Temat: Kontuzja. Jak zmodyfikować dietę? Aktywność?

Byłam dość aktywna fizycznie. Dużo biegałam. I chudłam sobie spokojnie na diecie 2100 kcal. O ile własne treningi mogłam sobie ustawiać i modyfikować w zależności od samopoczucia, o tyle nałożyło mi się kilka startów w zawodach, a tam wiadomo - leci się ile fabryka dała, na endorfinach i kibicach. No i te zawody sprawiły, że nabawiłam się kontuzji nogi. Nie mogę teraz biegać, nawet z chodzeniem mam problem. Dobrze mi robi jazda na rowerze, ale wyjeżdżam na parę dni i nie będę mogła zabrać rowera. I teraz zastanawiam się, czy i jak zmodyfikować dietę, żeby nadal być na redukcji. Nie obetnę kalorii o tyle, ile wydatkowałam na biegi, bo zejdę poniżej PPM. Czy są jakieś ćwiczenia, które nie wymagają sprzętu (na siłkę nie chcę iść), a które spalają sporo kalorii, jednocześnie nie biorą w nich udziału nogi? Basen też odpada, bo nie umiem pływać, a na pewno byłby fajnym pomysłem. Może brzuszki? Bardzo lubię ćwiczyć mięśnie brzucha, a nie miałam ma to zwykle dużo czasu. No, ale to chyba nie spala dużo kalorii... Szukam jakichś pomysłów, bo bez cardio chce mi się bardziej jeść, a to już nie wygląda ciekawie przy braku aktywności.

Deadrethh napisał(a):

ggeisha napisał(a):

Shin splints właśnie mam. Najbardziej mi pomaga rozciąganie, jak zakręcam stopę pod spód. Boli, ale potem mogę chodzić parę metrów . Dzięki za radę, w takim razie nie ograniczam jedzenia, przez kilka dni nie przytyję przecież. Bo mam nadzieję, że to strasznie długo nie trzyma?
Statystycznie? Około 3 miesięcy. Dolegliwości bólowe ustępują nieco wcześniej ale nadal nie należy obciążać zbytnio kończyn bo błyskawicznie wrócisz do punktu wyjscia. Jogg można niby wprowadzać stopniowo po ustąpienia bólu, ale tu roznicuje się w zaleznosci od twojej wagi, nawierzchni i butów ;) Podstawowe ćwiczenie do wykonywania to na schodki stajesz z piętą poza krawędzią rozciągając po czym stajesz na palce w górę 
I buuuu! Czyli półmaraton za tydzień odpada? :(

ggeisha napisał(a):

.Karol napisał(a):

a próbowałaś kiedys tabate? Jest to intensywny krótki trening a ćwiczenia (cwiczenie) możesz dobrać sobie indywidualnie. Poprawnie wykonany, tzn na odpowiedniej aktywności, spala sporo kalorii i pobudza na resztę dnia. 
Nie próbowałam. A do tego nie używa się nóg?

I tak I nie. Jest to trening interwalowy który ogranicza się do paru minut (ok 4, plus rozgrzewka plus ewentuanle rozciąganie). Z założenia to 20 sekund max intensywności i 10 s przerwy ( wychodzi 8 seri). Maksymalna intensywność jednak jest rozumiana jako maksymalnie wykonana praca najlepiej dużych partii mięśniowych przy jednoczesnym zaangażowaniu jak największej ilości mięśni. Ćwiczenia możesz sobie wybrać sama. Mogą być z dodatkowym obciążeniem, lub z własną masa ciała. Kombinuj - może coś angażującego brzuch? Gdy się przyłożysz to daje popalić napisał(a):</p

:>" title= napisał(a):

:>" class="emoticon" data-code= napisał(a):

:>">

Pasek wagi

.Karol napisał(a):

ggeisha napisał(a):

.Karol napisał(a):

a próbowałaś kiedys tabate? Jest to intensywny krótki trening a ćwiczenia (cwiczenie) możesz dobrać sobie indywidualnie. Poprawnie wykonany, tzn na odpowiedniej aktywności, spala sporo kalorii i pobudza na resztę dnia. 
Nie próbowałam. A do tego nie używa się nóg?
I tak I nie. Jest to trening interwalowy który ogranicza się do paru minut (ok 4, plus rozgrzewka plus ewentuanle rozciąganie). Z założenia to 20 sekund max intensywności i 10 s przerwy ( wychodzi 8 seri). Maksymalna intensywność jednak jest rozumiana jako maksymalnie wykonana praca najlepiej dużych partii mięśniowych przy jednoczesnym zaangażowaniu jak największej ilości mięśni. Ćwiczenia możesz sobie wybrać sama. Mogą być z dodatkowym obciążeniem, lub z własną masa ciała. Kombinuj - może coś angażującego brzuch? Gdy się przyłożysz to daje popalić 
Dzięki. Poczytam, pokombinuję.

ggeisha napisał(a):

.Karol napisał(a):

ggeisha napisał(a):

.Karol napisał(a):

a próbowałaś kiedys tabate? Jest to intensywny krótki trening a ćwiczenia (cwiczenie) możesz dobrać sobie indywidualnie. Poprawnie wykonany, tzn na odpowiedniej aktywności, spala sporo kalorii i pobudza na resztę dnia. 
Nie próbowałam. A do tego nie używa się nóg?
I tak I nie. Jest to trening interwalowy który ogranicza się do paru minut (ok 4, plus rozgrzewka plus ewentuanle rozciąganie). Z założenia to 20 sekund max intensywności i 10 s przerwy ( wychodzi 8 seri). Maksymalna intensywność jednak jest rozumiana jako maksymalnie wykonana praca najlepiej dużych partii mięśniowych przy jednoczesnym zaangażowaniu jak największej ilości mięśni. Ćwiczenia możesz sobie wybrać sama. Mogą być z dodatkowym obciążeniem, lub z własną masa ciała. Kombinuj - może coś angażującego brzuch? Gdy się przyłożysz to daje popalić 
Dzięki. Poczytam, pokombinuję.

