Temat: DIETA PROTEINOWA OD 03.02.2010 - zapraszam

Jestem na proteinkach od dziś, już nie pierwszy raz Tym razem bardzo bym chciała żeby mi sie udało. Pierwszy dzień fazy uderzeniowej minął bez grzeszków, ale ma ich być jeszcze 9. Podchodziłam do tej diety już 2 razy i udało mi się wytrzymać w pierwszej fazie najwyżej 3 dni, po czym zawiedziona swoją niekonsekwencją i zniechęcona - rezygnowałam  Moja "silna wola" pozostawia wiele do życzenia Ale wiadomo że w grupie raźniej Łatwiej jest wytrzymać w swoich postanowieniach kiedy można się wzajemnie wspierać, motywować, opowiadać o swoich sukcesach i porażkach 
Zapraszam więc osoby zainteresowane do wspólnych zmagań z tłuszczykiem  Wspólnie zaczynamy od jutra Jest ktoś chętny??
Też piekłam bułeczki z otrębów.Dodałam trochę proszku do pieczenia. Bardzo dobre.
Dzisiaj moja waga zwariowała. Od jutra wracam do 5 dni proteinowych. Może jednak lepiej wybrać 5 proteinowych i 5 mieszanych.
Mam książkę, którą chętnie odstąpię. Zamówiłam na Allegro drugą część z nowymi przepisami a przysłali mi obydwie. Może ktoś chce, odstąpię gratis.
marste18 - co to znaczy,że waga zwariowała?
Na jakim trybie jesteś? U mnie 5/5 się sprawdza, chociaż waga spada baaardzo poooowoli...
Coś ciekawego jest w nowej książce?
W książce same przepisy, ale nic rewelacyjnego. Podzielona jest na części typu: potrawy z drobiu, wołowiny, ryb itd. I w sumie jest tak, że są te same przepisy na różne rodzaje mięsa.
Moja waga pokazuje od 67 do 79. I tak ciągle. A ja za nią  wpadam z euforii w depresję. Jestem przed okresem, więc może to jest główny winowajca. Zaczynam dzisiaj 5/5. Zobaczę czy będzie lepiej.

marste18 - może ona się po prostu zepsuła,bo to chyba taki rozstrzał nie jest normalny..
Ale przed okresem fakt - waga w górę jest chyba stałym elementem.
Powodzenia na 5/5. Mam nadzieję,że przyniesie Ci spore efekty i nie okaże się zbyt monotonny:)

witam Was Piekne:)

mam pomysl...wyrzucmy nasze wagi,coo:)???widac,ze mocno one na nas dzialaja i to niekoniecznie przychylnie

na pocieszenie napisze Wam,ze ja jestem po 10 dniach fazy I(od dzis oficjalnie faza II),a ta mala wredna jak stala tak stoi

tzn poszlo 2 kg wiec stanelo na cudownych dwoch 88...i bydle ani w ta ani w tamta!!!tlumacze sobie,ze weszlam w okres przed menstruacja wiec zobaczymy co dalej...

Undis ciesze sie,ze jestes:)

co do tego co napisalas...wazylam 69kg 1,5 roku temu i pamietam jak strasznie spedzala mi z powiek sen moja nadwagadzis juz wiem po co przydazylo mi sie 30 kg wiecej...aby zrozumiec,ze wtedy nie bylo zle,ze bylam zdrowa,ladna kobieta...ktora niestety tego nie widziala

bo czesto gonimy za czyms co jest daleko,odlegle...nie widzac tego co mamy na wyciagniecie reki,co jest TU I TERAZ....

trzyma kciuki za Nas i pozdrawiam:)

 

Jak się przestanę ważyć,to odechce mi się być na diecie, bo efektów nie będę widzieć;) A tak, nawet, jak mi w górę podskoczy,to przynajmniej się poirytuję i pozłoszczę, ale dietę będę trzymać dalej:)

alimak1979 - okropecznie długą zrobiłaś fazę I, naprawdę podziwiam. U mnie waga spadła w ciągu 3 dni, a 4, jak zobaczyłam wzrost,to od razu się na warzywka przeniosłam, kończący tym samym zmagania proteinowe na uderzeniówce;)
Jak zauważasz takie plusy przybrania, to chyba dobrze, więcej docenisz, gdy uda Ci się zrzucić:) No i też mądrze piszesz o kompleksach, ale chyba trendy, moda i czasy takie, że póki nie wyglądasz,jak Pani z okładki, to w ogóle nie wyglądasz..  pogląd ten zresztą urósł już chyba do rozmiarów ekstremalnych w umysłach dziewczyn i typy, które akceptują siebie po prostu są na wymarciu.. Z drugiej strony,to normalne,że kobieta chce się podobać, ale gonitwa za szczupłą sylwetką trochę wymknęła się spod kontroli.

