Temat: vitalia opinie

ciakawa jestem jakie macie doswiadczenia. ja dostalam diete 1800 . czy to nie za duzo?

Sama dieta z pewnością nic nie da, trzeba zmienić nawyki żywieniowe na stałe, zacząć ćwiczyć… Początkowo nie jest to takie łatwe, dlatego ja wybrałam się na wczasy odchudzające do hotelu Zalesie Mazury. Wolałam stawiać swoje kroki w świadomym zdrowym odżywianiu pod okiem specjalistów – dietetyka i trenera i nie żałuję, było warto.

Dałem szansę, ale Vitalia to niestety lekka porażka. Przepisy na dania dramatycznie proste, tylko napchać kichę i tyle. Totalne pójście na ilość. Pół kilo ziemniaków z czymśtam albo worek kaszy z pieczarkami. Absolutnie zero inwencji w przepisach i niezrozumiałe dla mnie proporcje. Od tygodnia nic innego nie robię, tylko wymieniam potrawy - jaki to sens? tak to mogę sobie bez niczyjej pomocy robić. Wybrałem dietę wege z rybami a tu ciągle tuńczyk z puchy z pomidorami. W każdym przepisie dominują pomidory, pomidory i jeszcze raz pomidory. Ile można. Jak ktoś nie potrafi gotować to diety są w porządku bo dania są na poziomie studenta z akademika, ale jak ktoś zna się na rzeczy, lubi gotować, ma smak i wyczucie - to absolutnie nie polecam. 

gromg napisał(a):

ja swoją dietę nie zdążyłem zacząć, a już skończyłem...pracuję więc nie mam czasu na gotowanie obiadów wg przepisów, z tego co zauważyłem to jest to prowadzone przez jakiś program komputerowy. Jakoś nie przemawia do mnie dzielenie jogurtu po 125g itp.Cenię sobie za to forum, na którym wiele się dowiaduję wielu ciekawych informacji.

Przeciez jogurt 125 g - to jeden kubeczek, co chcesz dzielic?

Pasek wagi

nobliwa napisał(a):

Przeciez jogurt 125 g - to jeden kubeczek, co chcesz dzielic?

Przykładowo u mnie - 90 g jogurtu czyli 0.6 opakowania ;) A resztę co? wywalić?

Jestem rozczarowana dietą Vitalli. Ustawia to tylko program, a nie człowiek. Na cały tydzień zostało mi zaproponowane "tylko" 17 jajek - serio ? Do tego ustawiłam mniejszą liczbę pieczywa. W pierwszym tygodniu i pierwotnej wersji było to 16 kromek. Już myślałam, że za dużo, ale w tym tygodniu komputer jeszcze "bardziej się postarał" i wyszło 34 kromki. Porażka. Zaraz wszyscy się pewnie rzucą z radami "ale możesz sobie wybrać co chcesz i poprzestawiać". Tak, wiem. Tylko czy ja powinnam to robić, przecież nie mam tak specjalistycznej wiedzy w tym temacie? To nie jest zbilansowana dieta, tylko losowanie dopasowanie posiłków tak, żeby zmieściły się w limicie kalorii. Pieniądze wyrzucone w błoto. 

PannaNiecierpliwa napisał(a):

Jestem rozczarowana dietą Vitalli. Ustawia to tylko program, a nie człowiek. Na cały tydzień zostało mi zaproponowane "tylko" 17 jajek - serio ? Do tego ustawiłam mniejszą liczbę pieczywa. W pierwszym tygodniu i pierwotnej wersji było to 16 kromek. Już myślałam, że za dużo, ale w tym tygodniu komputer jeszcze "bardziej się postarał" i wyszło 34 kromki. Porażka. Zaraz wszyscy się pewnie rzucą z radami "ale możesz sobie wybrać co chcesz i poprzestawiać". Tak, wiem. Tylko czy ja powinnam to robić, przecież nie mam tak specjalistycznej wiedzy w tym temacie? To nie jest zbilansowana dieta, tylko losowanie dopasowanie posiłków tak, żeby zmieściły się w limicie kalorii. Pieniądze wyrzucone w błoto. 

