Temat: Potrawy świąteczne

Już czas o tym myśleć 😊 szukam inspiracji co nowego przygotować dla mojej rodziny na święta. Co najbardziej lubicie przygotowywać na ten czas?  Tak poza tradycyjnymi potrawami. 

Have_fun napisał(a):

Ja tam już się z tym nie pierniczę. Stwierdziłam że chrzanię takie tradycyjne święta. Ja się narobię przez tydzień szorując chałupę na błysk i stojąc dwa dni w garach gotując żarcia jak dla pułku wojskowego, rodzina się zawsze zwali na gotowe i jeszcze potem jest marudzenie że za mało krokietów, barszcz za pikantny albo że czemu pierogi takie a nie inne... I ta cała robota i wysłuchiwanie narzekań tylko po to, żeby zaraz po Wigilii paść na pysk ze zmęczenia i w***wienia. Potem przez 2 dni się żre bo przecież inaczej się zmarnuje i po tych całych świętach, które były niby po to żeby odpocząć, człowiek jest jeszcze bardziej zmęczony niż przed. I do tego obżarty i opity po sam korek. Idź pan w uj. U mnie na Wigilię będzie obiad z dwóch dań - grzybowa + jakieś zrazy i do widzenia. A w pierwszy dzień świąt wpakuję indora do piekarnika, stary w tym czasie obierze ziemniaki i po sprawie - będzie na 2 dni. Wolę ten czas jakoś fajnie spędzić z mężem i córką niż stojąc w garach a później leżąc obżarta i umęczona na kanapie. 

Szacun! I bardzo dobrze Zrobilas. A rodzina Ják tó przyjela? Wylamalas sie z tradycji matki-Polki przy garach I ze sciera:) 

Ja w te swieta mam luz. 2 I 3 lata temu- narobilam sie piernikow, sernikow, pierogow, zupy (gdzie ja zakwas sáma robie). Nie wszystkim smakowalo. Dogadalam sie ze "szwagierka" aby ja odciazyc, a ta I tak swoje menu zrobila. Mysle, ze dobilismy do 12 dán na wegierskim stole (tó nie jest wegierska tradycja), fura zarla, duza rodzina, hálás, ja tak nie moge zmyc sie Z imprezy. Albo z dziecmi sie bawic albo pogaduchy polityczno-spoleczne-itd. Ja ich lubie, ale na krotka wizyte. A jeszcze wisi w powietrzu powazny kryzys jednego malzenstwa, dzieciaki rozpuszczone, czasami sie pokloca, ja nie wiem czy mam na tó sily. 

Rok temu nie pojechalam - spokoj w domu. Zrobilam pierniki, czesc nawet ozdobiona i zapakowalam do pudla. W tym roku tez nie jáde. Nie mam urlopu. Chce pojsc pobiegac, porysowac, zrobic sobie domowe spa, poczytac I luzik. Nalezy mi sie wolne, odpoczynek, a nie biesiadowanie, dojazdy, korki, ítd.

Have_fun napisał(a):

Ja tam już się z tym nie pierniczę. Stwierdziłam że chrzanię takie tradycyjne święta. Ja się narobię przez tydzień szorując chałupę na błysk i stojąc dwa dni w garach gotując żarcia jak dla pułku wojskowego, rodzina się zawsze zwali na gotowe i jeszcze potem jest marudzenie że za mało krokietów, barszcz za pikantny albo że czemu pierogi takie a nie inne... I ta cała robota i wysłuchiwanie narzekań tylko po to, żeby zaraz po Wigilii paść na pysk ze zmęczenia i w***wienia. Potem przez 2 dni się żre bo przecież inaczej się zmarnuje i po tych całych świętach, które były niby po to żeby odpocząć, człowiek jest jeszcze bardziej zmęczony niż przed. I do tego obżarty i opity po sam korek. Idź pan w uj. U mnie na Wigilię będzie obiad z dwóch dań - grzybowa + jakieś zrazy i do widzenia. A w pierwszy dzień świąt wpakuję indora do piekarnika, stary w tym czasie obierze ziemniaki i po sprawie - będzie na 2 dni. Wolę ten czas jakoś fajnie spędzić z mężem i córką niż stojąc w garach a później leżąc obżarta i umęczona na kanapie. 

