- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
17 maja 2010, 13:09
Śmierdzące sery. Pyszne sery.
Pleśniowe sery.
Kiedyś, jako młoda osoba, ich nie cierpiałam. Sam zapach wystarczał do lekkich odruchów wymiotnych. I jeszcze ta zielonkawa pleśń… błeee
Kilka lat temu przypadkowo kupiłam prawdziwe Dor Bue. Zasmakowało przedziwnie. Potem próbowałam naszego rodzimego, ale jakość gorsza. Niewiele. Acz wyczuwalnie. Głownie w strukturze.
A teraz nie wyobrażam sobie tygodnia bez kupna co najmniej dwóch gatunków. Jak najbardziej ostrych. Mocno zielenią lub szarością poprzerastanych.
Zaraziłam miłością do serów cała rodzinę, nawet kot skubie.
Experymentujemy. Szukamy smaków.
Wczoraj były to akurat Lait France Fourme D`Ambert i Bluetta Valmont.
Ten drugi zniknął już w połowie. Bardziej mazisty niż śmierdzący. Z suszonymi morelami i różowym winem stworzył symfonię smakową.
Znacie jakieś dobre sery? Nie takie zwykłe żółte, tylko właśnie poprzerastane.
I z czym je jeść?
Czym popijać?
I pytanie najgorsze -jaka jest kaloryczność takich serów? Bo ja nie potrafię znaleźć info…
Edytowany przez jolajola1 17 maja 2010, 13:08
17 maja 2010, 14:03
17 maja 2010, 14:04
bonbonku ? a skąd masz takie zatrważające wieści ?
mi sie zawsze wydawało, że sie robi od nadmiaru u osób ze skłonnosciami...
17 maja 2010, 14:06
wiadomo, że są tacy co bedą jeść kilo sera dziennie i popijać colą i nic im się nie stanie
ale są też takie bonbony, które uważają co jedzą a cellu takie że strach się bać ( trochę mnie to przeraża przed wakacjami )
tak tylko napisałam ku przestrodze :D bo nie wiem jak tam z Twoimi skłonnościami ;>
17 maja 2010, 14:09
Mój ulubiony to SEKRET MNICHA, ale wyeliminowałam go ze swojej diety, gdyż nie mam umiaru w jedzeniu tego, co lubię...
Kiedyś koleżanka poczęstowała mnie takim smakołykiem - połówki słodkich gruszek (podobno można świeże, jak i takie z syropu, byle nie rozłażące się), a na to kosteczka sera pleśniowego i ciach na kilka minut do mikrofali lub piekarnika. Trzeba obserwować, bo cała tajemnica w rozpuszczonym lekko serze. Mniaaaam.
17 maja 2010, 15:55
17 maja 2010, 16:08
no tak, zapomniałam o melonie do serów
w kostke dwucentymetrową pokroić.... i deska z serem do krojenia...
17 maja 2010, 16:50
18 maja 2010, 12:11
18 maja 2010, 12:14