Dzięki
Lisooowa1![]()
Cieszę się, że mogę być dla kogoś motywacją!
![]()
Sama teraz tej motywacji potrzebuję bo można powiedzieć, że zrobiłam sobie "labę" od diety i tych wyrzeczeń i przez 1,5 miesiąca wróciło mi 1,5 kg. I tak jestem zaskoczona, że nie więcej. Ale właśnie wczoraj powiedziałam sobie dość tego i wracam na dobre tory znowu.
Co do etapu 'przed odchudzaniem z Vitalią': ja miałam różne różniste zachowania, próbowałam odchudzać się wiele razy, raz udało mi się schudnąć 12 kg i się poddałam więc pojawił się efekt jo-jo. Innymi razy udawało się góra 2-3 kg zrzucić (i to i tak pewnie była woda). Ja oszukiwałam się na wiele różnych sposobów, m.in.:
- ja nie mogę schudnąć, nadwagę mam w genach,
- mam problemy z hormonami, nie schudnę,
- mam siedzącą pracę, nie schudnę,
- jem mniej niż inni a tyję!= nie schudnę,
- życie jest niesprawiedliwe (też mi nowość ;))
- jestem beznadziejna, nie dam rady
- dlaczego ta waga rośnie? widocznie robie coś nie tak (np po tygodniu od poczatku odchudzania, kiedy zaczelam biegac i oczywiste dla mnie teraz jest ze wtedy wzrosla waga mieśni ale nie wiedziałam takich rzeczy póki nie trafiłam na vitalię ;)
- obwinianie całego świata, nawet chudym miałam za złe jak jadły czekoladę "bo one mogą" ale to, że ja wpierniczałam chipsy i czekoladę, mimo, że nie powinnam to już było w porządku.
Szczerze mówiąc dopiero teraz widzę do jakiego stopnia oszukiwałam sama siebie i tłumaczyłam samą siebie sobie i mojemu otoczeniu, najbliższym.
Trzeba zmienić myślenie na "Ja im pokażę! Dam radę! Biorę się za siebie!"
I u mnie w pewnym momencie pojawił się moment "mam tego dość, szybko się męczę, sapię po wejściu na 3 piętro, nie mogę kupić normalnych ubrań, jestem gruba, brzydka, nieatrakcyjna, nie wiem jak mój chłopak może na mnie patrzeć, czuję się ŹLE".
Już wcześniej zastanawiałam się nad kupieniem diety na Vitalii ale jakoś nie mogłam się przełamać "bo gdzie tam jakiś dietetyk z drugiego końca Polski będzie wiedział co mi pomoże". Ale wtedy dziewczyna brata (wg mnie szczupła naprawdę) powiedziała, że schudła dzięki Vitalii 4 kg. No to jak ona chudzina schudła jeszcze 4 kg to ja mam z czego zrzucać i nie schudnę? Schudnę! Więc wtedy już miałam tak jak piszesz etap taki "Koniec z tym!"
Wtedy od razu kupiłam dietę, i po powrocie z wakacji w górach zaczęłam dietę i ćwiczenia. Ale wtedy miałam poziom motywacji na poziomie blisko 110% :-D
Teraz staram się właśnie dojść znowu do takiego wysokiego poziomu motywacji :-D Dzisiaj odmówiłam już ciastka, batona i lodów. To już jakiś mały sukces :-D Po 1,5 miesiąca jedzenia wszystkiego (w tym słodyczy) ciężko znowu zaciągnąć hamulec. Ale trzeba!
A co do ważenia, ja ważyłam i ważę wszystko!
Trzymałam się jadłospisów co do grama (na tyle na ile pozwalała mi moja nieelektroniczna waga kuchenna). Chociaż jak akurat miałam banana mniejszego który ważył 160g albo większego 200 g to tragedii nie robiłam, olewałam takie małe różnice. Ważyłam zawsze owoce przed obraniem czyli banan ze skórką ważył 180g, arbuz ze skórką itp. A i mięso też tak ważyłam. Jak udko 150g to udko z kością 150g. A to dlatego, że kiedyś natknęłam się na artykuł na Vitalii gdzie była właśnie odpowiedź na podobne pytanie i dietetyk odpowiedział, że waga podana w jadłospisie dotyczy danej rzeczy przed obraniem.
Ale możesz dla pewności napisać do swojego dietetyka, szybko odpowiadają :)