Temat: Wilczogłodna

Co sądzicie o jej podejściu do diet, odżywiania itp.? Wczytuje się w jej bloga od kilku dni i brzmi to wszystko bardzo przekonująco. Niby proste, ale jednak odkrywcze. A może ktoś ma jakieś osobiste doświadczenia, udało mu się dzięki niej wyjść z zaburzeń odżywiania albo schudnąć?

coconut.charlotte napisał(a):

Jestem z nią w stałym kontakcie, wspiera mnie i dodaje odwagi 

To masz z nią aż taki bezpośredni kontakt, super :)

Domdom89 napisał(a):

Zaciekawilyscie mnie... ide googlowac ;D

Ja zaczęłam czytać z ciekawości i chyba dopadł mnie syndrom studenta medycyny, tzn. czytam i doszukuję się u siebie objawów ;) A tak zupełnie serio to uświadomiłam sobie że jednak nie mam do końca zdrowego podejścia do jedzenia, może nie jest to jeszcze jakieś destrukcyjne, ale warto chuchać na zimne. 

dla mnie, czyli osoby bez zaburzen to jest blog do poczytania. ale tez sie zgadzam, ze moze ktos z faktycznymi zaburzeniami nie do konca odnahdzie tam rady dla siebie 

Pasek wagi

a mi się podoba jej logiczne podejście szukające potwierdzenia w ciele i zachowaniach organizmu wynikających z medycznego punktu widzenia, a nie w głowie "jem bo rodzice mnie nie kochali" (upraszczam)

na pewno nie jest to blog dla każdego

Majkaaa91 napisał(a):

coconut.charlotte napisał(a):

Jestem z nią w stałym kontakcie, wspiera mnie i dodaje odwagi 
To masz z nią aż taki bezpośredni kontakt, super :)

Nie chcę się czepiać, naparwdę nie chcę, ale efekty tego wsparacia i "bezpośredniego kontaktu" świetnie widać po tematach tej dziewczyny na forum. W ciąży, po uszy w ED, głodząc się i eksperymentując z dietami, z uporczywymi biegunkami po tych eksperymentach - taki efekt wsparcia i motywacji Wilczogłodnej. Kurde, jak człowiek jest chory to powinien szukać pomocy u lekarza specjalisty a nie u blogerki-pseudo-specjalistki. Wkurw bierze.

Kiedyś uważałam, że była spoko, jak zajmowała się tematami dotyczącymi stricte żywienia. Od tej strony, diet, balansowania posiłków, rozkładania makr tak, żeby nie wywoływać sobie dodatkowo nawrotów zaburzeń odżywiania było wiele przydatnych informacji. A potem popłynęła. Moim zdaniem klasyczne wyparcie, niestety. Czyli musi sobie sama nie radzić emocjonalnie/siada jej psychika i próbuje wmówić sobie i wszystkim innym, że nie, to tylko kwestia diety, a psychika tu nie ma żadnego znaczenia. Szkoda, że tak innym dodatkowo ryje mózg (bo jak ktoś ma ed to pewnie może w to uwierzyć) - bo jest odwrotnie. Psychika jest kluczowa, to od uporania się z psychicznym podłożem ed zależy to czy się z tego wyjdzie. Dietą sobie można pomóc, albo dokopać - ale samą dietą to można co najwyżej spowodować, że się schudnie/przytyje (na takiej samej zasadzie jak np. w szpitalu by wmuszali anorektyczce na siłę jedzenie/podpięli ją pod kroplówkę), ale problem nadal zostaje. 

ZuzaG. napisał(a):

Majkaaa91 napisał(a):

coconut.charlotte napisał(a):

Jestem z nią w stałym kontakcie, wspiera mnie i dodaje odwagi 
To masz z nią aż taki bezpośredni kontakt, super :)
Nie chcę się czepiać, naparwdę nie chcę, ale efekty tego wsparacia i "bezpośredniego kontaktu" świetnie widać po tematach tej dziewczyny na forum. W ciąży, po uszy w ED, głodząc się i eksperymentując z dietami, z uporczywymi biegunkami po tych eksperymentach - taki efekt wsparcia i motywacji Wilczogłodnej. Kurde, jak człowiek jest chory to powinien szukać pomocy u lekarza specjalisty a nie u blogerki-pseudo-specjalistki. Wkurw bierze.

A coconut.charlotte nie jest pod opieką psychoterapeuty? Chyba że ją z kimś pomyliłam. Jeśli nie jest to niedobrze. 

dokładnie! 

Pasek wagi

Wilena napisał(a):

Kiedyś uważałam, że była spoko, jak zajmowała się tematami dotyczącymi stricte żywienia. Od tej strony, diet, balansowania posiłków, rozkładania makr tak, żeby nie wywoływać sobie dodatkowo nawrotów zaburzeń odżywiania było wiele przydatnych informacji. A potem popłynęła. Moim zdaniem klasyczne wyparcie, niestety. Czyli musi sobie sama nie radzić emocjonalnie/siada jej psychika i próbuje wmówić sobie i wszystkim innym, że nie, to tylko kwestia diety, a psychika tu nie ma żadnego znaczenia. Szkoda, że tak innym dodatkowo ryje mózg (bo jak ktoś ma ed to pewnie może w to uwierzyć) - bo jest odwrotnie. Psychika jest kluczowa, to od uporania się z psychicznym podłożem ed zależy to czy się z tego wyjdzie. Dietą sobie można pomóc, albo dokopać - ale samą dietą to można co najwyżej spowodować, że się schudnie/przytyje (na takiej samej zasadzie jak np. w szpitalu by wmuszali anorektyczce na siłę jedzenie/podpięli ją pod kroplówkę), ale problem nadal zostaje. 

Z tego co zdążyłam zauważyć forsuje pogląd, że złe samopoczucie psychiczne i zaburzenia odżywiania biorą się z reakcji organizmu na głód, nie odwrotnie. Rozumiem, że podejście profesjonalistów zupełnie się różni od podejścia Wilczogłodnej czy jest gdzieś pośrodku i mądre odżywianie, reakcje psychiki na głodzenie też się bierze pod uwagę?

Dla mnie jej rady są pomocne. Uświadomiła mi jak bezsensowne są glodowki i dlaczego w efekcie końcowym się tyje. Teraz próbuje schudnąć z jej podejściem do odzywiania i wierze, ze mi się uda. wcześniej nie miałam takiej wiedzy jaka mam teraz

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.