- Dołączył: 2011-03-09
- Miasto: Międzyrzecz
- Liczba postów: 146
14 lipca 2012, 19:40
Mam pytanie do dziewczyn, które wciągu roku szkolnego mieszkają w internacie... w moim niestety jadłospis jest ściśle określony i niezbyt apetyczny, ale jest możliwość opuszczania posiłków. Tylko co wtedy zjeść w zamian, np. na obiad, gdy nie ma się dostępu do kuchenki, ani mikrofali? :P
14 lipca 2012, 19:48
W moim internacie jadłospis jest zdrowy i smaczny . Chociaż , gdybyś zapytała się innych osób powiedziałyby ci pewnie coś innego...ale ja jestem osobą małowybredną ...
Nie wiem co mogłabyś jeść w zamian np. obiadu...u mnie w internacie ludzie zamawiają sobie np. pizzę , kupują niezdrowe jedzenie ze sklepu ( jak większość młodzieży w tym wieku ;))
Może powinnaś jednak zmienić trochę podejście i jeść to co dadzą ;)
Edytowany przez 092f91ba90dcb18a137d75532ecaa44b 14 lipca 2012, 19:48
14 lipca 2012, 19:49
Ps. Uwierz mi, ale w internatach naprawdę dbają o to by jedzenie było pełnowartościowe i zdrowe .
- Dołączył: 2009-05-18
- Miasto: Rajskie Wyspy
- Liczba postów: 88344
14 lipca 2012, 19:52
O tragedia...
Ja mieszkałam dwa lata w internacie, i był sam syf.
Przez to mądrze żywiłam się w mc, który był na przeciwko, bo już to było lepsze.
Plus weekendy bez dostępu do kuchni, więc spędzane na suchym żarciu.
Bleeh jak sobie przypomnę, to mnie telepie :P
14 lipca 2012, 19:53
sa przenośne kuchenki z jednym palnikiem:) może dyrekcja zgodzi sie na coś takiego. Nie mieszkałam w internacie ale ciężka sprawa z ciepłymi posiłkami jeśli zrezygnujesz z jadłospisu ogólnego
- Dołączył: 2009-05-18
- Miasto: Rajskie Wyspy
- Liczba postów: 88344
14 lipca 2012, 19:55
Dyrekcja nie zgadza się na coś takiego.
Pomyśl, jakie jest przeciążenie, jak w każdym pokoju jest taki palnik, czajnik, i cholera wie co tam jeszcze.
Ja jestem niejadkiem i mało rzeczy jem, i dyrekcja się nie przejmowała tym, że zdycham z głodu
bo nie przęłknę bigosu na obiad.
14 lipca 2012, 20:00
cancri napisał(a):
Dyrekcja nie zgadza się na coś takiego.Pomyśl, jakie jest przeciążenie, jak w każdym pokoju jest taki palnik, czajnik, i cholera wie co tam jeszcze.Ja jestem niejadkiem i mało rzeczy jem, i dyrekcja się nie przejmowała tym, że zdycham z głodubo nie przęłknę bigosu na obiad.
U mnie nigdy nie było bigosu na obiad 
14 lipca 2012, 20:10
U mnie w szkole dowalili ,,lazanję" : plaster makaronu twardego, na nim ułożone PARÓWKI i na to podeszwa z sera.
Nie narzekajcie więc na bigos ;)
- Dołączył: 2009-05-18
- Miasto: Rajskie Wyspy
- Liczba postów: 88344
14 lipca 2012, 20:10
Oj ten bigos był dla przykładu, ale zdarzał się.
- Dołączył: 2011-03-09
- Miasto: Międzyrzecz
- Liczba postów: 146
14 lipca 2012, 20:41
U mnie są różności, ale zdecydowanie największą "furorę" robi zupa cytrynowa z ryżem, której nie przełkniesz, choćbyś naprawdę tego chciała... W tym roku żyłam na zupkach chińskich i słodyczach, ale na dłuższą metę to nie dość, że przytyłam, to stałam się ospała. Okropność Oo