- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
21 października 2014, 09:42
zastanawiam się od dawna co to jest umiarkowana aktywność fizyczna a co to jest wysoka aktywność fizyczna
mam koleżankę która biega po 40 min dziennie 5 x w tyg i spala ok 2500 kcal
Inne Panie ćwicząc 5-6 x w tygodniu potrafią spalić zaledwie 2000 kcal
ja ćwiczę 3 x w tygodniu spalając 3000 lub więcej czasem zdarza mi się zrobić 4 treningi w tygodniu ....
i zawsze przy zapotrzebowaniu kalorycznym cpm nie wiem którą wersję wybrać....
Edytowany przez VikiMorgan 21 października 2014, 10:26
21 października 2014, 15:21
Nigdy nie zastanawiałam się ile spalam na moich treningach. Pewnie sporo, tylko co mi po tej wiedzy?
Trzymam się sztywno ustalonego BWT i nie kombinuję. Efekty w postaci rekompozycji pojawiły się w miarę szybko.
Trenuję siłowo 3 razy w tygodniu, plus 1-2 razy godzinne intensywne cardio i uważam, że to średnia aktywność, bo resztę czasu siedzę na pupie przed kompem i niewiele się ruszam.
21 października 2014, 15:36
nie każdy ma takie szczęście jak Ty, Bilans btw to jedno (bardzo ważne) a drugie kaloryczność - jak jedno z drugim nie koreluje to nie ma opcji aby działało. Trening siłowy to mniej więcej taka sama ilość kcal spalona w trakcie treningu czyli ca 450 kcal, Tyle co Ty na 3 treningach siłowych potrafię spalić na 1 intensywnym crossfitowym, ale to jedynie tyle mówi o subiektywności odczuć odnośnie intensywności. Plusem siłowych (ustalonych) jest to że wiadomo od początku do końca że spalisz x z odchyleniem y. A w interwałowych zmienia się x i y i czasem ciężko to uchwycić. Szczególnie że u mnie występuje zmienna z czyli potliwość - raz wylewam 1 l potu (600 kcal) a raz wylewam 0,7 l (420 kcal)....
21 października 2014, 16:58
Moje treningi też się różnią intensywnością, w zależności od dnia. Nogi o wiele bardziej męczą niż biceps z tricepsem, wiadoma sprawa.
Ale to naprawdę nie ma większego znaczenia w całkowitym bilansie. Myślę, że jesteśmy na takim amatorskim poziomie treningów oraz diety, że nie ma potrzeby rozpatrywać tego aż tak szczegółowo, debatować ile kiedy spalamy, ile wypacamy itp. Ważna jest systematyczność i ciągłość naszych poczynań w skali miesięcy, a nie to, czy zjemy 50 kcal więcej czy mniej danego dnia, ze względu na jakąś tam n-tązmienną. Nie da się zobaczyć czy coś działa czy nie, jeżeli co tydzień wprowadza się jakieś modyfikacje...
21 października 2014, 23:13
ja cały czas czuje się źle
Źle śpię. Jestem poddenerwowana. Problemy z koncentracja. Miewam apatia? Cały czas poszukuję ilości pożywienia na której moje samopoczucie się poprawi bo wtedy regeneracja będzie lepsza i smalec przestanie się odkładać. Dziś spaliłam 1300 kcal i przeszłam się spacerkiem 2 lub 3 km.... Głodna byłam....
22 października 2014, 00:52
Hmm.. moment, teraz sobie przypominam, że masz jakieś problemy z hormonami, prawda?
Twój przypadek jest chyba dosyć skomplikowany, więc tym bardziej nie podejmuję się doradzania, bo sama korzystam z rad moderatorek na sfd. One poprowadziły już niejedną dziewczynę z hashimoto i innymi tego typ problemami. Bez ich pomocy pewnie też kręciłabym się w kółko podobnie jak Ty, a zdrowa jestem jak koń...
