Temat: Zaczynam! Kto ze mną?

Ta dieta Montignaca to chyba jeden z rozsądniejszych sposobów odżywiania. Poczytałam troszkę i zaczynam od jutra odżywiać się w ten sposób, postaram się też popilnować mniej więcej ilości kalorii, które będę zjadała. Ktoś ma ochotę się przyłączyć, żeby można było porównać wyniki? A może już jesteście na tej diecie i podzielicie się swoimi spostrzeżeniami, jak Wam idzie, z czym jest problem, co daje kopniaka, żeby nie rezygnować?
Pasek wagi
Brawo!
Pasek wagi

PaniBukietowa napisał(a):

Teraz jest w modzie taka babeczka z TVN Style - Julian jakaś tam. Chodzi po domach i doradza jak jeść. Jakoś do mnie nie przemawia widok zasuszonej 50 :). Moim zdaniem przydało by się jej troszkę tłuszczyku:).


Gillian McKeith... Miałam jej książkę i z tego co pamiętam to ona też mówi coś o niełączeniu. Wg niej można łączyć:
zboża + warzywa
makaron+warzywa
Fasolaetc+warzywa
ryba/mięso+warzywa*
*znalezione na jakimś forum(książki juz nie mam wiec nie moge sprawdzić)
W ogóle wg tej pani, trzeba pić bardzo dużo ziołowych herbat i dużo koktajli, głównie warzywnych... Mnie ona nie przekonała. Przepisy były zbyt skomplikowane a ich skomponowanie -drogie.
Pozbyłam się książek po zobaczeniu jej zdjęcia z zestawieniu z Nigellą. Obie są w tym samym wieku a różnica jest dramatyczna! Tutaj link Oceńcie sami.

HAHAHHAHHA !!!!! pięknie to ujęłaś :))) Dokładnie o to mi chodzi. Nie wiem jak wy ale ja wole wyglądać jak Nigella. Ona poprostu ocieka sexapilem. Podejrzewam że połowa jej sukcesu to akceptacja siebie, taką jaką jest. Jak dojdę do takiego stanu to będę już dumna z siebie:). Plan założyłam z górką żeby mieć choć częściową satysfakcję. Jak dwa lata temu byłam prowadzona przez dietetyczkę, to do dziś pamiętam jej słowa : dieta musi być przyjemna inaczej w chwili załamania zrezygnujesz z niej. Coś w tym jest. Po 30 latach złych nawyków i raczej hedonistycznego podejścia do życia,trudno jest wszystko zmienić w parę miesięcy:(. Jak na razie to MM mi pasuje - pochłonęło mnie wymyślanie dodatków do sałaty na kolację:):)


Dziewczyny - temat dietowy. 
Czy jest różnica w rybie - wędzonej na ciepło a wędzonej na zimno. Chodzi mi o zawartość tłuszczu. Bo mam wrażenie że wędzona na ciepło jest chudsza. Co myślicie? 

PaniBukietowa napisał(a):

Czy jest różnica w rybie - wędzonej na ciepło a wędzonej na zimno. Chodzi mi o zawartość tłuszczu. Bo mam wrażenie że wędzona na ciepło jest chudsza. 

Dobre pytanie. Też chętnie bym się dowiedziała. Mnie bardziej smakuje wędzona na zimno(łosoś).
tak na logikę, to w tej wędzonej na ciepło powinno być mniej tłuszczu, ale nigdy nic nie wiadomo:) tyle dobrego, że rybi tłuszcz jest zdrowy, z resztą jak ryby w ogóle.
Pasek wagi

PaniBukietowa napisał(a):

Czy jest różnica w rybie - wędzonej na ciepło a wędzonej na zimno. Chodzi mi o zawartość tłuszczu. Bo mam wrażenie że wędzona na ciepło jest chudsza.

Oglądałam dzisiaj "Wiem co jem" i co prawda nie dowiedziałam się jak to jest z tym tłuszczem ale wychodzi na to, że wędzenie na zimno jest zdrowsze.
Ryba wędzona na zimno (ok 30*C przez ponad 6h) ma w sobie mniej substancji smolistych i rakotwórczych które są w dymie.
Ryba wędzona na ciepło - wędzi się krócej (ok 1-2h) i w dużo wyższej temperaturze. Wchłania też dużo więcej dymu przez co jest mniej zdrowa...
zdrowszy i smaczniejszy :)
Pasek wagi
No dobra ale na ciepło chyba więcej tłuszczu się wytapia?? :)
No dobra ale na ciepło chyba więcej tłuszczu się wytapia?? :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.