Nie ma za co, zycze powrotu do zdrowia.

Pasek wagi

Mnie dopiero po miesiacu przerwy od biegania i zabiegow fizykoterapii shin splint minał. Potem zaczelam delikatne marszobiegi i jest ok

Co do polmaratonu zalezy jak sie czujesz, ja wiem ze ze shin splint bym nie dala rady

ggeisha napisał(a):

Deadrethh napisał(a):

ggeisha napisał(a):

Shin splints właśnie mam. Najbardziej mi pomaga rozciąganie, jak zakręcam stopę pod spód. Boli, ale potem mogę chodzić parę metrów . Dzięki za radę, w takim razie nie ograniczam jedzenia, przez kilka dni nie przytyję przecież. Bo mam nadzieję, że to strasznie długo nie trzyma?
Statystycznie? Około 3 miesięcy. Dolegliwości bólowe ustępują nieco wcześniej ale nadal nie należy obciążać zbytnio kończyn bo błyskawicznie wrócisz do punktu wyjscia. Jogg można niby wprowadzać stopniowo po ustąpienia bólu, ale tu roznicuje się w zaleznosci od twojej wagi, nawierzchni i butów ;) Podstawowe ćwiczenie do wykonywania to na schodki stajesz z piętą poza krawędzią rozciągając po czym stajesz na palce w górę 
I buuuu! Czyli półmaraton za tydzień odpada? :(

Jeżeli masz na tyle silny że odczuwasz przy chodzeniu? Odpuść. 

Szybkiego powrotu do zdrowia :) 

Deadrethh napisał(a):

ggeisha napisał(a):

Deadrethh napisał(a):

ggeisha napisał(a):

Shin splints właśnie mam. Najbardziej mi pomaga rozciąganie, jak zakręcam stopę pod spód. Boli, ale potem mogę chodzić parę metrów . Dzięki za radę, w takim razie nie ograniczam jedzenia, przez kilka dni nie przytyję przecież. Bo mam nadzieję, że to strasznie długo nie trzyma?
Statystycznie? Około 3 miesięcy. Dolegliwości bólowe ustępują nieco wcześniej ale nadal nie należy obciążać zbytnio kończyn bo błyskawicznie wrócisz do punktu wyjscia. Jogg można niby wprowadzać stopniowo po ustąpienia bólu, ale tu roznicuje się w zaleznosci od twojej wagi, nawierzchni i butów ;) Podstawowe ćwiczenie do wykonywania to na schodki stajesz z piętą poza krawędzią rozciągając po czym stajesz na palce w górę 
I buuuu! Czyli półmaraton za tydzień odpada? :(
Jeżeli masz na tyle silny że odczuwasz przy chodzeniu? Odpuść. Szybkiego powrotu do zdrowia :) 
Przestało trochę boleć. Albo zaczął działać ibuprom (ale przez 4 godziny?) albo rozchodziłam trochę spacerkiem. Może by ten półmaraton też takim spacerkiem? Taka piękna trasa... 

Dostałam ekstra termin do fizjo. Właśnie wyszłam. Podobno to nie noga. Noga to tylko miejsce wycieku z gotującego się kotła. Porozluźniała mi właściwie całe ciało i ma teraz wszystko wrócić do normy. Aha, mam obowiązkowo zmienić technikę biegu, bo inaczej czeka mnie powtórka z rozrywki.

Fajnie że się udało dostać na wizytę wcześniej :) 

Niestety zazwyczaj praca z fizjo to miesiące... 

No i uważam że taki trochę standard usłyszałaś, bo nie bardzo da się oceniać technikę biegu u osoby z dolegliwościami bólowymi: cialo próbuje kompensować, inaczej rozkłada ciężar i układa się w biegu. No chyba że chodzi o jakieś podstawowe błędy które wiesz ze robisz, typu lądowanie na piecie, ręce w poprzek ciała etc w co szczerze wątpię po tylu latach biegania... 

Deadrethh napisał(a):

Fajnie że się udało dostać na wizytę wcześniej :) Niestety zazwyczaj praca z fizjo to miesiące... No i uważam że taki trochę standard usłyszałaś, bo nie bardzo da się oceniać technikę biegu u osoby z dolegliwościami bólowymi: cialo próbuje kompensować, inaczej rozkłada ciężar i układa się w biegu. No chyba że chodzi o jakieś podstawowe błędy które wiesz ze robisz, typu lądowanie na piecie, ręce w poprzek ciała etc w co szczerze wątpię po tylu latach biegania... 
Właśnie sęk w tym, że ląduję na palcach. Tu jest problem. Oczywiście mam przyjść za 2 tygodnie do kontroli. Ale ona twierdzi, że jeśli będę robić zalecane ćwiczenia, to problem minie. Babka jest dobra. Wyciągnęła mnie ze zwyrodnienia Achillesa, kiedy miałam gulę wielkości piłki tenisowej i każdy ruch nogą to było chrupanie z tyłu. Wcześniej pół roku pultałam się po różnych lekarzach, fizjo i zabiegach, a ta babeczka potrzebowała 3-4 spotkań, żeby mi to minęło. Potem jeszcze chodziłam dla utrwalenia efektu. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.