Temat: Od dzisiaj :)

Hej, jestem tu nowa. Odchudzam się od dwunastego rż, czyli już jakieś 23 lata :D ze zmiennymi efektami. Dziś waga pokazała 74,4 co przy 158 cm stwarza nieodpartą potrzebę zrobienia czegokolwiek z "tym czymś". Prawdę mówiąc, jakby mi teraz ktoś zaproponował  tasiemca, to bym się skusiła :D ale nie mam takowego pod ręką więc biorę się za Dukana. Dwa lata temu kuzynka (po czterdziestce) schudła na tym 20 kg, dwa wróciły od tego czasu. Jest o co powalczyć. Trudno mi sobie wyobrazić 3 litry wody dziennie, ale ku memu ogromnemu zdziwieniu obaliłam pół litra jeszcze przed poranną kawą i nawet tego nie poczułam. Są lepsze diety ale potrzebuję natychmiastowego efektu. Ktoś się dołącza?

ifive, a co można sądzić o serku wiejskim? Jest całkiem w porządku, tylko pamiętaj, że zjadając 400 g takiego serka, 12 g tłuszczu i 10 g węglowodanów. Tak że nie można z nim przesadzać, ale - z drugiej strony - zdecydowanie lepiej zapchać się tym serkiem niż czymś innym, nie? :) Tak że jak na moje oko, to spoko, tylko nie za często.

Widzicie, to jest właśnie częsty błąd wszystkich ludzi (mój też, oj, grzeszę tak często :D), nie tylko tych na diecie - robią zakupy oraz obiady dopiero, gdy są głodni. Głodny człowiek zupełnie inaczej, mniej rozsądnie, podchodzi do produktów. Dlatego parę dni temu wyszedłem ze sklepu z nadprogramowym batonikiem. ;) Podobnie jest z obiadami - gdy robimy obiad na głodnego, to jest większa szansa, że się złamiemy i dorzucimy coś, czego nie powinno tam być - tylko dlatego, że akurat mamy na to smaka.

Maniak22, dziękuję, bardzo, bardzo mi miło. :) Prawdę mówiąc o to właśnie chodziło, żebyście się motywowały, czytając to. Bo po prostu warto, o czym sam przekonuję się codziennie patrząc w lustro. Zahacza to co prawda powoli o narcyzm, ale lepiej jest być szczupłym narcyzem niż skromnym grubaskiem, oczywiście w granicach rozsądku. :D

Hej, a znacie makarony Diet Food?
http://diet-food.pl/makaron-konjac-fettuccine-18.h...
Mnie one ostatnio co tydzień ratują w proteinowe czwartki. :) Zwłaszcza ten z linku powyżej przypadł mi do gustu, robię go sobie z podsmażanym kurczakiem i jakimś sosem. Póki co próbowałem Fettuccine i Spaghetti, dwa pozostałe jeszcze przede mną. Tylko że Noodles niestety nie ma w moim Carrefourze.
Ogólnie cała idea polega na tym, że one składają się niemal wyłącznie z błonnika - nie zawierają tłuszczy ani białka, a węglowodanów - śladową ilość (0,5 g / 100 g produktu), więc są idealne na Dukana. 
Cena tych makaronów niestety nie zachęca (zwłaszcza że jedno opakowanie starcza na jedno danie dla jednej osoby), ale raz w tygodniu chyba warto się w taki sposób wspomóc, żeby cały czas nie żreć tylko kurczaka i serka wiejskiego. :D

A Wy macie jakieś mniej popularne produkty, o których stosunkowo mało osób wie, że mogą być stosowane? Co myślicie np. o kostkach rosołowych i mięsnych?

