Temat: da się polubić sport ? z nienawiści do miłości ?;D

nienawidzę sportu.. nie lubię biegać, ćwiczyć, męczyć się.. nie daje mi to radości , najchętniej w ogóle bym się nie ruszała . ćwicząc, męcząc się zaczynam się denerwować, zmienia mi się nastrój na gorszy , czy któraś z Was tak miała a mimo to polubiła ruch ? 

nienawidzilam biegać - pomógł idealny kompan (idealny pod względem i kondycji - czyli razem raczej truchtamy niż biegamy oraz pod względem charakteru - bo jak zaczniemy gadać to skończyć nie możemy i ani się obejrzymy jak już pare kilometrow jest za nami). basen uwielbiam, siatkę/kosza też. najgorsze dla mnie są "podskakiwania w rytm muzyki" więc na fitnessy nie uczęszczam - po 1 wydaje mi się, że to tak głupio wygląda a po 2 - po podniesieniu tętna bez chwili oddechu załącza mi się astma i bóle głowy, więc wolę sama kontrolować wszystko. ostatnio polubiłam też boks, bo na reszcie mogę się wyżyć. zaznaczam, że na poczatku przeszkodą do ćwiczeń było to jak ja podczas i po tych ćwiczeniach wyglądam - czerwona twarz, szyja i dekolt, pot leci jakby mi ktoś splasha zrobił...ale to przeszkadza w zasadzie tylko mnie. inni przy mnie ćwiczą, rozmawiamy, nikt się nie gapi...cóż - taka natura.

Da się. Ja nie cierpiałam sportu, ćwiczeń itp. Jak miałam obowiązkowy fitness w szkole to niedobrze mi się robiło na samą myśl o zajęciach. A teraz zwrot o 180 stopni :D, właśnie wróciłam z biegania.

Ja kiedyś bardzo nie lubiłam się ruszać. Pamiętam jak każde bieganie na wf-ie na wówczas długie dystanse (1-2 km) prawie doprowadzało mnie do łez. A jak zaczęłam się odchudzać, a przy tym ćwiczyć to początkowo bardzo lubiłam to uczucie lekkości i odstresowania po ćwiczeniach. To mnie bardzo motywowało. A teraz już się przyzwyczaiłam do ćwiczeń i traktuję je, jako czas tylko dla mnie i sprawiają mi dużą przyjemność.

Jak się nie lubi ćwiczyć to ważne jest, żeby znaleźć coś, co jednak się choć trochę lubi i tym się zająć. Może zajęcia grupowe (zumba, fitness), na które będziesz chodziła z koleżanką, albo na których koleżanki poznasz, uprzyjemnią Ci wysiłek fizyczny.

Pasek wagi

miałam tak, wciąż mam i chyba już zawsze będę mieć .. 

nienawidzę ćwiczyć i to się już chyba nie zmieni, niestety :(

Pasek wagi

Trzeba znaleźć coś dla siebie. Ja np. nienawidze biegać, za to uwielbiam siłówki i sztuki walki. Taniec lubie... i seks też spala sporo kalorii, polecam.

