Temat: Racjonalne odchudzanie?

Zawsze wydawało mi się, że dieta powyżej 1200kcal to żadna dieta i chcąc schudnąć powinnam jeść max. 1000kcal dziennie. Teraz dużo pisze się na forum o tym, że daje to takie same efekty jak głodówka i efekt jojo murowany. Rok temu schudłam na 1000-1200kcal 10kg, później przybyło mi 2kg i taka waga (95kg) trzyma mi się do dziś, plus minus kilogram.
Czytałam teraz o dziennym zapotrzebowaniu kalorii i żeby chudnąć kilogram tygodniowo, trzeba odjąć od niego 1000kcal dziennie. Mi wyszło ok. 2800kcal, czyli powinnam jeść 1800kcal? Trochę dużo... Dodam, że moja aktywność jest raczej średnia - basen 3 razy w tygodniu, spacery, 'dywanówki' (jak mnie najdzie), siłownia 2 godziny w tygodniu, do tego dojdzie jeszcze rower, bo robi się już ciepło.
Zwykle zaczyna się od wyznaczenia PPM (podstawowej przemiany materii) czyli ile potrzebujemy na to by żyć. Poniżej tej wartości nie warto schodzić żeby nie nabawić się spowolnienia metabolizmu. Dla każdego jest to inna wartość bo zależy od wzrostu, wieku i masy ciała na Wikipedii można znaleźć wzór. 1kg tłuszczu to 7000 kcal więc z matematyki wynika, że jeśli ograniczysz jadłospis o 1000 kcal dziennie po tygodniu powinno ubyć ci 1kg wagi. No i ponieważ nasza masa ciała się zmienia trzeba obniżać kaloryczność. Ot i cała filozofia ;)
Od listopada, ćwiczę, ale jem normalnie czyli w moim przypadku takie 1600-1800 kcal no i nie schudłam ani trochę - ani według wagi, ani według miarki.... No niestety dieta zaczyna się dopiero poniżej 1300 kcal. Przynajmniej mi tylko takie jadłospisy pozwalają cokolwiek schudnąć.

Nemain napisał(a):

Od listopada, ćwiczę, ale jem normalnie czyli w moim przypadku takie 1600-1800 kcal no i nie schudłam ani trochę - ani według wagi, ani według miarki.... No niestety dieta zaczyna się dopiero poniżej 1300 kcal. Przynajmniej mi tylko takie jadłospisy pozwalają cokolwiek schudnąć.


U siebie zauważyłam to samo, ale wydaje mi się, że może być to wina spowolnionego metabolizmu, który rozwaliłam sobie właśnie takimi dietami 1000kcal. U mnie normalne jedzenie to tak w granicach 1600-1800, ale przy tym tyję albo trzymam się w miejscu :/ Tyle, że w skład tych kalorii wchodzą zarówno słodycze jak i fast foody, co też daje swoje.
a co sądzicie np. o takim dniu:
 
śniadanie: szklanka mleka i 4 łyżki płatków owsianych

2 śniadanie: Jabłko lub jakiś owoc i kawa czarna

Obiad: pieczona pierś z kurczaka plus jakieś warzywa

podwieczorek makrela 

kolacja: twarożek plus jakies owoce mrożone


za malo? za duzo? może coś odjąć albo dodac?
eatlessfromnow   Sadze, ze 1800kcal to super pomysl jezeli tylko bedziesz wybierac glownie zdrowe jedzonko :) Latwiej wytrzymac, mozesz tez sobie troszeczke na to i owo pozwolic a polaczone z aktywnoscia fizyczna to daje SUPER efekty :) No i metabolizmu sobie nie rozwalisz ani miesni nie spalisz, tylko sadelka ubedzie! Trzymam kciuki!
ktory to numer Pani Domu, że wyczytałaś że trzeba odjąć 1000kcal na redukcji?
? 1kg w tydz czyli -7000kcal, czyli 1000 dziennie ;)

Asiupek napisał(a):

? 1kg w tydz czyli -7000kcal, czyli 1000 dziennie ;)


tylko że deficyt 1000kcal tygodniowo można rozłożyć spalając 500kcal dziennie i odciąć 500 z jedzenia i to jest znacznie bezpieczniejsza opcja.
Przy Twojej wadze i zapotrzebowaniu kalorycznym powinnaś chudnąć nawet i na 2000 kalorii. Ja np. mam niską wagę i trzymam ją jedząc około 1700-1800 kalorii. 2000 kalorii przeznaczone na zdrowe produkty to naprawdę sporo jedzenia, a jak dodasz jeszcze ruch do tego, to powinnaś spokojnie chudnąć, może powoli, ale za to efekty powinny być trwałe, a o to przecież chodzi.

adveenture napisał(a):

Asiupek napisał(a):

? 1kg w tydz czyli -7000kcal, czyli 1000 dziennie ;)
tylko że deficyt 1000kcal tygodniowo można rozłożyć spalając 500kcal dziennie i odciąć 500 z jedzenia i to jest znacznie bezpieczniejsza opcja.

Jak najbardziej zgodze sie ze cwiczenia to dobra opcja lol Mi chodzi o bilans ogolny bez wnikania w manipulowanie dieta czy cwiczeniami :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.