Jeśli chodzi o jajka w diecie, spróbujemy je w Pani menu ograniczyć jeśli się Pani za nimi nie przepada. Jeśli chodzi o względy zdrowotne, to jaja są źródłem najlepszego rodzaju białka pełnowartościowego o takiej proporcji aminokwasów, które organizm człowieka potrzebuje. Stąd proponujemy je w diecie często. Dla kogoś będzie to dużo, ale innej osoby będzie to mało. Jest to subiektywne odczucie.

Jeśli chodzi o pieczywo, 34 kromki to niecałe 5 kromek dziennie. Zgodnie z aktualną wiedzą żywieniową, to nie są jakieś duże ilości. Pieczywo szczególnie pełnoziarniste zalecane jest w zdrowym odżywianiu (bo tymi zasadami się kierujemy) więc spokojnie można je jeść. U Pani efekt ilości pieczywa jest związany z dość wysoką aktualną masą ciała. Im wyższa masa ciała, tym naturalnie otrzymuje się większe porcje posiłków bo organizm ma większe zapotrzebowanie. Ale też z faktem, że wybrała Pani w części posiłków że mają być na zimno i czas przygotowania najkrótszy. Stąd nie zaproponujemy np. na taki posiłek warzyw z kaszą, którą trzeba jednak ugotować i 10 min. może na to nie wystarczyć. Węglowodany złożone choćby z pieczywa mają bardzo istotne znaczenie w prawidłowym odżywianiu i odchudzaniu. 

Jadłospis, który Pani otrzymała jest ułożony prawidłowo. Spróbujemy dodatkowo wziąć Pani sugestie pod uwagę w nowych tygodnia dotyczące jajek i wielkości porcji. Wymiana jest fajnym narzędziem, z którego można ale nie trzeba korzystać. Jeśli Pani to narzędzie się nie przydaje, to oczywiście nie musi Pani z niego korzystać. Jednak wiele to w praktyce stosowani diety może ułatwiać. Ale to także subiektywna ocena każdego z klientów. Jedni bez wymiany nie mogą żyć, a inni jej nie potrzebują. 

Dieta bilansowana jest w oparciu o normy żywienia człowieka, które narzuca nam Instytut Żywności i Żywienia. Może nam się nie podobać, że w diecie jest dużo węglowodanów złożonych lub może mamy inne wyobrażenia o zdrowej diecie (często przez rozpowszechnione błędne założenia diet odchudzających np. w internecie), ale to są zasady zdrowego odżywiania. Tymi zasadami staramy się kierować podczas komponowania diety.

karolina napisał(a):

Im wyższa masa ciała, tym naturalnie otrzymuje się większe porcje posiłków bo organizm ma większe zapotrzebowanie.

Pani wybaczy, ale skąd takie rewelacje, ma Pani jakieś źródło? .... rozumiem, że chodzi pani o kaloryczność a nie "porcję" posiłku?  Pierwszy raz coś takiego słyszę od dietetyka! To znaczy, że jeśli ja mając te 98 kg startowo i chcąc nieco się zredukować, powinienem akceptować posiłki po kilo-kilo dwieście "towaru"? Nie wydaje mi się to nawet na chłopski rozum rozsądne, pomijam naukowe uzasadnienie. Posiłki mogą być skomponowane z takich składników, aby objętość była mniejsza wagowo (i powinna być mniejsza!) ale MIMO WSZYSTKO została dostarczona odpowiednia ilość składników. Nie trzeba kazać zjadać pół kilograma ziemniaków czy woreczka kaszy czy wielkiego garnka leczo (przykłady z mojej diety) Tak samo przekąski po pół kilo warzyw na raz. Bez sensu.