Ja też mam taki plan, a jak ktoś lubi dania świąteczne to niech sobie zrobi 😆

gorgiana napisał(a):

Have_fun napisał(a):Ja tam już się z tym nie pierniczę. Stwierdziłam że chrzanię takie tradycyjne święta. Ja się narobię przez tydzień szorując chałupę na błysk i stojąc dwa dni w garach gotując żarcia jak dla pułku wojskowego, rodzina się zawsze zwali na gotowe i jeszcze potem jest marudzenie że za mało krokietów, barszcz za pikantny albo że czemu pierogi takie a nie inne... I ta cała robota i wysłuchiwanie narzekań tylko po to, żeby zaraz po Wigilii paść na pysk ze zmęczenia i w***wienia. Potem przez 2 dni się żre bo przecież inaczej się zmarnuje i po tych całych świętach, które były niby po to żeby odpocząć, człowiek jest jeszcze bardziej zmęczony niż przed. I do tego obżarty i opity po sam korek. Idź pan w uj. U mnie na Wigilię będzie obiad z dwóch dań - grzybowa + jakieś zrazy i do widzenia. A w pierwszy dzień świąt wpakuję indora do piekarnika, stary w tym czasie obierze ziemniaki i po sprawie - będzie na 2 dni. Wolę ten czas jakoś fajnie spędzić z mężem i córką niż stojąc w garach a później leżąc obżarta i umęczona na kanapie.  Ja też mam taki plan, a jak ktoś lubi dania świąteczne to niech sobie zrobi ?

ja też od jakiegos czasu robie mało jedzenia.Nie mam zamiary stac przy garach ,a pozniej jak wiekszosc jęczeć jak to sie w świeta narobiłam.

Asha. napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):Ja mam już prawie wszystko zrobione. Barszcz ugotowałam i do słoików. Tak samo z kapustą z grzybami,farszem do pierogów z kapustą i makiem do makowca. Dziś zrobiłam gołąbki tradycyjne i z kaszą, pierogi z mięsem,uszka.przed samymi świętami zrobię sałatkę jarzynową i sernik. A na wigilię obowiązkowo karp smażony na masełku. Mniam My jakoś nie mozemy się przekonać do karpia, za to moja mama go uwielbia. 

My wszyscy bardzo lubimy karpia ale tylko takiego smażonego na maśle. Smażony na oleju jest dla mnie nie zjadliwy. Na dzień przed wigilią przekładam dzwonka ryby plastrami cebuli, choć teraz ryby są przed sprzedażą przenoszone do zbiorników z czystą wodą żeby pozbyć się mulistego zapachu.

Pasek wagi

pizza z salami dla dzieci. Dla mnie 4 sery

Pasek wagi

vegadula napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):Ja mam już prawie wszystko zrobione. Barszcz ugotowałam i do słoików. Tak samo z kapustą z grzybami,farszem do pierogów z kapustą i makiem do makowca. Dziś zrobiłam gołąbki tradycyjne i z kaszą, pierogi z mięsem,uszka.przed samymi świętami zrobię sałatkę jarzynową i sernik. A na wigilię obowiązkowo karp smażony na masełku. Mniam Wow, to się nazywa organizacja :D

Ja teraz mam mniej pracy więc mam sporo wolnego czasu. Wcześniej robiłam większość rzeczy w tygodniu poprzedzającym święta. A w tym roku mnie olśniło że przecież mnustwo potraw można pasteryzowac. Ma to również tę zaletę że w razie potrzeby można otwierać słoiki i nie zmuszać siebie i gości do jedzenia na siłę

Pasek wagi

Have_fun napisał(a):

Ja tam już się z tym nie pierniczę. Stwierdziłam że chrzanię takie tradycyjne święta. Ja się narobię przez tydzień szorując chałupę na błysk i stojąc dwa dni w garach gotując żarcia jak dla pułku wojskowego, rodzina się zawsze zwali na gotowe i jeszcze potem jest marudzenie że za mało krokietów, barszcz za pikantny albo że czemu pierogi takie a nie inne... I ta cała robota i wysłuchiwanie narzekań tylko po to, żeby zaraz po Wigilii paść na pysk ze zmęczenia i w***wienia. Potem przez 2 dni się żre bo przecież inaczej się zmarnuje i po tych całych świętach, które były niby po to żeby odpocząć, człowiek jest jeszcze bardziej zmęczony niż przed. I do tego obżarty i opity po sam korek. Idź pan w uj. U mnie na Wigilię będzie obiad z dwóch dań - grzybowa + jakieś zrazy i do widzenia. A w pierwszy dzień świąt wpakuję indora do piekarnika, stary w tym czasie obierze ziemniaki i po sprawie - będzie na 2 dni. Wolę ten czas jakoś fajnie spędzić z mężem i córką niż stojąc w garach a później leżąc obżarta i umęczona na kanapie. 

