- Dołączył: 2012-11-26
- Miasto: Nysa
- Liczba postów: 347
28 listopada 2012, 16:29
Zakupiłam dietę siła błonnika,czy jest tu ktoś to również ją kupił,kto ją stosuje i przynosi ona efekty?Jak czujecie się na tej diecie?
- Dołączył: 2012-05-30
- Miasto: Bytom
- Liczba postów: 462
4 marca 2013, 19:38
u mnie taki dzien by nie przeszedł.Bo jak mam ochote to teraz a nie ze mam czekac do jakiegos wyznaczonego dnia. A co jesli w tym dniu nie bede miała ochoty na słodkie/słone?
- Dołączył: 2012-09-20
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 594
4 marca 2013, 20:36
http://dietamm.com/indeks-glikemiczny Poczytajcie sobie warto wiedzieć przy dietce:)
Avinnion-ja taki jeden dzień na słodycze,mam przed okresem,kurcze dosłownie wszystko za mną chodzi,nie cierpie tego uczucia i tego czasu również;/ - Dołączył: 2006-09-13
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 650
5 marca 2013, 10:48
No właśnie z tym utrzymaniem właściwego poziomu cukru we krwi jest ciężko, a to w sumie cały klucz do sukcesu. Trochę się nie zgadzam z normą podaną w tym artykule. Ale niech i tak będzie. Ja mam zawsze cukier w dolnych granicach normy, niskie ciśnienie, a to powoduje, że bywam po prostu śnięta i jak "z krzyża zdjęta". Dlatego dobrze na mnie działają takie napoje jak cola, ale teraz jej unikam jak ognia. Ratuję się kawą i staram się utrzymywać cukier na stałym poziomie. Każde zjedzenie produktu o wysokim indeksie powoduje nagły wzrost cukru, a potem gwałtowny spadek i myślę, że to niestety jest główna przyczyna "parcia na słodycze"... Trudno tego wszystkiego pilnować, ale się da, tak myślę.
A co do słodyczowego dnia... hm... ja postanowiłam, że jeśli trafi się naprawdę jakiś wyjątkowy deser, który uwielbiam, i o którym wiem, że jest pyszny, to od czasu do czasu pozwolę sobie na niego. Ale niech to będzie coś wyjątkowego, a nie batonik ze spożywczaka :-) Póki co, takich pokus nie miałam.
- Dołączył: 2012-05-20
- Miasto: Centrum
- Liczba postów: 812
5 marca 2013, 21:29
no u mnie to jedyna opcja żeby kontrolować napady obżarstwa i pocieszanie się słodyczami.
Jutro mam cięzki dzień. Ostatnio w sklepie chciałam kupić sałatkę w ramach obiadu, zeby coś zjeść, masakra wszystkie te sosy to sam majonez. Ciężko jest kupić coś jadalnego na szybki obiad na mieście do pracy. Jak nie mogę zabrać własnego jedzenia staram się kupować jakieś sałatki, też tak macie?
- Dołączył: 2012-09-20
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 594
5 marca 2013, 21:33
Ja przeważnie kupuję jabłko,lub pomarańcze.Dziś np zjadłam bardzo mało,rano bułka+polędwica,obiad=jabłko+kefir,i na kolacje zjadłam 2 małe kanapki z polędwicą+małą śliwkę.Fakt do wszystkich sałatek są jakieś sosy-bezsensu;/
- Dołączył: 2012-01-03
- Miasto: Czarna Górna
- Liczba postów: 802
6 marca 2013, 08:09
Witam, polecam sosik czosnkowy zrobiony samodzielnie: jogurt naturalny z wyduszonym czosnkiem+sól+pieprz lub jakieś przyprawy do sałatek. Polecam pycha lub jogurt naturaly grecki z musztardą sól i pieprz. Miłego dnia.
- Dołączył: 2006-09-13
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 650
6 marca 2013, 13:00
No właśnie, to jest szok. Też ostatnio usiłowałam sobie kupić coś do jedzenia w sklepie. Okazuje się, że w każdej sałatce jest majonez. Majonez jest też w gotowych kanapkach. Nie wiem po co? Może żeby zabić jakikolwiek inny smak? Bez sensu.
- Dołączył: 2012-05-20
- Miasto: Centrum
- Liczba postów: 812
6 marca 2013, 21:05
no bez sensu. Ja dziś musialam zjeść na mieście i zamówiłam zupę gulaszową, matko sam tłuszcz.
Ja nie wiem, czy takie coś ludziom smakuje.
Z drugiej strony myślę, ze lepiej zjeść najlepszą możliwą opcję, najchudsza, lub niewiele niż nic.
Kiedyś zamówiłam sałatkę w knajpie - bo wyjście ze znajomymi i nie wypada nie jeść. A tam: ser zółty, pieczone grzanki, boczek, a pisało "lekka sałatka z kurczakiem". Kurczak oczywiście też był.
Mdło mi od tej gulaszówki. Tam chyba specjalnie powykrawali tłuste mięso i wrzucili żeby mi zupę uatrakcyjnić;)
miłego wieczorku
- Dołączył: 2012-01-03
- Miasto: Czarna Górna
- Liczba postów: 802
7 marca 2013, 08:17
Avinnion czemu nie szykujesz sobie posiłków w domu? Ja pracuję w biurze i noszę jedzonko w plastikowych pojemniczkach-jak na razie stałe zestawy. Koleżanki i koledzy tylko mi zazdroszczą ja widzą sałatę i paprykę w wystającą z kanapki. I jak na razie to mi się nie nudzi.
- Dołączył: 2006-09-13
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 650
7 marca 2013, 13:52
No, ja też sobie robię jedzenie do pracy. Idę z siatą, jak baba z targu. Potem wyciągam jedzenie i wszyscy się pytają: co dzisiaj masz na obiad? Ufff... szczerze mówiąc to noszenie mnie trochę wkurza, ale nic na to nie poradzę...