Cześć wszystkim :)

Po wczorajszym serkowym obżarstwie waga pokazała 0,7 więcej. Ale to na pewno mięśnie ;) Dziś mam fazę mintajową i jest nadzieja, że szybko mi sie nie znudzi. Fajnie, że w lidlu akurat jest na niego promocja. Na myśl o kurczaku dostaję drgawek :D Lista zjadliwych rzeczy zaczyna się kurczyć. Zauważyłam tez coś, co bardzo mnie ucieszyło - otóz bezdyskusyjnie poprawiła mi się cera, pewnie woda ma znaczenie ale białko na bank brało w tym udział. Także do przodu. Fazę ataku wydłużam do 10 dni. Dobrze sie czuję i w ogóle, osłabienie też gdzieś zniknęło, podobnie jak brązowe otoczki wokół oczu (ponoć od szwankującej wątroby sie robią), standard u mnie. I to pomimo permanentnego niedosypiania. Wygląda na to, że dietka podkręca mi zdrowie :) Uwielbiam dawać po nosie oficjalnym zaleceniom dietetycznym :D i póki co sie udaje. 

Nie kojarzę mało znanych produktów, które można by wykorzystać w Dukanie, makaron wydaje się interesujący. Cena też do przełknięcia, jeśli raz w tygodniu ma być. No i gdyby podliczyć całe śmieciowe żarcie, które ludzie w siebie wrzucają każdego dnia, makaron wychodzi taniutko :) 

Ja na Dukanie byłam dość dawno więc nie pamiętam już tak dobrze co jadałam i zaczynam tak jakby od zera,ale na pewno nie jadłam takich wynalazków :D 

także Endriu zastrzeliłeś mnie tym makaronem !!!!!!!!!!! Uwielbiam makarony wszelkiego rodzaju, kupię sobie na pewno (bywają w marketach czy trzeba z netu zamawiać?) to będzie odświętne danie :D Oj i już sobie wyobrażam co można z nim zrobić na naprzemiennej. Np makaron z piersią ze szpinakiem z dodatkiem jogurtu zamiast śmietany <Pyszota> (zakochany) I wiesz? jak nam się wszystkim uda to sobie założymy klub narcyzów-a co tam :p he he 

U mnie z dietką ok, ogólnie jestem mięsożerna :D uwielbiam mięsko więc to dieta dobra dla mnie. A już najbardziej lubię drób, więc nie nudzi mi się nigdy :) Tylko największy problem mam z otrębami. Pieką mi się teraz właśnie bułeczki bo w tej formie jest jeszcze zjadliwie :) 

A jak u Was idzie pałaszowanie otrębów ?

Pasek wagi

Nie znoszę otrębów, nie jem ich a z "przemianą materii" organizm radzi sobie świetnie, czasem nawet zbyt świetnie. 

Więc jak to w końcu z tymi otrębami? trzeba je jeść -czy można a nie trzeba ? Z tego co pamiętam z książki to pisało, że trzeba 2 lyżki owsianych i 1 pszennych i zmuszałam się do nich w postaci racuszków.

Pasek wagi

Na ile zrozumiałam i zapamiętałam, nie trzeba. Otręby żeby nie było zaparć albo żeby je złagodzić. No i żeby było z czego robić dukanowskie dania. Ja na razie nie robię. Pomyśle później jakby co. W racuszkach czuć te otręby?

ifive napisał(a):

Zauważyłam tez coś, co bardzo mnie ucieszyło - otóz bezdyskusyjnie poprawiła mi się cera, pewnie woda ma znaczenie ale białko na bank brało w tym udział.

Tak, w książce jest też o tym mowa - zdaje się, że białko jest głównym budulcem skóry, dlatego też po Dukanie nie ma aż takich problemów z obwisłą skórą, jak po innych dietach. Wiadomo, przy dużym spadku coś tam zawsze jest, ale nie aż tak. :)
Nie kojarzę mało znanych produktów, które można by wykorzystać w Dukanie, makaron wydaje się interesujący. Cena też do przełknięcia, jeśli raz w tygodniu ma być. No i gdyby podliczyć całe śmieciowe żarcie, które ludzie w siebie wrzucają każdego dnia, makaron wychodzi taniutko :) 