jakie to prawdziwe. Zebys jeszcze lezala na tej kanapie ale pewnie musisz posprzatac po wszystkim. 

ja juz od dawna mam wywalone na to wszystko i dobrze mi z tym.

Pasek wagi

U nas będzie barszcz z uszkami, żurek z fasolką i grzybami, karp, dorsz, pierogi z kapustą i grzybami i drugie z bakaliami i makiem, groch z kapustą, kluski z makiem. Normalnie byśmy jeszcze robili pewnie zupę grzybową, kulebiak, paszteciki z grzybami, rybę po grecku, ale że Wigilia w mocno okrojony składzie, to chyba nie dalibyśmy rady tego potem zjeść. Z ciast to nie wiem, mam dużo pomysłów, ale z czegoś muszę zrezygnować. Np. sernik albo krakowski, albo wiedeński, gianduia, albo chałwowy - no i nie wiem. Ja tam lubię to świąteczne stanie przy garach. U mnie w domu zawsze było wtedy wesoło. Wszyscy pomagali (mój mąż chociaż ma dwie lewe do kuchni, też się stara robić te prostsze rzeczy), już leciała świąteczna muzyka, powspominało się wszystkie poprzednie święta. Nawet jak się człowiek narobi, to tak inaczej niż przed imieniami, czy jakimiś innymi świętami. 

U nas będzie skromnie. Na Wigilie ja z mężem i synem oraz teściowa. Polskich potraw nie będzie. Jednego roku zrobiłam barszcz z uszkami to teściowa (Włoszka) nie tknęła bo miała wrażenie ze to krew...

Także będzie łosoś wędzony, makaron z mulami, ryba w soli i... sałatka jarzynowa. Z ciast na pewno panettone i pandoro i może zróbcie sernik.

Wilena napisał(a):

U nas będzie barszcz z uszkami, żurek z fasolką i grzybami, karp, dorsz, pierogi z kapustą i grzybami i drugie z bakaliami i makiem, groch z kapustą, kluski z makiem. Normalnie byśmy jeszcze robili pewnie zupę grzybową, kulebiak, paszteciki z grzybami, rybę po grecku, ale że Wigilia w mocno okrojony składzie, to chyba nie dalibyśmy rady tego potem zjeść. Z ciast to nie wiem, mam dużo pomysłów, ale z czegoś muszę zrezygnować. Np. sernik albo krakowski, albo wiedeński, gianduia, albo chałwowy - no i nie wiem. Ja tam lubię to świąteczne stanie przy garach. U mnie w domu zawsze było wtedy wesoło. Wszyscy pomagali (mój mąż chociaż ma dwie lewe do kuchni, też się stara robić te prostsze rzeczy), już leciała świąteczna muzyka, powspominało się wszystkie poprzednie święta. Nawet jak się człowiek narobi, to tak inaczej niż przed imieniami, czy jakimiś innymi świętami. 

U mnie tak samo. Duzo jedzenia, duzo planowania, duzo pieczenia i dekorowania - ale robimy to RAZEM i sie swietnie przy tym bawimy, rozmawiamy, wyglupiamy :) U nas swieta nie wygladaja tak, ze jedna osoba (maDka) szoruje podlogi i gotuje i piecze przez tydzien, a potem wszystko sama sprzata. No ale jak ktos tak robi/robil, to chyba lubi z siebie robic meczennika :D Tylko co to za swieta... jest cos miedzy byciem meczennikiem a pizza na wigilie ;) Kto co woli.

Jesli chodzi o dania, to raczej same podstawowe, nie robimy nic "innego" na swieta. Za to w ciagu roku nie jemy tych "wigilijnych" dan w ogole (oprocz pierogow jeszcze ze 3 razy w roku :P), wiec cieszymy sie na tradycyjne jedzenie raz w roku.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.