Temat: Dukanowanie od 03.07.2017, ktoś dołączy?

Witam, nie mam czasu, żeby często się odzywać niestety. Jak na razie po 2 dniach waga wynosi 84,9, czyli -0,8 kg. Nie jest źle.  Miałam zamiar wrócić do pisania pamiętnika, ale niestety brak czasu :/, no i obawiam się negatywnych komentarzy, bo wszyscy na Dukana niestety narzekają, tzn. spora część, która na dodatek nawet książki nie przeczytała. W ogóle zauważyłam, że vitalia się bardzo zmieniła, tzn. ludzie, ja jak zaczynałam pierwszą dietę i założyłam pamiętnik tutaj, było zupełnie inaczej, ludzie byli milsi. Najlepsze, ze właśnie wtedy odchudzałam się Dukanem i jakos bez problemu i negatywnych komentarzy uczestniczyłam w rankingach wagowych i kcalowych z dziewczynami odchudzającymi się innymi, przeróżnymi dietami. ehhh to były czasy ;) Miłego dnia.

U mnie w sumie waga leci, tylko że mam zastoje po dwa, trzy dni... Wczoraj jeszcze tak mnie żołądek bolał, że przyznaję się do zjedzenia kromki grahama z chudym serkiem... Chciałam jedynie sobie dać jakiegoś kopa przed pracą. Naprawdę muszę się zacząć więcej ruszać. Może to coś przyspieszy. Ze spacerami teraz ciężko, bo pogoda jest straszna :/ A jak wracam z pracy to już na dodatek ciemno się robi. Chociaż kiedyś potrafiłam spacerować nawet w śnieżyce, ale to było zanim mogłam zawieźć wszędzie mój tyłek autem :P

Nirvanka2016, nie ma co się przejmować negatywnymi komentarzami. Słyszałam je już na temat każdej diety, nawet tych "bardzo zdrowych". Ja należę do grupy dziewczyn odchudzających się różnymi sposobami i jakoś nikt jeszcze mojego Dukana nie skomentował negatywnie. A nawet przepisy podbierają :)

Dlatego ja już nie odzywam się na forach, które nie są poświęcone Dukanowi. Pytałam o coś, to lawina hejtów. Moje nerki, moje jelita, mój tłuszcz. Co ludzi to obchodzi? I masz rację - każdy mądry, musi coś powiedzieć. 
Dzisiaj zgrzeszyłam. Robiliśmy z podopiecznymi frytki, które z jednej strony na blaszce spaliły się (nierówna moc piekarnika). No i zjadłam kilka zwęglonych frytek. Mądrość nad mądrościami - nie mogę się wypróżnić i jeszcze sobie węgiel pojadłam. Brawo ja.
Jutro długi dzień - 10h w pracy i PP. Muszę sobie coś przygotować teraz, bo będzie źle :-) Jak Wasze nastroje?

Oh coraz więcej grzeszę. Proszę mnie okrzyczeć. 

Monik.g.1992 nikt nie będzie na Ciebie krzyczał :) z doświadczenia wiem, że to nie pomaga a wręcz zniechęca :) Mi się trochę zeszło zanim się w końcu zawzięłam, więc nikogo nie będę dobijać krzykiem ;p jutro ważenie, trzymajcie kciuki co by w końcu było chociaż 76,5..  A co do hejtów to racja, że dieta dukana wzbudza jakieś skrajne emocje. Zauważyłam, że szczególnie negatywnie wypowiadają się o niej ludzie, którzy kiedyś tam na niej byli, dużo schudli, ale pominęli etap trzeci i czwarty, po czym przytyli i nagle jaka to zła dieta. Ja mam nadzieję, że przetrwam wszystkie te etapy i będę mogła się obiektywnie wypowiedzieć:) Peace out dziewczyny!

To tak jak ja... w weekend cały czas na uczelni, a w domu tylko się przespać i to jeszcze max 5h... Więc nie było okazji nic przygotować. A jak idę na uczelnię to nawet Biedra zamknięta jest jeszcze (fajne mają kremy warzywne tak w ogóle). Ale żeby nie było to dziś do potrawki z indyka wzięłam sobie kaszę zamiast opiekanych ziemniaczków. Trochę to bolało, ale stwierdziłam że chociaż trochę poudaję że mi zależy :P. Nie no, żarcik. A kasza była mało słona :P Ale od jutra się ogarniam. Muszę tylko sie porządnie wyspać :) Chciałabym zobaczyć 76 na wadze (może nawet być 76,9 ;) ), bo ta szóstka by mnie zmotywowała. A z drugiej strony to boję się ważyć i chyba dopiero wejdę na wagę w środę :|

Chyba się ogarnęłam. Chyba. KKul7 mam nadzieję, że nam ta ogarniętość wyjdzie. Wyświetla się że masz dziś urodziny. Jeśli to prawda to WSZYSTKIEGO CO NAJLEPSZE oraz 65 NA WADZE!

Jestem już zmęczona. Kolejny tydzień bez dnia wolnego. I tak jakby coś mnie bierze a zabrać nie może - boli mnie gardło i jestem słaba. 

Idę dalej pracować. Buziaki.

Pięknie dziękuję! 

Szczerze mówiąc, jestem załamana... W życiu osobistym same przeszkody ehhh.. I przyznam, że przez ostatni tydzień diety nie trzymałam. Nie miałam czasu iść na zakupy a co dopiero coś ugotować. Czuję się z tym tragicznie, ale przyszły tydzień mam prawie cały wolny i już naprawdę muszę się wziąć za siebie. Luby przylatuje za dwa tygodnie i wiem, że też będzie ciężko trzymać dietę, zwłaszcza że około tygodnia będziemy w Pradze... Teraz to się modlę, żeby do ślubu chociaż do 70 dobić. Tragedia... Nawet ważyć się boję. Muszę się zorganizować, bo długo się tak nie da. 

No i bardzo bym chciała rzucić palenie. Kiedyś już mi się udało, wtedy wspomagałam się tabletkami, teraz jednak chciałabym sama i wiem, że będę podjadać na 100%... Podejście pierwsze w przyszłym tygodniu, zobaczymy co to z tego wyjdzie.. 

Ja polaczylam 2 metody

1.wyliczam ilość węgli i staram się miescic w przedziale 80-130,ograniczylam do minimum cukier.Staram się tak ukladac jadłospis ze jak np.na sniadanie jem więcej węgli to potem ich inikam jedząc np.mieso z surowka itp.

2.jem w ciągu 8 godzin diennie

Kkul7 ja kupiłam sobie suchą wędlinę z indyka i podjadam to. Całkiem dobre i nie kusi nic innego. Mam nadzieję, że Ci się uda dojść do upragnionej wagi na swój ślub. Ja się strasznie motywuję, ponieważ początkiem grudnia idziemy z przyjaciółką suknie ślubną dla mnie wybierać. Także juże wtedy muszę wyglądać mniej więcej tak jak na ślubie. 

Agnezia 80-130 kcal w jednym posiłku czy jak? Bo jak na cały dzień to się przewrócisz.