Temat: 350 zł na jedzenie

Kojarzycie Mychę i Miodka i ich wideo o tym jak kupować jedzenie w PL za 350 zł na dwie osoby? Mają też filmik o tym jak przeżyć za 300 zł, ale to sprzed roku lub więcej. Co myślicie? Byliście kiedyś w sytuacji, w której na jedzenie musiało Wam wystarczyć mniej niż 350 zł/msc? Jak daliście sobie radę? 

Mleka nie mam, mięsa też nie. Warzyw właściwie też nie, bo jak wiemy była susza i tylko parę słoików ogórków udało się zrobić. Obecnie wszystkie warzywa i owoce kupuję w sklepie. Teraz oprócz jajek i kiszonych ogórków wszystko kupuję.

Pasek wagi

InOslo dać, da się i co więcej podejrzewam, że przez dłuższy czas np. mój mąż by specjalnie nie rozpaczał. Ziemniaki lubimy w każdej postaci, gdybym mu serwowała placki ziemniaczane, babkę ziemniaczaną czy pieczone ziemniaki nic by przeciwko nie miał. Pierogi też a najtańsze z ziemniakami czy z kaszą i cebulą jaki to koszt? Vege gołąbki robię cały czas, to mogą być i w wersji tańszej. Tak się żyło jeszcze całkiem niedawno w stanie wojennym. Moja babcia potrafiła zrobić taką kiszkę ziemniaczaną o jakiej teraz w sklepach można tylko pomarzyć. Kopytka, kluski ile wydasz? A człowiek się tym naje. Tani chleb też można piec, nie musi być z pestkami..itd. Z owoców jabłka (prosto od sadownika w centrum W-wy kupiłam właśnie te jabłka które lubię i uważam za rarytas w sobotę za 1,60). Zupy też można robić " na niczym" z kaszą czy ziemniakami. Kłopot z warzywami, bo tu już ceny w sklepach powalają żeby jeść je w takiej ilości jak się powinno - chociaż na tym samym bazarku widziałam, że wyprzedawali dużą główkę kapusty za 2 zł czyli i na zupę i na kilka gołąbków by było. Na pewno przy dzisiejszych cenach ryby czy mięso to raczej w śladowych ilościach. Ale u mnie w domu nikt głodny by nie chodził. Natomiast kiedy by to się znudziło i czy by do końca było zdrowe to już inna sprawa. Chociaż, tak właśnie ludzie żyli (a na przednówku jeszcze bardziej ubogo) i jakoś społeczeństwo było zdrowsze. Więc tu też można dyskutować. Teraz zrobiliśmy się po prostu wygodni, chcemy jak najmniej stać przy garach, potrawy mieć "na pstryk" albo żeby mieć czyste sumienie jesteśmy w stanie na jakiś "zdrowy catering" wydać 5x więcej niż to w rzeczywistości kosztuje (i jeszcze się przy tym głodzimy). Kupujemy  batonika mocy (ach ta moda) za 6-8 zł nawet nie myśląc, że to może być kwota na obiad dla rodziny.

Pasek wagi

Powiem tak: dla chcącego nic trudnego. I tyle😃

Pasek wagi

Zgadzam się z przymusowa- osoby które żyły w stanie wojennym czy w PRL umieją bez problemu ugotować za grosze i to 2 daniowy obiad, sama też tak potrafię-znam dziesiątki jak nie setki takich tanich polskich potraw których nauczyłam się od mojej mamy i babci. To że tak teraz nie gotuję nie znaczy, że nie była bym w stanie do tego wrócić.Jakby trzeba było zacisnąć pasa spokojnie dała by radę i na pewno nie szybko byśmy się znudzili.Kiedyś mięso czy ryby było często tylko w niedzielę i ludzie zdrowsi byli mimo dużej ilości potraw mącznych.

.

Całe moje dzieciństwo... Najpierw miałyśmy z mamą 500 zł (na wszystko, łącznie z rachunkami), potem, ponieważ przestałam chodzić do szkoły, bo byłam wyśmiewana z powodu biedy, mamie zmniejszyli zasiłek do 150 zł. Rachunków już nawet nie próbowałyśmy płacić, więc nie było prądu i gazu, właściwie dałyśmy radę tylko dzięki żywności z Caritasu i przeterminowanym produktom od właściciela osiedlowego spożywczaka. Kiedy zaczęłam pierwszą pracę w sklepie, mimo że bez umowy i za 6 zł za godzinę, czułam się, jakbym wygrała na loterii. Teraz zarabiam 13 zł , dla mnie to kupa kasy. I obiecałam sobie, że zrobię wszystko, żeby moje dziecko nie doświadczyło tego, co ja. 

PustynnaRoza napisał(a):

Całe moje dzieciństwo... Najpierw miałyśmy z mamą 500 zł (na wszystko, łącznie z rachunkami), potem, ponieważ przestałam chodzić do szkoły, bo byłam wyśmiewana z powodu biedy, mamie zmniejszyli zasiłek do 150 zł. Rachunków już nawet nie próbowałyśmy płacić, więc nie było prądu i gazu, właściwie dałyśmy radę tylko dzięki żywności z Caritasu i przeterminowanym produktom od właściciela osiedlowego spożywczaka. Kiedy zaczęłam pierwszą pracę w sklepie, mimo że bez umowy i za 6 zł za godzinę, czułam się, jakbym wygrała na loterii. Teraz zarabiam 13 zł , dla mnie to kupa kasy. I obiecałam sobie, że zrobię wszystko, żeby moje dziecko nie doświadczyło tego, co ja. 

Naprawdę musiało być Wam ciężko... Życzę Ci wszystkiego dobrego😘 

Pasek wagi

ale to pokazowy film , ze jednak mozna jest zupe przez 3 dni...

Pasek wagi

PustynnaRoza napisał(a):

Całe moje dzieciństwo... Najpierw miałyśmy z mamą 500 zł (na wszystko, łącznie z rachunkami), potem, ponieważ przestałam chodzić do szkoły, bo byłam wyśmiewana z powodu biedy, mamie zmniejszyli zasiłek do 150 zł. Rachunków już nawet nie próbowałyśmy płacić, więc nie było prądu i gazu, właściwie dałyśmy radę tylko dzięki żywności z Caritasu i przeterminowanym produktom od właściciela osiedlowego spożywczaka. Kiedy zaczęłam pierwszą pracę w sklepie, mimo że bez umowy i za 6 zł za godzinę, czułam się, jakbym wygrała na loterii. Teraz zarabiam 13 zł , dla mnie to kupa kasy. I obiecałam sobie, że zrobię wszystko, żeby moje dziecko nie doświadczyło tego, co ja. 

Bardzo to przykre, jesteś  silną  kobietą :)

Najbardziej rozbawiło mnie zdanie na koniec "A następnym wyzwaniem będzie, jak umrzeć za 500zł miesięcznie...przy takim wzroscie inflacji". Jak widać się da, i nie jakos biednie ale szału też nie było. Jak człowiek jest przyparty do muru to zawsze da radę.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.