25 stycznia 2011, 10:40
Chciałam wykupić abonament na Dietę Smacznie Dopasowaną mam jednak wątpliwości i proszę o opinie i pomoc osób, które tą dietę stosują.
Po pierwsze- czy jest droga/ekonomiczna? Mam na myśli zakupy.
Po drugie- czy przygotowywanie posiłków jest czasochłonne? Niestety pracuję z małymi przerwami cały dzień, zastanawiam się czy znajdę czas na zakupy, gotowanie.
Po trzecie- mój Mąż diety nie potrzebuje, czy będę gotować dwa obiady? Czy będą mi się niszczyć produkty?
Wcześniej stosowałam MŻ. Chudłam na niej bez fachowej pomocy ale kusi mnie żeby spróbować tą SD. Boje się jednak, że czasowo nie podołam.
Proszę o pomoc i opinie.
Pozdrawiam.
Magda
- Dołączył: 2009-04-01
- Miasto: Xyz
- Liczba postów: 2248
25 stycznia 2011, 11:44
Byłam na SD i wiem co mówię, ale jeżeli masz męża w domu to możesz mu dać to co Ci zostało z Twoich produktów i wtedy nie wyrzucisz. Ja na pierwsze tygodniowe menu z SD wydałam 150 zł ! nie wszystkiego da się kupić 20 g niestety, są produkty paczkowane i musisz kupić więcej, wtedy albo ktoś musi to zjeść albo Ci się marnuje. Ja bez końca wyrzucałam napoczęte i zepsute puszki z kukurydzą, groszkiem, nawet łososia, nie wszystko da się zamrozić. Zrobisz jak zechcesz, dla mnie dieta jest droga i pracochłonna. Jak umiesz liczyć kalorie i masz trochę oleju w głowie to tylko MŻ. Pozdrawiam
25 stycznia 2011, 11:49
Kalorie liczę na wyczucie a wiem, że daleko mnie to nie zaprowadzi. Chociaż już raz MŻ mi się sprawdziło. U mnie główny problem to słodycze, jedzenie wieczorem (z powodu braku czasu w ciągu dnia), brak czasu na ćwiczenia, chociaż w ciągu dnia mam dość dużo ruchu i przede wszystkim to, że po prostu lubię jeść
- Dołączył: 2005-12-13
- Miasto: Paryz
- Liczba postów: 2643
25 stycznia 2011, 12:01
dlatego ja troche zmieniam produkty. i mam w domu zamrazalke , ktora sie bardzo przydaje
25 stycznia 2011, 12:29
Ja dopiero co zaczęłam więc moje doswiadczenia:
na pierwszy rzut wydałam na zakupy około 150 zł. Ale to dlatego, ze nie kupowałam wg ilości z listy tylko więcej (nie wiem czy mi się cos nie zmarnuje :()
Co do gotowania dla męża - ja właśnie swojego przekonałam, że będziemy jedli to samo na obiad tyko dla niego z frytkami, ziemniakami czy innym dodatkiem.
Dla mnie osobiście liczenie kalorii czy MŻ się nie sprawdzało. Ja muszę mieć przygotowany jadłospis. Czasami czytając te przepisy dziwię się, że można zjeść tak dużo i tak smacznie a zmieścić się w powiedzmy 400kcal.
Jestem zadowolona, ze wykupiłam dietę.
- Dołączył: 2010-11-29
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 391
25 stycznia 2011, 12:35
Ja też polecam SD.
Jeśli mam w jadłospisie wołowinę, a jest koniec miesiąca (czyli z kasą gorzej ;)) to wymieniam to na jakies danie z kurczakiem. Nie musisz jeśc przecież codziennie mozzarelii, może byc też kanapka z dżemem+jogurt.
Ja cenię SD za to że kalorie są policzone za mnie. Nie muszę się sama głowic. Mam rozpisanych 5 posiłków, jem co 3h, nie chodzę głodna. Jeśli nie mam czasu na robienie obiadu danego dnia wybieram lunch box. To zazwyczaj jakas salatka, ktora wymaga podsmażenia kurczaczka i ddania ważywek-10min i można to zrobic spokojnie dzień wcześniej.
Do tego mobilizujący wykres diety ;) Na prawdę. To że na słupkach mogę sobie przeczytac kiedy będę ważyc ile i pomyślec: o, za 2 m-ce będzie mnie np 8kg mniej... to jest świetne!
Do tego, jesli nie bedziesz się najadac na posilkki, zmniejsz tempo chudnięcia. Bedziesz dostawac wieksze porcje, a chudnąc sobie i tak bedziesz.. tylko leciutko wolniej.
Nic mi sie nigdy nie marnuje. Jeśli na jedno śniadanie mam kanapkę z mozzarellą, kilka następnych śniadan pod rzad, też wymieniam na kanapkę z mozzarellą, żeby zjeśc zapas ktory kupiłam. I to działa :) Wystarczy spojrzec na moj pasek ;)
25 stycznia 2011, 13:12
> Byłam na SD i wiem co mówię, ale jeżeli masz męża
> w domu to możesz mu dać to co Ci zostało z Twoich
> produktów i wtedy nie wyrzucisz. Ja na pierwsze
> tygodniowe menu z SD wydałam 150 zł ! nie
> wszystkiego da się kupić 20 g niestety, są
> produkty paczkowane i musisz kupić więcej, wtedy
> albo ktoś musi to zjeść albo Ci się marnuje. Ja
> bez końca wyrzucałam napoczęte i zepsute puszki z
> kukurydzą, groszkiem, nawet łososia, nie wszystko
> da się zamrozić. Zrobisz jak zechcesz, dla mnie
> dieta jest droga i pracochłonna. Jak umiesz liczyć
> kalorie i masz trochę oleju w głowie to tylko MŻ.
