Temat: WF na uczelni

(Na wstępie przepraszam za ewentualny zły dział. Nie wiedziałam, czy lepszy będzie ten, czy może pogaduszki lub sprawy osobiste)

Chodzę na UW na studia dzienne, bezpłatne. I mam w I semestrze obowiązkowy WF, zapisy od poniedziałku (nie, zasada 4 semestry w 3 lata nie obowiązuje na moim wydziale).
Dowiedziałam się dzisiaj od osoby z drugiego roku, że muszę się bardzo spieszyć, bo miejsc na darmowe lekcje wuefu jest dużo mniej, niż studentów. Miejsca rozchodzą się po prostu w kilka minut. I zostają tylko zajęcia płatne, i to całkiem nieźle płatne.

Co w sytuacji, gdy nie dam rady zapisać się na darmowy WF (np. padnie mi komputer, czy coś takiego)? Mogę poprosić w dziekanacie o jakieś ewentualne miejsce? Nie bardzo mnie stać na odpłatne lekcje.
Bo zwolnienie z tych lekcji to raczej ostateczność. Nie jestem leniem, chciałabym trochę poćwiczyć, szczególnie że nikt nie będzie mnie oceniał. Taki darmowy aerobik lub pilates to dla mnie marzenie.

cancri napisał(a):

Ale to nie jest tak, że po prostu takie zajęcia są najbardziej oblegane...?I nie są płatne, tylko po prostu im później się zapiszesz, tym mniej ciekawe są zajęcia.U mnie za granicą zajęcia są płatne, ale tylko 10 euro za semestr, no np. basen jest droższy.Ale te zajęcia nie są obowiązkowe i chodzą tylko ci, co chcą.Czyli u mnie akurat prawie wszyscy :P


Nie, u mnie to jest bodajże 200 zł miesięcznie z płatnych. I są ciekawe, przyznam, ale nie chcę takiego wydatku.
No i ponoć tylko na zaawansowanym pływaniu są jeszcze miejsca po dwóch dniach, ale ja nie potrafię pływać i nie byłabym w stanie uprawiać tego sportu z tymi, co pływają doskonale.
A swoją drogą Twój dziekanat WFem interesuję się tylko przy rozliczaniu indeksu. Tam jest jakaś oddzielna "komórka" zajmująca się WF (podobnie jest oddzielna do lektoratów) i wtedy ich musisz błagać. Na pewno Ci coś znajdą, tylko to co Ci znajdą może być tak dramatycznie nieatrakcyjne, że będziesz wolała zapłacić. Ale też niekoniecznie. Kwestia farta.
A może to są właśnie jakieś ciekawsze i fajniejsze zajęcia...?
I dlatego są płatne?
No nie wierzę, że np. za aerobik musisz płacić.
Może basen faktycznie, jakiś tenis jak uni nie ma kortów i musi wynajmować.
Nie słyszałam, żeby na państwowej uczelni, na dziennych darmowych studiach był wf obowiązkowy płatny. Coś źle musiałaś zrozumieć.
Najlepiej na studiach zapisać się na początku do jakiejś sekcji - siatkówka, pływanie i wówczas trener daje ci zaświadczenie o przebyciu wf-u i ocenę.
Nie ma jednak takiej opcji by ci nakazali chodzić na wf i kazać za niego płacić.
A może ty pomyliłaś z zapisami właśnie do tych sekcji i tam faktycznie jest limit miejsc i szybko się rozchodzą.
Pasek wagi

raspberrylips napisał(a):

cancri napisał(a):

Ale to nie jest tak, że po prostu takie zajęcia są najbardziej oblegane...?I nie są płatne, tylko po prostu im później się zapiszesz, tym mniej ciekawe są zajęcia.U mnie za granicą zajęcia są płatne, ale tylko 10 euro za semestr, no np. basen jest droższy.Ale te zajęcia nie są obowiązkowe i chodzą tylko ci, co chcą.Czyli u mnie akurat prawie wszyscy :P
Nie, u mnie to jest bodajże 200 zł miesięcznie z płatnych. I są ciekawe, przyznam, ale nie chcę takiego wydatku. No i ponoć tylko na zaawansowanym pływaniu są jeszcze miejsca po dwóch dniach, ale ja nie potrafię pływać i nie byłabym w stanie uprawiać tego sportu z tymi, co pływają doskonale.

To idziesz na to zaawansowane pływanie i mówisz, że Cię nie stać na inny WF  Jak trafisz na kogoś ludzkiego, to Cię wciśnie do kolegi do grupy dla początkujących. Zresztą ludzie rezygnują, wykruszają się. Ja wiem, że to nerwówka i do tego bezsensowna, ale summa summarum każdy gdzieś tam chodzi.
Wątpię w to, że miałabyś płacić za wf. To jakaś bzdura.
Z własnego doświadczenia wiem, że z zapisami na wf jest niezłe zamieszanie. Wydaje mi się, że jeżeli nie uda Ci się zarejestrować przez Internet na wybrane ćwiczenia, to wystarczy, że pójdziesz do studium wychowania fizycznego i tam przydzielą Cię do jakiejś odpowiedniej grupy. Przynajmniej na mojej uczelni tak to funkcjonowało - tylko nielicznym szczęśliwcom udało się zapisać na wf przez Internet i to jeszcze na taką dyscyplinę, jaka im się marzyła. Inni musieli latać do wuefistów na zapisy.

Irbiss napisał(a):

Od kiedy na bezpłatnych studiach dziennych płaci się za wf? CO najwyżej możesz trafić na zajęcia, które Ci nie pasują, ale nie mogą żądać kasy.
też pierwszy raz o czymś takim słyszę...

cancri napisał(a):

A może to są właśnie jakieś ciekawsze i fajniejsze zajęcia...?I dlatego są płatne?No nie wierzę, że np. za aerobik musisz płacić.Może basen faktycznie, jakiś tenis jak uni nie ma kortów i musi wynajmować.


Nie, nie ; )
Na aerobik i pilates można się zapisać bezpłatnie. Ale liczba miejsc jest niewielka.
Płatne są jakieś tańce nowoczesne, judo i tak dalej.

raspberrylips napisał(a):

cancri napisał(a):

A może to są właśnie jakieś ciekawsze i fajniejsze zajęcia...?I dlatego są płatne?No nie wierzę, że np. za aerobik musisz płacić.Może basen faktycznie, jakiś tenis jak uni nie ma kortów i musi wynajmować.
Nie, nie ; )Na aerobik i pilates można się zapisać bezpłatnie. Ale liczba miejsc jest niewielka.Płatne są jakieś tańce nowoczesne, judo i tak dalej.
To ja się cieszę, że na UWr studiowałam...chodziłam na taniec (dwa semestry) za całkowitą darmochę...dziwne to u Was jest.
Aż z ciekawości zajrzałam na stronę studium wf na UW i to jest jakaś masakra. Nagle pokochałam mój uniwerek, na którym wszystko jest takie proste.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.