Temat: Rozpoczynam dietę,kto dołączy?

Rozpoczynam dietkę,mam do zrzucenia ok 10 kg.Jak zrzucę 5 to i tak będzie dobrze.Byle na wiosnę być szczuplejsza.Rozpoczynam 26 grudnia.Czy może też ktoś w tym czasie zaczyna,razem to rażniej.
Pasek wagi

oooszz kurde ciekawe kiedy ja tak będę mogła napisać :D

na święta lecę do rodziców, tam zawsze się wysypiam, łapię siły i energię, to może i ćwiczenia pokocham :)

marta, kiedyś w to nie wierzyłam, ale teraz już wiem, że od aktywności fizycznej można się uzależnić (w pozytywnym tego słowa znaczeniu).

No pewnie, że uboższa, ale przede wszystkim dzięki ćwiczeniom lepiej się czujemy:) Ja do dziś ćwiczę z Mel B, sa dni kiedy mi się nie chce ćwiczyć i wtedy albo ćwiczę chociaż 20 minut albo czasem odpuszczę. Za to następnego dnia zwiększam ilość czasu ćwiczeń.

Marta - a ile pijesz wody dziennie? Ja zaczynałam dietę od wagi 73,3 i miałam wtedy 1330kcal. Do tego zaznaczałam aktywność fizyczną niską albo średnią (ale upewnie się) chociaż ćwiczyłam codziennie. I waga mi spadała. Po 3 tygodniu chyba miałam zastój. 

dzień dobry dziewczyny, miłego dnia życzę.

wrigley przy 1100 kcal miałam ustalone 2,2 l płynów i tyle też piję. w tym są 2 kawy, 2 herbaty, czasami 2 szklanki coli light, reszta woda. Wodę akurat lubię, więc nie ma z tym problemu. Ćwiczenia też z czasem polubię. Skoro kiedyś lubiłam to i teraz się przyzwyczaję :)

marta, a może ta coca cola tak źle działa na Twoją dietę, co? Wiem, że czasem trudno oprzeć się czemuś, co bardzo lubim. A co do coca coli, to przeczytałam niedawno artykuł, po którym niekoniecznie chce się ją nadal pić. Znajdziesz go tu: http://surowadieta.pl/woda-czy-coca-cola/

wiktorinka napisał(a):

Wiecie, chyba przyzwyczaiłam się już do ćwiczeń, bo teraz kiedy nie mogę po zabiegu ćwiczyć, to bardzo mi ich brakuje. Czuję, że dieta bez ćwiczeń jest wersją uboższą. 

Wiktorinka ja to mam wyrzuty sumienia jak stąd do ameryki ;D Aż mi głupio tak po pracy przyjść i się kłaść i leżeć i leżeć a chłopcy mnie obsługują ;D Choć czasami to takie przyjemne :D Dali mi nawet w pobliże ręki dzwonek, taki jak noszą owce w Bieszczadach i dzwonię jak coś chcę :D

dziewczyny, a u mnie waga oszalała dziś rano ob pokazała 92,9 kg :D a przecież w piątek mam dostać @, więc teoretycznie gromadzę wodę w organizmie :p Rano pochwaliłam się mężowi, że 1 kg zgubiłam przez wyrwanie zęba, to się mnie spytał ile mam jeszcze zębów ;) Małpa jedna ... ale widać, że jednak wolałby mnie mieć szczupłą mimo, że nie chce bym się odchudzała, bo wie że to w pewien sposób wyrzeczenia na różne rzeczy ... 

wiktorinka napisał(a):

marta, a może ta coca cola tak źle działa na Twoją dietę, co? Wiem, że czasem trudno oprzeć się czemuś, co bardzo lubim. A co do coca coli, to przeczytałam niedawno artykuł, po którym niekoniecznie chce się ją nadal pić. Znajdziesz go tu: http://surowadieta.pl/woda-czy-coca-cola/[/quote]

na ten temat nie będę się wypowiadać ani czytać żadnych artykułów. Colę piję i pić będę. Poza tym nie piję jej litrami tylko 1-2 szklanki i to nie co dzień.

kiedyś piłam bardzo dużo, będąc na diecie i schudłam 20 kg więc cola nie zaszkodziła...

Paczulis, nam się wydaje ,ze nasz facet chciałby mieć przy sobie modelkę o wymiarach 90/60/90 ale chyba jednak nie zawsze i nie każdy.Oglądałam kiedyś taki dkument w TV, w którym to własnie panowie żalili się,że panie się odchudzają a oni woleliby aby ich kobieta miała tu i ówdzie i nie chodziło o kobiece kształty, pupę czy biust a o więcej ciała właśnie.

Mój mąż też mi ciągle powtarza,że nie pwinnam się odchudzać bo teraz wyglądam bardzo dobrze i wiem, widzę,że na prawdę tak myśli, ale ja ciągle widzę moje sadło. Może to my sobie wmawiamy,ze nasi męzowie woleliby ... 

Poza tym,nasze odchudzanie jest DLA NICH niewygodne. Inaczej gotujemy, inne produkty w lodówce można znaleźć,pewnie brakuje w domu słodkości które wcześniej można było znależć w szafce,często zdarza się ,że dieta czy raczej ciagłe odmawianie sobie czegoś tam,powoduje nadmierną nerwowość czy pobudzenie , to wszystko może panom przeszkadzać :)

betyska coś w tym jest, co mówisz. Mój mąż już nie jeden raz udowodnił mi, że kocha moje nadmiary. Jedyne co mu się nie podoba, to mój brzuch, ale przecież z samego brzucha to ciężko zgubić tłuszcz. Mając to wszystko na uwadze nie wyznaczyłam sobie celu, żeby być super szczupłą. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.