Temat: dieta vitalii nie dla mnie

Trzy tygodnie diety. Nie jestem zachwycona, wręcz przeciwnie. Cały czas produkty zbożowe, jak nie chleb to płatki owsiane, jak nie płatki to kasza. Przez ostatnie lata nie jadłam tak dużo zboża a tak mało warzyw jak na tej diecie. Nie schudłam. Pomyślałam sobie, że może przechytrze system i zmieniłam ustawienia na diete bezglutenową. Dziś dostałam nową rozpiskę na nowy tydzień. Chleb zmienił się na chleb bezglutenowy, a kasza z dowolnej na gryczaną (smiech)(smiech)(smiech). Poddaje się i wracam do własnej "diety" skoro i tak obie dają ten sam efekt.

Tak tylko chciałam się podzielić bo bardzo mnie ta sytuacja rozśmieszyła.

Wesołego weekendu wszystkim życzę.

Akurat braku warzyw jakoś nie zauważyłam- jem sporo codziennie, a skoro nie potrafisz wymieniać posiłków z bazy to cóż poradzić.  Ciekawe jak wyglądała twoja dieta dotąd skoro nie jadłaś niemal w ogóle zbóż-czyli kasz, ryżu, makaronów, pieczywa, płatków, potraw mącznych... samo mięcho i warzywa? .. niezbyt zdrowo. Zboża-uogólniając- też są nam potrzebne .

Ależ jadłam zboża, ale nie na trzy posiłki dziennie.

Ja mam wegetariańską i zdarza mi się przez tydzień nie jeść pieczywa. Wszystko można wymieniać. Ja akurat lubię zboża, alw widzę, że w katalogu do wymiany jest mnóstwo opcji bez zbóż. 

Ja tego posta nie napisałam, żeby totalnie skrytykować tą dietę. Po prostu ona nie dla mnie. Wiem, że można wymieniać, ale to też średnia opcja tak przeszukiwać propozycje. Przez te trzy tygodnie głównie powtarzałam to co było do przyjęcia pare dni wcześniej i praktycznie wygląda to tak, że jem cały czas to samo. No i nie przepadam za kaszą tak ogólnie i trochę się męczę. Szkoda, że przy wpisywaniu preferencji nie można wykluczyć kaszy.

ja też nie schudlam nic na diecie vitali :)

Pasek wagi

ja schudłam 2 kg i waga stanęła

Pasek wagi

Ale to nie zaden problem z tym zmienianiem. Do mnie w piątek o 18.00 przychodzi jadłospis na kolejny tydzień, w 15 minut zmieniam wszystko w to, co chcę. Na diecie vitalii chudnę od listopada średnio pobad 0,6 kg/tydzień. Już msm za sobą 13 kg.

Dla mnie też nie :-)

Całe czas miałam wrażenie ,że jako średnia moich zaznaczonych rzeczy :wagi , celu i aktywności robot mnie prowadzi nie człowiek.Ustawiono mnie na 1200 kcal.

Jak sie kiedys oburzyłam że moze więcej pomyślunku w ustawianiu diety (Np kilka razy  sałatka z rzodkiewek w sytuacji kiedy mamy zimę i 5 rzodkiewkowy pęczek kosztuje ok 3 zł, a do salatki trzebaby przynajmniej dwa lub trzy ,sałatki ze świeżych truskawek ,świeżego szpinaku itd - tez w zimie ;-) dostałam informacje ze mogę zamienić produkty lub zostały zamienione ( nie pamietam )

Zrezygnowałam z trenera, nie uzupełniałam tej aplikacji w ogóle- do końca dostawałam gratulacje dotyczące mojej pracy i wyników oraz plan na kolejny tydzien...którego ani nie chciałam ani nie robiłam;-)

Dla mnie to robot,program :ustawiasz sobie sama ( program liczy zapotrzebowanie ) zakres kalorii a książka kucharska z licznikiem kalorii i możliwością zamieniania produktów daje ci opcje .

Chyba potrzebuje cos mniej automatycznego.

