Temat: Maraton filmowy - co jeść...?

W piątek wybieram się na maraton filmowy, który będzie trwał ok. 7 godzin. Rozpoczyna się o 23:00.

Pewnie zjem ok. 20 kolację, o 21.30 wyjedziemy, bo musimy z moim pozabierac znajomych i do tego kina mamy 40 km.

Pytanie co wziąć do jedzenia? Ja robię się głodna po 3-4 godzinach i burczy mi w brzuchu.

I jeszcze jedno, zawsze jak bywałam w kinie to po jakimś czasie takiego siedzenia w bezruchu robi mi się zimno, a tu będę musiała wytrzymać 7 godzin. Czy obciachem byłoby wzięcie sobie jakiegoś koca, zeby nie zamarznąć?
Coś co nie będzie chrupać :P Jak jestem w kinie i siedzi koło mnie jakiś paskudny chrupacz, który zagłusza mi film to włącza mi się odruch mordercy :( Dlatego tak rzadko chodzę do kina ;(
Weź koc zobaczysz każdy będzie Ci go później zazdrościł  tyle czasu w pozycji siedzącej nie jest niestety dobre dla naszych jelit bo się robią w nich zastoje. Moim zdaniem w domu zjedz ciepłą kolację twój żołądek będzie lepiej pracował , nie wiem czy owoce są dobrym pomysłem ponieważ powodują wzdęcia tak samo jogurty szczególnie naturalne w trakcie kiedy się siedzi  i możesz czuć się niekomfortowo, Ja bym wzięła 2 bułeczki pełnoziarniste z jakąś chudą szynką i ogórkiem + niewielką mieszankę orzechów z rodzynkami( orzechy dobrze zaspokajają głód nie obciążając żołądka) do picia jeśli woda to gazowana pozwoli żołądkowi dobrze pracować( bąbelki) lub sok warzywny bez cukru.

melagrana napisał(a):

zuza1234 napisał(a):

Podczas wyjazdów wszelkich "zawieszam" dietę tj. staram się nie przejadać, kierować się uczuciem głodu i w miarę możliwości wybieram lżejsze potrawy. Jeszcze nigdy nie wróciłam z takiego wypadu cięższa niż wyjechałam - a patrząc na to co piszecie powinnam już ważyć ze 100kg (bo przecież tortilla o 24 czy piwo do grilla się zdarzyło). Nie dajmy się zwariować. Wiele zależy od rodzaju redukcji. Jeśli jemy 1000kcal to taki maraton filmowy z kanapką i jabłkiem zjedzonym w nocy może być brzemienny w skutkach.
Mnie się wydaje, że problem slaids jest taki, że będzie widziała jak inni jedzą popcorn, batoniki i inne smakołyki i już na sam widok tego będzie głodna. Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal.Problem jest tutaj naruty psychologicznej.

Problem jest natury takiej ze znam swój organizm, i jak budzę się w nocy to zawsze jestem glodna (mimo że kiedyś miałam dietę nawet na poziomie 2000 kcal), ale wtedy mogę zasnąć i bolące brzuszysko nie daje mi sie we znaki.
Poza tym do słodkiego mnie nie ciągnie.
popcorn, ale taki zrobiony w domu, bez soli.

slaids napisał(a):

melagrana napisał(a):

zuza1234 napisał(a):

Podczas wyjazdów wszelkich "zawieszam" dietę tj. staram się nie przejadać, kierować się uczuciem głodu i w miarę możliwości wybieram lżejsze potrawy. Jeszcze nigdy nie wróciłam z takiego wypadu cięższa niż wyjechałam - a patrząc na to co piszecie powinnam już ważyć ze 100kg (bo przecież tortilla o 24 czy piwo do grilla się zdarzyło). Nie dajmy się zwariować. Wiele zależy od rodzaju redukcji. Jeśli jemy 1000kcal to taki maraton filmowy z kanapką i jabłkiem zjedzonym w nocy może być brzemienny w skutkach.
Mnie się wydaje, że problem slaids jest taki, że będzie widziała jak inni jedzą popcorn, batoniki i inne smakołyki i już na sam widok tego będzie głodna. Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal.Problem jest tutaj naruty psychologicznej.
Problem jest natury takiej ze znam swój organizm, i jak budzę się w nocy to zawsze jestem glodna (mimo że kiedyś miałam dietę nawet na poziomie 2000 kcal), ale wtedy mogę zasnąć i bolące brzuszysko nie daje mi sie we znaki. Poza tym do słodkiego mnie nie ciągnie.

Czyli masz generalnie problem, bo osoba jedząca 2000 kcal nie może być ciągle głodna, czy nawet co 3 godzinach. Masz jakiś dziwny apetyt, nad którym trudno zapanować. Problem może być w głowie. Normalni ludzie jedzą zazwyczaj 3 posiłki (śniadanie, obiad i kolację, a niektórzy jedzą tylko śniadanie a po pracy główny posiłek obiadokolację i są najedzeni)  i wytrzymują przerwy między nimi. Ewentualnie jedzą na przekąskę jakieś jabłko.
Może jest to problem, ale natury fizycznej a nie psychicznej, bo to realny głód sygnalizuje mi potrzebę jedzenia a nie głód psychiczny, nie apetyt tylko skręcający się z bólu żołądek. Od dawna zauważyłam, ze jedzenie które spożywam trawi się bardzo szybko, może mam idealną przemianę materii albo wręcz przeciwnie, cos jest z nią nie tak, bo po 3 godzinach jestem mega głodna i słaba, nawet po sytym obiedzie.
dla zagłuszenia tego burczenia w brzuchu ja bym wzięła jakiś batonik fitness (poręczna i sycąca rzecz) poza tym może banana i coś do picia jakiś sok albo mleko w kartoniku :P
Ostatnio widziałam jak ewa Wachowicz robiła "orzeszki " do chrupania z cieciorki. Ciociorkę gotowała potem na blaszkę do piekarnika troche soli , ulubione przyprawy i piekła . Podobno smakują jak orzeszki .
Wodę:)E tam ja chodze spać około 1-3 wstaje po 6 dziennie i nie jem ogólnie po 18:)

sikoram3 napisał(a):

juz dzis myslicz o zarciu a nie filmach
Hahaha uśmiałam się

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.