> Pozdrawiam
DOKŁADNIE!!!!!
Zgadzam się z tą wypowiedzą w całej rozciągłości.
Ale to nie jest tak, że ta dieta jest głupia czy zła. Trochę samozaparcia i poświęcenia i można dać radę.
Ja zachowałam sobie przepisy wydrukowane w pdf. (bo jest taka możliwość) i może wrócę do niej np. latem, kiedy to warzywa i owoce są taniutkie. Teraz niestety wychodzi dość drogo. Odkąd odstawiłam SD mój koszyk tygodniowych zakupów znacznie staniał.
Ponieważ nie chciałam jeść "gotowców" czyli np. gotowego mrożonego dania z kurczakiem, wybrałam opcję iż gotuję sama.
Niestety przygotowanie tych pięciu posiłków jest czasochłonne. Przez jakiś czas sprawdzał się sposób przygotowywania wszystkiego wieczorem dnia poprzedniego i ładowania w pojemniczki.
Sorry ale ja nie wyobrażam sobie karmienia męża obiadami z tej diety.
Musi zjeść jakiś porządne mięcho ;)))) i duszony schabik z ziołami na łyżeczce oliwy czy inne cuda raczej nie wypalą,
dosypanie ryżu czy ziemniaków nie załatwi sprawy. No ale może ktoś ma w domu męża, który akurat będzie zadowolony z takiej kuchni.
Reasumując - ja gotowałam dwa obiady, starałam się z tych samych składników np. ja schab gotowany, a On normalny w panierce.
Podsumowując :) Kup na miesiąc i zobacz )))))))
- Dołączył: 2010-04-04
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 1055
25 stycznia 2011, 14:43
a ja bym chciała jeszcze spytać, czy na tej dziecie są od czasu do czasu jakieś posiłki, które można potraktować jako deser? czy same konkrety?
- Dołączył: 2010-04-04
- Miasto: Stargard Szczeciński
- Liczba postów: 12
25 stycznia 2011, 15:16
Są :-) np kaszka manna z cynamonem, ryz z jablkami albo kanapki z dzemem, pozatym duzo owocow. Ogolnie diety vitalii sa godne polecenia, dania sa urozmaicone i nie jesz tego samego w kolko (tak jak przewaznie przy samodzielnym dietkowaniu). Na tygodniowe zakupy trace 100zl, i nie wiem jakim cudem wam wychodzi 150. Przyprawy, oliwe z oliwek, octet z winogron, kasze ryz itp kupuje sie raz na jakis czas wiec to co jest w liscie zakupow w wiekszosci jest juz w naszym posiadaniu :-) wystarczy dokupic owoce warzywa miesko itd. A jedzonko przepyszne i nie jest pracochlonne !
25 stycznia 2011, 15:23
Jak widać zdania są podzielone. Wiele zależy od umiejętności gotowania i od subiektywnego poczucia drogo-tanio. Byle co jest często tanie. Ja nawet jak nie jestem na diecie SD, to szukam porządnych towarów, a przede wszystkim nieprzetworzonych.
Moje wspomnienia z diety SD są wyśmienite jeśli chodzi o różnorodność i organizację posiłków, a to, że sama nie musiałam myśleć, co ma ile czego- BEZCENNE. Fakt, że akurat ja nie chudłam na tej diecie, Bóg raczy wiedzieć, dlaczego... Dla mnie to było za dużo żarcia i od początku podejrzewałam, że na tym to ja nie schudnę.... i tak się stało... (dowód to mój pamiętnik).
Ale pozytywne strony to- nauczyłam się organizacji posiłków, byłam zawsze najedzona na full, pyszne to było raczej wszystko.
Rano jadłam w domu śniadanie i przez 5-10 minut przygotowywałam 2 posiłki do pracy (oczywiście dzień wcześniej trzeba było wszystkie niezbędne produkty kupić). W domu wieczorem gotowałam obiad. Rodzina jadła, co dawałam, najwyżej im robiłam sos i ryż, czy coś więcej niż sobie. Pulpecików z wołowiny domagają się do dnia dzisiejszego....
25 stycznia 2011, 15:53
Ja kiedyś byłam na SD i chwaliłam ją sobie. Teraz jest więcej różnych opcji do wyboru niż kiedyś, więc może być łatwiej dopasować dietę do swoich upodobań i trybu życia itp. Nie pamiętam, jak to wyglądało z kosztami, ale na początku byłam bardzo zadowolona z tej diety. Czasami jednak coś mi tam zostawało, ale w razie czego wymieniałam sobie posiłek. Mój mąż jadł to samo co ja, oczywiście ryżu czy ziemniaków więcej, ale mięso to samo i zresztą od tamtej pory tak nam zostało, czyli po prostu posiłki zdrowsze i chudsze od tych, jakie były jedzone wcześniej. Na szczęście mój mąż nie musi mieć obiadu tradycyjnego i jak najbardziej wchodzą dla niego w grę odchudzone wersje potraw, tyle że więcej niż ja. Je w sumie dokładnie to samo co ja i nie raz nawet nie wie, że to wersja odchudzona.
Potem SD mi się znudziła, bo generalnie wolę jeść coś według swojego wyboru i teraz najlepiej sprawdza się u mnie MŻ i zdrowe odżywianie, ale przez pewien czas SD pomagała mi się zmobilizować i schudłam na niej tyle, ile planowałam. I to fakt, że niektóre propozycje to są naprawdę duże porcje, którymi można się porządnie najeść, a mieszczą się w limicie kalorycznym. Niektóre przepisy zapamiętałam is stosuję do dziś. A żeby sobie wyrobić opinię, to może warto nie brać od razu na zbyt długo tej diety, tylko na możliwie najkrótszy okres i wypróbować, czy się sprawdza.