Pasek wagi

Nie da się. Odkąd zaczęłam chodzić rodzice wychodzili ze skóry żebym polubiła jakąś aktywność, więc przerobiłam na prawdę wszystko. Balet, gimnastykę artystyczną, tańce, konie, basen, tenisa, wszelkie możliwe gry zespołowe, no na prawdę wszystko wszystko. Jedne rzeczy lubiłam bardziej, inne mniej - wróć, inaczej, jedne były większą męczarnią i nudą, inne mniejsze (i dodam, że nie dlatego, że byłam gruba, jako dziecko miałam niedowagę). Wolałam zrobić cały zbiór zadań z matmy niż przejechać rowerem od drzwi do bramki, taka prawda. Jako nastolatka miałam takie zrywy, albo postanawiałam się odchudzać i ćwiczyć, albo obżerać i siedzieć godzinami na tyłku. Doszło do tego, że każdy wf w szkole był dla mnie męką, a mieliśmy jeszcze rąbniętą nauczycielkę, potrafiłam zwymiotować na lekcji. W końcu się rodzice zlitowali i jakoś od połowy gimnazjum miałam zwolnienie. Dalej, raz zryw na ćwiczenie, bo nasłuchałam się jak to sport jest cudowny, wyzwala endorfiny, znajdź swoją dyscyplinę to ją polubisz i reszta tych bzdur, raz totalnia sportowa awersja. Obecnie jestem w fazie zrywu, chodzę kilka razy w tygodniu na basen, bratu się mnie udaje wyciągnąć czasem na rower albo na tenisa, wróciłam do takich gimnastycznych ćwiczeń, rozciągających, jogi, pilatesu, callaneticsu, etc. Czy to lubię? No oczywiście, że nie :) Nie cierpię i wkurzam się, że marnuję swój czas, mogłabym przeczytać w tym czasie gazetę. Na dobrą sprawę wolałabym się tępo gapić w sufit. Po prostu uznałam, że muszę ćwiczyć jeśli chcę jakoś wyglądać i wliczyłam to w zakres swoich obowiązków, tak samo jak napisanie eseju na nielubiany przedmiot, wyniesienie śmieci i podanie kotu tabletki na odrobaczenie. Trzeba to wpycham drapiącemu drapieżcy tabletkę do gardła. Trzeba to ćwiczę. J.w. - są rzeczy które powodują ochotę rozpłakania się/eksterminacji każdego kto stanie mi na drodze (bieganie, siatkówka, narty), są takie które jestem w stanie ścierpieć. I myślę, że jeżeli ktoś na prawdę tego szczerze nie cierpi to nie polubi, może sobie co najwyżej przetłumaczyć że musi to dodać na listę obowiązków niezbędnych do zrealizowania każdego dnia. 

Wróć, są trzy dyscypliny "sportowe", które kocham - szachy, brydż i poker I lubię żużel i boks - oglądać :D W quidditcha bym grała, ale akurat nie mam miotły :)

Pewnie, że się da, choć jak widać w poście Wileny, nie u każdego. W szkole lubiłem gry zespołowe, ale nie lubiłem wysiłku z tym związanego. Najbardziej nienawidziłem biegania i gdyby mi ktoś wtedy powiedział, że to będzie moje hobby na całe życie, tobym skończył rozmowę, bo z wariatami nie gadam. Okazało się, że to wszystko kwestia umiejętnego wdrożenia się w to. I prawdziwej, "pozytywnej" motywacji, nie z musu. Znalezienia frajdy w tym, że droga jest celem, że cieszy nas codzienne pokonywanie słabości, dobre samopoczucie w trakcie i po, testowanie własnego organizmu i psychiki, osiągane małymi krokami postępy niezależnie ile brakuje do wymarzonego wyniku.

Pasek wagi

Znajdź odpowiedni sport dla siebie :) próbuj po kolei. Ja nie znoszę biegania ani aerobicu. Lubię jazdą na rowerze i rolkach ale obie w towarzystwie. A najbardziej kocham zumbę i taniec towarzyski, mogłabym z zajęć nie wychodzić cały dzień. Szukaj aż do skutku :) testuj różne sporty i style taneczne, od tego są pojedyncze wejściówki. Jestem pewna że znajdziesz jakiś sport dla siebie :)

Pasek wagi

Nie wiem czy ktoś kto tego nie znosi jest w stanie to polubić, bo ja kocham sport od zawsze ;-) Uwielbiam wysiłek fizyczny sam w sobie, rywalizację z innymi, a potem satysfakcję i ten dopływ energii :D Wtedy czuję, że żyję i mogę wszystko! Myślę, że powinnaś poszukać czegoś, co Ci da taką frajdę,że nie będziesz się musiała do tego zmuszać. Ja np. kocham grać w tenisa i mogłabym to robić cały dzień... i co z tego, że po każdym treningu jestem zlana potem, wykończona i wszystkie mięśnie mnie bolą :D Lubię też piłkę nożną, siatkę, rower, pływanie i wiele, wiele innych :p Niektórzy mają to chyba we krwi, inni muszą się przekonać ;-)

Pasek wagi

W sporcie chodzi o to, żeby czerpać z niego przyjemność a nie żeby to był przykry obowiązek. Musisz się poświęcić i poeksperymentować, bo może jakaś konkretna dyscyplina przypadnie Ci do gustu. Kto wie...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.