Temat: Jak jecie w Wigilię i Święta

Dziewczyny i Chłopcy.
Tak mnie zastanawia dlaczego wszyscy się tak boją Świąt i Wigilii. Na forum panuje wręcz jakaś przedświąteczna gorączka dietowa. Nie wystarczy po prostu się nie objeść w Święta?! Czy wszystkim Święta kojarzą się tylko z siedzeniem za stołem i za przeproszeniem... wpiep...niem? Przecież na Wigilię nie ma nic tuczącego ani niezdrowego.
Ryby, pierogi z kapustą i grzybami, barszczyk, makowiec. W makowcu jest mak, który jest zdrowy i działa przeczyszczająco, więc choć to ciasto, to od 1 kawałka świat się nie zawali.
A w Święta zamiast żreć wystarczy wyjść z rodziną na spacer, razem pograć w scrabble.
Mam wrażenie, że wszyscy tu kojarzą Boże Narodzenie już tylko z jedzeniem i prezentami, tracąc to, co najważniejsze, czyli czas z rodziną (o religii nie wspominam, bo to prywatna sprawa każdego). U mnie jest smaczne jedzonko, ale w Wigilię nie przekraczam powyżej 400-500kcal ponad normę, co raz na jakiś czas nie jest przecież końcem świata. Nie ma u mnie tradycji obżerania się po uszy. Wszyscy się raczej cieszą, że są razem.
Chętnie poczytam, jak to wygląda u Was w domu. 
nigdy nie przykładalam do tego wagi bo jesli cos na wigilii jadlam to byl to barszcz bez uszek,albo kawalek ryby ....i to wszystko co jadlam w ten wyjatkowy wieczor;)
nawet w Święta można poprzestać na 5 małych posiłkach próbując wszystkiego (lub prawie wszystkiego) po troszku
Pasek wagi
Swoją drogą, jakże chce mi się już Świąt, przyjazdu do rodziców, spotkań ze znajomymi... ja chcę już nawet mleć mak i obierać pieczarki...

u mnie zawsze było 12 potraw i tę tradycję staram się pielęgnować -nie mniej jednak, nigdy nie "zażerałam" się nie wiadomo jak podczas wieczerzy, raczej skromnie żeby spróbować wszystkiego po troszku i jak najszybciej... aż dolecę do karpia...

i tu zatrzymuję się na dłużej, własciwie to już do końca wieczerzy:)

Pasek wagi

> u mnie też jest tradycja, ze wszystkiego trzeba
> spróbować, a zawsze mamy 12 potraw na stole. jak
> byłam młodsza baaardzo dużo jadłam podczas  świąt.
> od 2-3lat nie obżeram się, bo po prostu szybciej
> robie się syta. w wigilię martwię się czy uda mi
> się spróbować wszystkich potraw, czy wszystkie je
> zmieszczę ;) bo barszcz z uszkami, kluski z
> makiem, sałatkę jarzynową, pierogi - jem małe
> porcę, a resztę próbuję dosłownie po kęsie :) plus
> mały kawałeczek ciasta i oczywiście kilka
> pomarańczy. najważniejsze jest to, że wszyscy
> jesteśmy razem, co  zdarza się rzadko. przyjeżdża
> ciocia z kuzynką i kuzynem w święta, buzie nam się
> nie zamykają, ale nie od jedzenia, tylko od rozmów
> i śmiechu. bardzo lubię ten świąteczny czas.

u mnie jest tak samo, ale nie nakładam sobie kopiastego talerza z każdej potraw -dosłownie po łyżce wszystkiego, dopiero przy karpiu zatrzymuję się na dłuzej

Pasek wagi
> ja karpiowi nie odpuszczę ;), potem bigos, uszka,
> zupa grzybowa, ciasta, no nie odpuszcze chyba
> niczemu hihihih.

hehehe to tak jak ja:))) pierogi, ryba po grecku , salatka warzywna mmm:))

Ludzie, ktorzy wyjatkowo "boja sie"wigilii wlasciwie powinni zorganizowac sobie dietetyczne wersje potraw wigilijnych. To bylby pewien rodzaj wysilku, wiec moze dlatego wiekszosc z nich sklania sie predzej ku porzuceniu diety w ten "wyjatkowy dzien", czego osobiscie nie rozumiem. Dietuja przez caly rok, a pozniej funduja sobie prezent, ktory wszystko rujnuje.

"Dietuja przez caly rok, a pozniej funduja sobie prezent, ktory wszystko rujnuje."-jak ktoś dietuje przez cały rok, to nie ma szans na zrujnowanie tego w 3 dni.
> A u mnie właśnie święta kręcą się wokół jedzenia:(
> A jak jedziemy do rodziny to już porażka. Zwykle
> jakieś 7h non stop siedzenia za stołem, a że jest
> niesamowicie nudno i brak tematów do rozmów, to
> wszyscy się obżerają.


ja mam to samo. i jeszcze wujkowie nakrecaja to obzarstwo, smieja sie, martwia, ze nie nakladam sobi dokladki, skoro nie nakladam, to mi nie smakuje albo cos ze mna jest nie tak bo od malego jadlam duzo ;-)  u mnie ojest ogladanie nudnych starych komedii, Kevin leci, i choc kazdy zna na pamiec, to sie smieje jak by to nie wiadomo jaki humor mocny byl ;-) no i przy tych wszystkich filmach zeby bylo jeszcze bardziej rodzinnie, swiatecznie i tak...inczej niz zwykle, zre sie na potege, a jak wszystkich juz boli brzuch, to czeka sie godzinke, po czym nastepuje druga tura, haha :D i sami sie z tego smiejemy.
ja   mam zamiar ziemniakow ugotowac sobie ciemny ryz  rybe skubne  od siostry dupke sama bo robią  smażoną ;/ barszcz  zjem   bo to moje ulubione danie  po pol pierogów  duzo  bede pila   soku  z  sliwek ;] by cos  tam popracowało.  ale  myślę  zeby przed  wieczeża wypic   ocet jablkowy     z woda  raz mozna :) a   mam nadzieje ze szybciej przeleci  ;]  zero ciasta ;]  

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.