Ja chyba najmniej w swoim dorosłym życiu ważyłam 63-65 kg; przy 173 cm wzrostu. Ta waga się trzymała może z rok.. potem szybko utyłam 10 kg (zmiana trybu życia) i jakoś specjalnie mi to nie przeszkadzało, czasem trochę gorzej mi się robiło,jak nie dało się założyć ulubionych ciuchów, ale nie na tyle, żeby mieć wystarczająco samozaparcia..
A że ostatnio Pan Miłość Mojego Życia odszedł,to postanowiłam w kompletnym załamaniu coś ze sobą zrobić, żeby odzyskać kontrolę nad sobą i życiem, a i przy okazji mieć z tego jakieś profity.. i stąd dieta, jak na razie skutkuje:)
Witam kochaniutkie Dawno minie tu nie było ale nie miałam dostępu do neta U mnie z dietką jak zwykle tak sobie W tym tygodniu nie ćwiczyłam też codziennie bo robiłam całkowite przemeblowanie w domku i nie bardzo miałam czas. Wczoraj miałam imprezkę w domu i trochę poszalałam z jedzonkiem i piciem

Undis
twarda z ciebie sztuka - PODZIWIAM - ja pewnie bym się załamała po takim doświadczeniu a dla ciebie było to mobilizujące   Ten facet nie wie jaką wspaniałą dziewczynę stracił :)  Długo z nim byłaś??

Undis-jestem z Ciebie dumna:)i zycze nam wszytkim "takiego" zalamaniapiszesz o bardzo waznej rzeczy...o braku kontroli...nie jestem expertem,ale wydaje mi sie,ze Nasze problemy wagowe,wlasnie wynikaja z braku kontorlii w naszym zyciu...u mnie do tej pory bylo tak,ze to emocje rzadzily mna,a nie odwrotnie...i wlasnie kiedy nie dawalam rady sobie z tymi emocjami,zagladalam do lodowki!!!bedac w toksycznym zwiazku,bylam uzalezniona od relacji z toksycznym facetem oraz od jedzeniei tak przybralam 15kg!!!dzis ucze sie zarzadzac swymi emocjami oraz kontrolowac swa chec kompulsywnego zajadania...oczywiscie w absolutnej abstynencji od cukru,jako czlowiek od niego uzalezniony

a marzeniem moim na dzisiaj jest to...abysmy wszystkie kochaly Siebie takie jestesmy,oczywiscie pracujac nad swymi mankamentami:)chodzi mi raczej o to abysmy nie probowaly stawac sie "idealami" z okladek,tv,internetu...bo to gonitwa donikad...wieczne,utopijne marzenie

"zakochanie sie w zyciu,to pelna akceptacja go takim,jakim jest"...

Dorocia25 - przemeblowanie domu to też taki rodzaj ćwiczeń, na pewno trochę Ci ubyło od tego:) Swoją drogą jeszcze masz 4 miesiące do osiągnięcia celu, a to całkiem sporo:)
Nie wiem,jak powiedzieć ile razem byliśmy.. znamy się od jakiś 7 lat, i przez ten cały czas byłam w niego twardo zapatrzona, rozkochana na amen i bardzo silnie z nim związana emocjonalnie, ale było raz na wozie, raz w nawozie i wiele przykrych rzeczy się wydarzyło.. chyba więcej tych złych nawet. Sporo związków innych też się przewinęło. Ostatni raz się zeszliśmy półtora roku temu, a że póki co facet był moją jedyną taką miłością, mocną, silną i pewną, to jak sobie poszedł precz, moje plany i marzenia runęły.. i nie powiem, bo załamałam się kompletnie, nadal się z tego leczę.. Stąd noworoczne postanowienie, żeby się zakochać równie mocno,w jakiejś bardziej wartościowej osobie. W sumie niepotrzebnie o tym piszę, bo kto ma ochotę czytać o czyjejś telenoweli, jeśli na pewno i u niego w życiu nie jest lekko:-)

alimak1979 - Jest dokładnie tak,jak piszesz. Kobietki są jednak bardziej emocjonalnymi stworzeniami i większość rzeczy właśnie emocjonalnie odbierają. Obżarstwo w stresie, zajadanie smutków, porażek, nieszczęść, etc to chyba stały element życia tych, które mają problemy  z nadwagą. Pomaga chwilowo, bo nie powoduje wzrostu świadomości i zmierzenia się z problemem, więc kiedy sytuacja się powiela, kółko się zamyka. Z drugiej strony, to psychika już nasza taka, że sytuacje, kiedy czujemy się z siebie w pełni zadowolone jest jak na lekarstwo i częściej - mimo wszystko, nieważne,jak świetnie by się układało, spojrzymy w lustro i znajdziemy tam za grube uda, za duży tyłek, za małe piersi, itd.. Zaakceptować siebie,to naprawdę ciężkie zadanie, oczywiście jest o co walczyć - bo świadomość własnej wartości to jedna z cenniejszych rzeczy w życiu.:)

Dlaczego nie można Cię dodać do znajomych?:(
Witam! Jestem na proteinowej 4dzień.Zaczynam od nowa, rok temu zaczełam i schudłam 9kg.Ale miałam trochę problemów i znowu przytyłam.Myślę że tym razem mi się uda.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.