- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
23 grudnia 2013, 17:21
24 lutego 2015, 13:54
Uszy do góry!! jak odchudzanie będzie ładnie szło to może i cel się przybliży. Poza tym z każdym tygodniem i z każdym kilogramem jesteśmy bliżej celu... :) do wakacji będziesz laska, nawet jeśli jeszcze nie zobaczysz tej 6-tki z przodu :)
PS. z Vitamotywacji: Nie rezygnuj z czegoś tylko dlatego, że osiągnięcie tego wymaga czasu. Czas i tak upłynie...
Do mnie to bardzo przemówiło - teraz mówisz, że do listopada to długo, ale pomyśl sobie, jak możesz wyglądać, jeśli do tego listopada będziesz przestrzegać diety, a jak, jeśli stwierdzisz, ze to za długo i z diety zrezygnujesz... czas i tak upłynie :)
POWODZENIA!!
24 lutego 2015, 14:26
Monajkaaa tak wiem, że upłynie i cieszę się że w końcu waga zaczęła spadać, tyle czasu co już się odchudzam to masakra. Efektów nie było za wiele widać. Teraz dobra dieta + leki tarczycowe i mam efekty. Jak włożę jeszcze trochę potu, to będę mega zadowolona. Dzisiaj przez chwilke na wadze zobaczyłam 94,9 - tej wagi nie widziałam od 1,5 roku :D Normalnie skrzydeł mi ona dodała :D
24 lutego 2015, 14:33
sama widzisz :) Gratulacje - oby tak dalej!!
24 lutego 2015, 14:35
Monajkaaa! jak ja Ci dziekuje za te slowa! Nie widzialam ich na vitalii, zreszta rzadko sprawdzam te motywacje, a tu taka perelka... Dzieki Tobie uswiadomilam sobie cos mega waznego- nigdy nie odchudzalam sie dla siebie, a zawsze dla kogos. wczesniej tez mialam cele- urodziny, gwiazdka...i cholera, teraz jest to samo! komunia siostrzenca w maju, wakacje... a to nie! nie o to chodzi! wole chudnac wolno, ale wiem, ze zdrowo i ze to nie wroci. i nawet jesli na komunii bede gruba, czy w wakacje, to warto! bo bedzie to ostatnia komunia i ostatnie wakacje w takim stanie! zawsze chcialam szybko, chudlam troche i zachecona efektami popuszczalam sobie, bo przeciez schudlam 2 czy 4 kg. i w efekcie na tych wszystkich okazkach,.na ktorych mi zalezalo- wygladalam tak samo.
Paczulis- nie przyspieszaj. do wakacji na pewno bedzie widac duze efekty, a w listopadzie powiesz sobie- cholera, warto bylo!
jejku, dzieki Wam nawet cwiczyc mi sie zachcialo! dziekuje!
a te slowa sobie wydrukuje i powoesze nad lozkiem! :)
24 lutego 2015, 15:02
girl postaram się przyspieszyć schudnięcie, ale nie obcinaniem kalorii, a właśnie ruchem. Ruch mi ładnie naciągnie skóre i wtedy nie będzie ona wisieć :D Chce do maja bo wtedy mam poważną firmową imprezę - jedną z wielu w tym roku.
24 lutego 2015, 15:11
Dziewczyny, no to możemy się wspólnie motywować do aktywności fizycznej.
Mi tez zależy jednak na "szybko" ale mądrze. Też mam kilka imprez w tym roku na których bym chciała dobrze wyglądać. A prawda jest taka, że sama dieta to raczej za mało. Na początku dieta dawała "przepisowe" -1kg w tygodniu, ale potem było już różnie (np. -0,6 kg) a w ostatnim tygodniu waga w ogóle mi się nie zmieniła (mimo przestrzegania diety). Dlatego uważam, ze bez zwiększonej aktywności fizycznej ani rusz.
Jeśli łącząc rozsądną dietę z aktywnością fizyczną dam radę systematycznie chudnąć 1 kg tygodniowo to dla mnie będzie bajka :))))
24 lutego 2015, 15:27
Większość z nas ma przed sobą długą drogę ... ja na pewno ;) I zdaję sobie sprawę, że najprostsze kilogramy za mną ...człowiek na początku jest pełen optymizmu, planów, głowa pełna diety, ale po pewnym czasie przychodzi zniechęcenie i wygoda ...że odpuszczę tylko na chwilkę, na jedną imprezę ...poćwiczę jutro itd.
24 lutego 2015, 15:36
kropka nie ma zniechęcenia jak są efekty. Ja do tej pory mimo utrzymywania diety 1600 kcal i cwiczen, a nawet dietetyczka dawała mi 1300 i efekty były mierne. Teraz gdy biorę leki na tarczyce od listopada to zaczyna mi spadać waga. W marcu mam kolejne badanie plus cholesterol to bede wiedziec jak pomogly. Ja ogolnie lubie ruch i nawet przy tej masie dietetyczka ktora mi sprawdzała parametry to mowila ze tkanka miesniowa jest w sumie w niezlej formie
24 lutego 2015, 16:37
Masz rację źle sie wyraziłam... jak są efekty to nie zniechęcenie ...w sumie nie wiem jak to fachowo nazwać ...wiecie tego typu: " a co tam zjem coś więcej" ...skuszę się na coś ..e tak dobrze mi idzie mogę sobie odpuścić, bo "coś tam" ...i puki jest to w normie to ok ...ale często gubi nas pewność i miłość do jedzenia ;) Gdyby tak nie było nie wracałybyśmy tu od wielu lat z podkulonymi ogonami ...
24 lutego 2015, 20:31
jak są zastoje to i zniechęcenie się szybko pojawia... wiem coś o tym, bo już od 2 tyg nie miałam konkretnego spadku. ale mam cel, mam motywację i jak na razie walczę dalej. wierzę, że spadek wagi w końcu przyjdzie... musi przyjść :)