22 października 2014, 11:29
coś tam z kortyzolem są problemy, ale ja bardziej idę w teorię pędzącego organizmu nie wiadomo gdzie bo powoli mi się puzzle zaczynają układać: ciągle mi jest gorąco i ciągle się schładzam (pocę) przez wzmożoną produkcję energii, pocę się- brakuje mi mikroelementów -> stąd nie mam równowagi wodno elektrolitycznej i brak potasu. Teraz pytanie czy mi gorąco przez potas (jego brak może powodować szybszą pracę serca - mój wysoki puls podczas treningów) a szybsza praca serca (mimo że nie mam nadciśnienia - być może że się dużo ruszam) może powodować że jest mi gorąco..... takie kółeczko sama sobie wymyśliłam, dla mnie to ma sens. Idąc dalej tym tropem - niedojadanie powoduje że się źle czuję psychicznie, podniesienie kaloryczności posiłków potrafi przynieść u mnie spadek wagi..... i stąd się zastanawiam nad 2 kwestiami.
1) złe samopoczucie wzmaga stres i podnosi poziom kortyzolu - utrudnia utratę tkanki tłuszczowej
2) podniesienie do 0 kaloryczności posiłków ( bilans średnio dobowy w skali tygodnia nie 2000 a 2300) -> czy to wpłynie na poprawę samopoczucia (oczywiście chodzi o zbilansowane posiłki i bez syfu) a co za tym idzie spadek zawartości tkanki tłuszczowej....
chudnąć (tracić kg) nie muszę i nie chcę, chociaż przybierać też nie powinnam - ale idzie zima i zastanawiam się czy najpierw nie powinnam się zrelaksować a później na wiosnę zrobić porządną redukcję.
22 października 2014, 22:15
Też zawsze zastanawiałam się co autorzy kalkulatorów rozumieją pod hasłami średnia i wysoka aktywność, ale że nie nastawiałam się na kombinowanie z jedzeniem więc zaglądałam do nich jedynie z ciekawości, żeby porównać wynik z tym co ląduje na moim talerzu.
Chyba nie może być miarodajne coś co nie daje rozróżnienia ani między długością, ani rodzajem treningu.
Mnie długo się wydawało, że duża aktywność to sportowcy. A reszta to co najwyżej średnia. Tylko nijak mi to nie pasowało do miski - a miska na podstawie głodu i obserwacji (waga, centymetr krawiecki, oko). Na szczęście mam na tyle nieskomplikowany organizm, że ta metoda się sprawdza. Za leniwa jestem na liczenie, sprawdzanie tabel, zresztą każdy trening trochę inaczej wygląda... Nawet wskazania pulsometru nie do końca dają pełny obraz, bo co innego praca w tętnie 85% na mniejszym obciążeniu i w większym tempie, a co innego trzymanie tego samego tętna przy dużych obciążeniach. Co innego jeszcze interwały... zresztą interwały interwałom nierówne.
To samo z tabelami MET.
Bądź tu mądry i pisz wiersze.
U mnie za mało jedzenia to najpierw ostre ssanie, potem senność i zawroty głowy, potem mieszanka agresji i histerii, a po chwili dreszcze. Wystarczy, że spóźnię się o półtorej godziny, dlatego też nie ruszam się z domu bez czegoś na ząb w torebce.
Edytowany przez kutkutdak 22 października 2014, 22:47
23 października 2014, 13:25
Na szczęście nie. Wystarczy spore zużycie, oraz niektórzy znajomi i współpracownicy z całkowitym brakiem poczucia upływu czasu. ;-)
Najgorsze są wszelkiej maści narady, posiedzenia i szkolenia - teraz już bezczelnie wyciągam jedzenie i jem w trakcie. Może nie jest to szczytem dobrego wychowania... ale w tym przypadku chrzanię savoir vivre.
Po około 3 godzinach od posiłku poziom glukozy jest u mnie w połowie normy dla osób będących na czczo, więc odkładanie jedzenia na później nie jest najlepszym pomysłem.
23 października 2014, 13:39
czyli jednak masz tendencje w tym kierunku. Albo stosujesz low carba :). Kiedys miałam (lżejsze niż opisujesz) objawy po hardcorowym treningu i zrobiłam sobie badanie glukozy po 16 godziny głodówki - wyszło mi 75 czyli w normie. O ile nie robiłaś takiego badania to polecam - w ten sposób sprawdza się hipoglikemie (gwałtowne spadki cukru we krwi). U mnie to było spowodowane low carbem. Proponuję (o ile nie stosujesz) włączyć suplementację glutaminą. Ona w zależności co potrzeba w danym momencie albo rozkłada się do glukozy albo zostaje aminokwasem.