Pasek wagi

Malina007 napisał(a):

Dla mnie też nie :-) Całe czas miałam wrażenie ,że jako średnia moich zaznaczonych rzeczy :wagi , celu i aktywności robot mnie prowadzi nie człowiek.Ustawiono mnie na 1200 kcal.Jak sie kiedys oburzyłam że moze więcej pomyślunku w ustawianiu diety (Np kilka razy  sałatka z rzodkiewek w sytuacji kiedy mamy zimę i 5 rzodkiewkowy pęczek kosztuje ok 3 zł, a do salatki trzebaby przynajmniej dwa lub trzy ,sałatki ze świeżych truskawek ,świeżego szpinaku itd - tez w zimie ;-) dostałam informacje ze mogę zamienić produkty lub zostały zamienione ( nie pamietam )Zrezygnowałam z trenera, nie uzupełniałam tej aplikacji w ogóle- do końca dostawałam gratulacje dotyczące mojej pracy i wyników oraz plan na kolejny tydzien...którego ani nie chciałam ani nie robiłam;-)Dla mnie to robot,program :ustawiasz sobie sama ( program liczy zapotrzebowanie ) zakres kalorii a książka kucharska z licznikiem kalorii i możliwością zamieniania produktów daje ci opcje .Chyba potrzebuje cos mniej automatycznego.

Moje odczucia były identyczne. Tzn. od początku doskonale zdawałam sobie sprawę, że program to automat, ale mimo wszystko miałam nadzieję na większą elastyczność i pewną "indywidualizację" (nie znajduję lepszego określenia, choć wiem, że kłóci się to z tym co napisałam wyżej). Niby na początku dość dokładnie trzeba wpisać swoje ustawienia, formularz jest szczegółowy, ale np. podczas zaznaczania produktów, których chcę uniknąć pojawił mi się w pewnym momencie komunikat, że nie mogę więcej już więcej wykluczać (bo dieta nie będzie zbilansowana - ok, jestem w stanie zrozumieć, ale z drugiej strony baza danych posiłków była moim zdaniem dość uboga, stąd sytuacja, że po wyłączeniu kilkunastu produktów dochodziło się do ściany, kiedy V. mówiła "stop").

Nie podobały mi się ograniczenia co do liczby posiłków - minimalna według Vitalii to cztery, podczas gdy ja od zawsze, odkąd świadomie spożywam jakiekolwiek jedzenie, jadałam nie więcej niż trzy razy dziennie. A tu trzeba było godzić się na jakieś drugie śniadania w postaci smoothies, których szczerze nie znoszę czy innych koktajli (które dla mnie są zaprzeczeniem posiłku, stratą czasu i brudzeniem kuchennych sprzętów - tym bardziej, że pierwsze dwa (a według vitalii) trzy posiłki jadam w pracy, więc nie dla mnie zabawy z miksowaniem szpinaku i bananów ;).

Na koniec dodam, że kupiłam abonament Vitalii nie dla odchudzania, ale raczej z ciekawości, liczyłam na dostęp do ciekawych posiłków, łatwej intuicyjnej obsługi, podania na tacy gotowych rozwiązań. Dostałam zestaw niesmacznych dań*, dość skromną bazę ewentualnych wymienników na... inne niesmaczne dania w pakiecie ze żmudnym i zniechęcającym w porównaniu z innymi aplikacjami sposobem wprowadzania własnych posiłków. Dla mnie dużym minusem było to, że w bazie proponowanych przez V. posiłki były przepisy dodawane przez samych użytkowników (żeby nie było - uważam, że oczywiście gotować każdy może i chwała mu za to, ale niekoniecznie należy dzielić się tym ze światem ;)

*to oczywiście całkowicie subiektywne odczucie, bo jestem osobą nieufną, jeśli chodzi o obce, niesprawdzone przepisy i już sam rzut oka na listę składników daje mi odpowiedź, czy dany posiłek będzie zjadliwy czy nie. Kto widział zdjęcie załączonych przez mnie onegdaj kanapek z truskawkową pulpą, będzie wiedział, co mam na myśli... ;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.