- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
21 kwietnia 2014, 15:40
czy też odpusciliscie sobie diete na rzecz swiąt ? przez te dwa dni zjadłam tyle ze nie wiem jak mam powrócic do porzadku dziennego , teraz zdałam sobie sprawe ze takim podejsciem zaburzam sobie psychiczne nastawienie do diety dawno już tak zle sie nie czułam (fizycznie) , jak jest u was? też jedliście wszystko na co mieliście ochote?
21 kwietnia 2014, 18:11
Jadłam , ale nie było to jakieś jedzenie bez opamiętania.
21 kwietnia 2014, 18:16
nie załamuj się, ważne abyśmy znów zróciły na dobre tory, wtedy te dwa dni nie wpłyną tak bardzo na nasze już osiągnięte wyniki
21 kwietnia 2014, 19:20
Ja się nie objadłam, tylko jadłam normalnie, bez przejadania. Nie przejmuj się, tylko już więcej tego nie rób. Nie ma takiej opcji, aby jeść wszystko, bo są święta. Nie ma takiej opcji, że bezwzględnie wszystko wolno w nieograniczonych ilościach.
21 kwietnia 2014, 21:34
a ja tam jadłam wszystko - od ciast po bigos nie opuszczając 2 kieliszków wódki wczoraj i dzisiaj ;d czuję się trochę ciężko, bo wiadomo trochę ciężkie to żarcie było. Tylko że ja się już nie odchudzam - nie mam takiego parcia na szkło - jedynie trzymam formę ;) Mogę się jedynie pochwalić że wczorajszy i dzisiejszy trening mam zaliczony - święta nie święta, ruch musi być ;d Ale powiem szczerze, że już nie mogę doczekać się jutrzejszego normalnego, zdrowego, lekkiego jedzenia - pieczona owsianka na śniadanie - to jest to czego mi już brakuje! ;d
22 kwietnia 2014, 06:18
Taaak, dwa dni jedzenia wszystkiego wystarczą... dzisiaj na wadze + 1 kg, ale liczę, że szybko zniknie ;)
22 kwietnia 2014, 11:52
Ja też przez święta nie liczyłam kalorii, jadłam i piłam jak to w święta. Dziś juz po świętach a ja mam pełno jedzenia jeszcze w lodówce. Nie wyrzucę... zjem. Więc świąteczne jedzenie nie 2 a 4 dni :) Nie panikuje, tylko wpisuje w bilans kaloryczny...najgorzej tylko że lubię "wściekłe" a to już obciach wpisywać w bilans...