Tu wracamy co clue problemu - przepisy. Są złe. Kiepskie. Układane przypadkowo albo bez wyczucia, z najbanalniejszych składników. Jest tyle składników, choćby z kuchni wschodnich (więcej podpowiadał nie będę) którymi można pięknie komponować smaczne dania, doprawiać, zestawiać, stosować różne metody przygotowania w bardzo krótkim czasie. 

tomeq82 napisał(a):

karolina napisał(a):

Im wyższa masa ciała, tym naturalnie otrzymuje się większe porcje posiłków bo organizm ma większe zapotrzebowanie.
Pani wybaczy, ale skąd takie rewelacje, ma Pani jakieś źródło? .... rozumiem, że chodzi pani o kaloryczność a nie "porcję" posiłku?  Pierwszy raz coś takiego słyszę od dietetyka! To znaczy, że jeśli ja mając te 98 kg startowo i chcąc nieco się zredukować, powinienem akceptować posiłki po kilo-kilo dwieście "towaru"? Nie wydaje mi się to nawet na chłopski rozum rozsądne, pomijam naukowe uzasadnienie. Posiłki mogą być skomponowane z takich składników, aby objętość była mniejsza wagowo (i powinna być mniejsza!) ale MIMO WSZYSTKO została dostarczona odpowiednia ilość składników. Nie trzeba kazać zjadać pół kilograma ziemniaków czy woreczka kaszy czy wielkiego garnka leczo (przykłady z mojej diety) Tak samo przekąski po pół kilo warzyw na raz. Bez sensu.Tu wracamy co clue problemu - przepisy. Są złe. Kiepskie. Układane przypadkowo albo bez wyczucia, z najbanalniejszych składników. Jest tyle składników, choćby z kuchni wschodnich (więcej podpowiadał nie będę) którymi można pięknie komponować smaczne dania, doprawiać, zestawiać, stosować różne metody przygotowania w bardzo krótkim czasie. 

Akurat nie miałam na myśli kilogramowych ilości jedzenia. W poście powyżej odnosiłam się do ilości kromek pieczywa. U osoby na diecie 1500 kcal może ich być np. 4 dziennie a u osoby 2000 kcal 6-7 dziennie i to nadal jest prawidłowe.

Ma Pan rację, że nie chodzi o jedzenie kilogramów jedzenia na raz. Jednak im wyższa kaloryczność diety, tym porcje ustalone nawet przez najlepszego dietetyka będą większe u osób z wyższym zapotrzebowaniem kalorycznym niż u osób z niższym zapotrzebowaniem. 

Porcje mogą być faktycznie dla niektórych osób dyskusyjne, bo każdy ma trochę inne nawyki. Woreczek ryżu czy kaszy wg naszego dietetyka płci męskiej nie był ilością za dużą. Sam tyle zjada;-) 500 g ziemniaków to 5-6 sztuk ziemniaków, w mojej ocenie to także nie jest ilość duża dla mężczyzny. Jednak oczywiście jest to ocena subiektywna i zgodzę się z tym, że nie każdemu mężczyźnie może to odpowiadać. Przykro mi, że nasza dieta Panu nie odpowiada. Na tyle na ile będzie to możliwe dietetyk prowadzący będzie trochę próbował jeszcze Pana sugestie brać pod uwagę.

Ja mam za sobą dopiero pierwszy dzień, ale jak na razie jestem bardzo zadowolona. Nie byłam ani przejedzona, ani głodna, wszystkie posiłki przygotowałam bardzo szybko, a większość produktów miałam wcześniej w lodówce i szafkach. Zobaczymy jak będzie z efektami, bo przecież to najważniejsze. Martwi mnie tylko, że z niewiedzy trochę zawyżyłam swoją wagę i być może w związku z tym mam za bardzo kaloryczne menu. 

Ja jestem bardzo zadowolona. To czego nie lubie lub nie mam zamieniam i wszystko jest super. Jakos specjalbie glodna nie chodze a mam 1300 kcal. Czasami mam ochote napchac sie chlebem po paru koktailowych (koktajle przepyszne) dniach ale to przeciez dieta no nie. Czego sie nie robi dla szczuplej pupy ;)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.