Ten makaron jest spoko, wczoraj byłem w sklepie i zakupiłem rodzaj, którego jeszcze nie jadłem - noodle. Zobaczymy, jak to się będzie jadło. :)
Musisz jednak pamiętać, że makaron z mąki konjac jest zupełnie inny od zwykłego. Najbardziej swoją konsystencją i zachowaniem przypomina chyba makaron sojowy. Robi się go też w zupełnie inny sposób, niż tradycyjny - w zasadzie trzeba go wylać z opakowania (bo on jest w cieczy), odcedzić, przepłukać wodą, wrzucić do garnka albo na patelnię na parę minut (na opakowaniu jest mowa chyba o 3 minutach) i nadaje się do jedzenia.

Maniak22 napisał(a):

Uwielbiam makarony wszelkiego rodzaju, kupię sobie na pewno (bywają w marketach czy trzeba z netu zamawiać?)

Ja się go sporo naszukałem, po czym wprowadzili go w moim Carrefourze (Wrocław, ul. Hallera). Nie wiem czy jest też w innych Carrefourach, warto poszukać. Z tym, że w tym moim nie znajdzie się go ani na półce z azjatyckim żarciem ani ze zdrową żywnością. U mnie wygląda to tak, że na szczycie jednego z regałów są same produkty niby-zdrowe, a pośród nich właśnie te makarony oraz inne produkty z tej strony, którą podawałem wyżej. Prawdę mówiąc nie przyglądałem im się jakoś bliżej i nie wiem, czy znajdzie się tam jeszcze coś dla dukanowiczów. W każdym razie - w niektórych Carrefourach na pewno da się kupić. I to taniej niż przez neta, bo chyba za 7,99 czy coś koło tego.
I wiesz? jak nam się wszystkim uda to sobie założymy klub narcyzów-a co tam :p he he

O, super! Zamówimy sobie koszulki, kubeczki i smycze? :D

Jeśli chodzi o otręby, to Dukan nakazuje chyba tylko 3 łyżki otrąb owsianych dziennie na ostatniej, stabilizacyjnej fazie. Nie wiem czemu wcześniej wydawało mi się, że nakaz żarcia otrąb trwa przez cały czas trwania diety, bo teraz nie mogę znaleźć tego w książce... W każdym razie w ostatniej fazie już trzeba na 100%.
A czy ja je faktycznie jem...? Cóż, prawdę mówiąc - nie. Tak naprawdę spożywam otręby tylko w proteinowe czwartki i nic złego się nie dzieje, ale niewykluczone, że źle robię, nie bierzcie ze mnie przykładu. :p

Co do otrębów to wielką ulgą jest to, że nie muszę ich jeść, tych trzech łyżek w każdym razie, bo w bułeczkach nawet ujdą ale jakoś tak nie dawałam rady zjadać 3 dziennie, (jeśli patrzeć ile łyżek otrębów powinno się dziennie zjeść) ale już jedną lub dwie dziennie to tak :) nawet fajnie zjeść taką kanapeczkę lub coś :) Dziś przejadę się do Carrefoura poszukać makaronu-chyba jest tu gdzieś w tej dziurze jaką jest Częstochowa ;)

I wiesz? jak nam się wszystkim uda to sobie założymy klub narcyzów-a co tam :p he he


O, super! Zamówimy sobie koszulki, kubeczki i smycze? :D

Endriu pewnie i będziemy robili co tygodniowe meeting-i przed lustrem :D
Teraz tak się śmiejemy, ale fajnie będzie się sobie podobać :)
Miłej niedzieli wszystkim ;)
Pasek wagi

Pierwszy pacjent Dukana nie jadł otrębów, przez pierwsze 10 dni tylko mięso a następne pięć dorzucił ryby i jajka. Przeżył i miał sie świetnie więc po co komplikować :)

Carrefour był zamknięty :/ więc nawet nie dał mi szans poszukania makaronu.

Niemniej melduję, że byłam grzeczna :)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.