnkiem i nie bede go trzymala tydzien w tych upalach na kuchence
Edytowany przez Chiii 10 czerwca 2014, 16:12
10 czerwca 2014, 16:14
Ja gotuję od paru lat, dużo i nigdy mi się nic nie zepsuło w czasie burzy... ale też NIGDY nie zostawiam jedzenia na kuchence, od razu jak ostygnie wkładam do lodówki
10 czerwca 2014, 16:17
przeciez napisalam wyraznie, ze wszystko zaraz po wystygnieciu bylo w lodowce ...ale juz nie wazne bo zaraz tutaj sie burza rozpeta, a tego bym nie chciala, zapytalam odpowiedzialyscie i dziekuje
10 czerwca 2014, 16:20
Ja też pierwszy raz spotykam się z takim zjawiskiem (a kucharzyć bardzo lubię). Wczoraj była u nas straszna nawałnica, ale na szczęście wielki gar zabielanej zupy truskawkowej jest świeży (i tak jej nie zjem, ale szkoda byłoby pracy i owoców).
Może to zależy nie tylko od pogody (wilgotność powietrza, temperatura), ale również od warunków mieszkania? Mojej babci mieszkającej w blokach bardzo często latem i wiosną (czyli w burzowych i gorących okresach) kisły zupy, potrawy mięsne czy fasolka w sosie. U nas natomiast jest idealny przewiew, dom okalają spore drzewa, które zapewniają cień, więc nawet nie jest duszno i rzadko kiedy cokolwiek ulega fermentacji/zepsuciu. Może coś w tym jest? ;)
10 czerwca 2014, 16:40
oczywiście że nie zabobony. MI się tylko w ostatnim czasie zepsuł kompot dwa razy w czasie burzy. mam zwyczaj trzymania go na blacie i może tak stać kilka dni, ale w czasie burzy robi się piania na wierzchu i jest do wyrzucenia. Misie raczej wydaje że dziewczyny mają małe doświadczenia w gotowaniu i nie spotkały sie z tym.No mi fasolka raz sie zepsula i to podczas burzy oczywiscie byla w lodowce, rosol za to kilka razy tez podczas burzy wiec cos w tym jest, poczytalam na innych forach i to nie tylko moje " zabobony". Dziekuje za wszystkie odpowiedzi, na pewno wykonam wyczerpujacy taniec nad garnkiem i nie bede go trzymala tydzien w tych upalach na kuchence
Nie mam wcale małego doświadczenia i nigdy nie przytrafiło mi się coś takiego. Po co od razu takie obrażanie?
10 czerwca 2014, 18:18
Ja też pierwszy raz spotykam się z takim zjawiskiem (a kucharzyć bardzo lubię). Wczoraj była u nas straszna nawałnica, ale na szczęście wielki gar zabielanej zupy truskawkowej jest świeży (i tak jej nie zjem, ale szkoda byłoby pracy i owoców).Może to zależy nie tylko od pogody (wilgotność powietrza, temperatura), ale również od warunków mieszkania? Mojej babci mieszkającej w blokach bardzo często latem i wiosną (czyli w burzowych i gorących okresach) kisły zupy, potrawy mięsne czy fasolka w sosie. U nas natomiast jest idealny przewiew, dom okalają spore drzewa, które zapewniają cień, więc nawet nie jest duszno i rzadko kiedy cokolwiek ulega fermentacji/zepsuciu. Może coś w tym jest? ;)
Faktycznie może od tego w jakiś sposób zależy :) Jednak nie można twierdzić, że to zabobon, skoro dla wielu osób się tak dzieje, mimo, że wkładają jedzenie do lodówki