23 września 2013, 18:45
Półtora tygodnia temu postanowiłam, ze zaczne biegać ;) Niestety tak jak podejrzewałam moje chore kolano sie zbuntowało i okrutnie boli w trakcie i po bieganiu. Zmieniłam taktykę na szybki marsz. Co sądzicie o takiej formie aktywności? Póki co moja noga pozwala mi na robienie dziennie 4km. szybkim marszem (zajmuje mi to niecałe 40 minut), ale planuję zwiększać dystans w miare jak się "przyzwyczai" ;)
Edytowany przez 23 września 2013, 18:46
23 września 2013, 22:39
cancri napisał(a):
Ja ostatnio zabrałam mamie jedne kijki, ale tylko kilka razy byłam na nich w terenie. Patrzyłam, spaliłam ponad 500 kcal w godzinę, a w ogóle tego nie poczułam, przegadałam z koleżanką całą drogę ;D Więc mam zamiar uskuteczniać częściej :P
Ooo dobre :D Na mojej "wiosce" z kijkami chodzą tylko staruszki a Ci poniżej pięćdziesiątki biegaja twardo, no ale cóż... Będę jak staruszka :D Polubiłam moje marsze, włączam muzę w słuchawkach i idę. Droga mija szybko a endomondo twierdzi, że spalam 250-300 kcal ;)
- Dołączył: 2009-05-18
- Miasto: Rajskie Wyspy
- Liczba postów: 88300
23 września 2013, 22:49
No ja po 1,5 h na siłowni na siłowych spalam ok. 700 kalorii, to sobie teraz porównaj spalanie ;P:P:P
23 września 2013, 22:57
cancri napisał(a):
No ja po 1,5 h na siłowni na siłowych spalam ok. 700 kalorii, to sobie teraz porównaj spalanie ;P:P:P
Ej no.. Małymi kroczkami dojdę do celu :D Mi te 250-300 kcal dziennie wystarczy do radości, bo zjadam jakoś 1400, więc wychodzi całkiem ok ;) Ale szacun ;D
- Dołączył: 2009-05-18
- Miasto: Rajskie Wyspy
- Liczba postów: 88300
23 września 2013, 22:58
Nie chodziło o chwalenie się, tylko o porównanie- godzina przelanego potu na siłce spala tyle samo kalorii, co przyjemny marsz z kijkami ;-)
23 września 2013, 23:01
cancri napisał(a):
Nie chodziło o chwalenie się, tylko o porównanie- godzina przelanego potu na siłce spala tyle samo kalorii, co przyjemny marsz z kijkami ;-)
Hmm... W sumie racja :D Muszę zainwestować w kijki :))
- Dołączył: 2013-07-30
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 123
4 listopada 2013, 11:22
Ja zaczęłam też maszerować - zaczynałam spacerkiem do pracy i z powrotem 3x w tygodniu - po ok. 7-8km. Od dzisiaj pobudka godzinkę wcześniej, sportowe buty, dres..no i jestem baaardzo zadowolona. Na razie bez kijków, może przyjdzie moment, że odważę się je dołączyć. No i po nierównym terenie jest o wiele fajniej.
moymira - chcę dojść do podobnej wagi co i ty, tylko zaczynam z paroma kg więcej, ale myślę, ze sobie domaszerujemy do tych 66-65kg.
pozdrawiam
- Dołączył: 2013-07-30
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 123
4 listopada 2013, 11:24
A! I biegać nie mogę, bo jetem po kontuzjach stawu skokowego i operacji, więc marsze są jak najbardziej OK - zalecenie lekarza, który zwracał uwagę na to, żeby mieć 60-70% tętna max, bo wtedy najlepiej spala się tkankę tłuszczową.