Już sobie ćwiczenia na czczo wybiłam z głowy. Znalazłam właśnie na vitalii jeden artykuł gdzie trener bądź dietetyk pisał o tym spalaniu mięśni. Dobrze pamiętasz. Więc niestety, najwyżej będę głodna po ćwiczeniach i już :d
coo do tego dlaczego wracamy do starych nawyków to mam na to kilka powodów:
- traktujemy dietę i ćwiczenia często jako zło konieczne i w nagrodę za sukcesy lubimy sobie obiecywać słodkości, pyszności itp- ja już przestałam traktować jedzenie jako nagrode, teraz staram sie przestać traktować jedzenie jako REKOMPENSATĘ za zmęczenie i jako LEKARSTWO na stres i całe zło, wciąż pracuję nad zmianą myślenia
- nastawiamy się tylko na zrzucenie kg a nie na zmianę nawyków żywieniowych na amen
- mówimy sobie "no przecież chociaż tylko mi się z życia należy" jakby bez czekolady ludzie od razu umierali
- mówimy sobie "pójdzie w cycki" :D
- hmm co jeszcze.. a właśnie! cały świat nam współczuje, że jesteśmy takie biedne, że się odchudzamy, że nie możemy jeść tego i tamtego i w ogóle np u mnie w pracy to użalali się nade mną okropnie, że jaka to ja jestem pokrzywdzona przez los, że nie mogę zjeść ciastka. Z jednej strony podziwiali, z drugiej strony współczuli.. niby nie powinno to mieć żadnego wpływu ale ak tak człowiek siedzi i słucha to gdzieś tam w podświadomości zasieje się ziarno zwątpienia i można w końcu dojść do wniosku "nie no rzeczywiście przesadzam z tą dietą i rygorem, rzeczywiście jestem taka biedna, należy mi się ten baton"
- w ogóle.. ja mam tak ogromnie dużo przeróżnych wymówek, że to tylko świadczy o tym ile już razu i jak bardzo sama siebie oszukiwałam
Dzisiaj miałam np cały dzień w rozjadach, bardzo dużo załatwiania, kilka godzin prowadzenia auta między i po miastach. Jestem w efekcie wykończona. I źle się czuję. A dlaczego? DLatego, że przez to "do auta" "z auta" latanina, do sklepu, ze sklepu, do urzędu, z urzędu.. wte i we wte cały dzień, oczywiście nie było czasu pilnować pór posiłków! Więc co Kasia robiła? Wpieprzała kiedy tylko mogła! A jakże! Była chwila "wolna"- baton!! Potem chwila wolna- ciastko!!
Normalnie nie miałabym przy sobie nci slodkiego ale bylam z mama na zakupach w makro, kupila caly karton Grześków i ciastek ;-/
A ja siedzialam chwile w aucie i czulam tak przeraźliwy głód (irracjonalny, to psychika mi psikusa zrobiła, teraz to wiem).
Więc mamy efekt: 10 zł ląduje w karnej skarbonce.
O przepraszam!! 20 zł! Bo oprócz tego nie zrobiłam dziś treningu!! I byłam wściekła ale nie bylo kiedy a teraz nie mam po prostu sił!
Wstałam o tej 6:30 (ledwo żywa po do prawie do 1 w nocy się uczyłam). Ubrałam się do ćwiczeń i już miałam iść ćwiczyć gdy mama na mnie naskoczyla ze nie ma mowy zebym teraz cwiczyla bo ona sie zaraz ubiera i juz jedziemy bo ona nie bedzie czekac godziny az skoncze cwiczyc, wezme prysznic itp
Ale to jasnej ciasnej i tak godzinę zeszło zanim się ubrała! 5 razy zmieniała wersję co ubierze a mnie dosłownie trafiało!!
EH..
ale ok.. koniec nerwów.
Jestem padnięta, nie mam sił. Od godziny 8 rano do 18 byłam poza domem w ciągłym biegu. Gdyby nie te batony czy ciastka to pewnie byłoby ok bo moze przy pchaniu wózka w makro spaliłam te kalorie :D w sumie to byly 3 godziny ciaglego ruchu i zasuwania z pelnym wozkiem pomiedzy regalami heh
ok koncze ten wywód, papa, pozdrawiam!